6,5 mliona złotych wyda w tym roku elbląska spółdzielnia mieszkaniowa "Sielanka" na docieplanie i malowanie elewacji swoich budynków. Podobne nakłady spółdzielnia planuje co rok, przez 3 najbliższe lata.
Dzięki temu do 2005 roku nowe oblicze mają zyskać wszystkie 133 budynki "Sielanki" znajdujące się na terenie miasta. Większość domów powstała na początku lat 70-tych i będą to dla nich pierwsze prace upiększające.
Teraz rozpoczęło się przywracanie urody długiemu budynkowi w centrum miasta - przy ul. 1 Maja - Mącznej. Wkrótce rozpoczną się kolejne prace.
- Pieniądze na prace pochodzą z własnych środków spółdzielni - mówi prezes "Sielanki" Tadeusz Lewicki - z wpłat członków spółdzielni, częściowo z wpływów z najmu lokali użytkowych oraz z tak zwanej aktywnej gospodarki pieniędzmi, m.in. oprocentowania lokat w bankach.
Jak mówi prezes, przygotowania do kompleksowych dociepleń trwały około 10 lat.
- Po roku 1990 odkłamały się koszty działalności gospodarczej. Zamiast cen urzędowych, które nijak się miały do rzeczywistych kosztów. Przez pierwsze lata uporządkowaliśmy też pracę samej spółdzielni. Np. z zatrudnionych przed rokiem 1990 ponad 100 osób, dziś pracuje u nas 38. Sprywatyzowaliśmy także działający w ramach spółdzielni zakład remontowo-budowlany.
Teraz bazujemy na usługach wykonywanych przez firmy z zewnątrz. Docieplenia budynków, które wykonywane są teraz, pozwolą zaoszczędzić około 20 procent wydatków na ogrzewanie mieszkań.
Tadeusz Lewicki uważa, że podobne zmiany mogą być wprowadzane także w innych spółdzielniach.
- Każda ma swoją specyfikę, wiele też zależy od otoczenia, w jakim ona funkcjonuje. Wciąż jest bowiem wielu monopolistów, ale jeśli w otoczeniu spółdzielni pojawi się konkurencja, można próbować to wykorzystać. Ważne jest też, by między zarządem spółdzielni a mieszkańcami była współpraca. U nas możliwe było stworzenie systemu szybkiej informacji o niedostatkach czy awariach. Sprawiło to, że niepotrzebna stała się armia ludzi, która chodzi i przegląda budynki. Trzeba było także zmienić stosunek pracowników spółdzielni, co jest trudne, do zgłaszanych przez mieszkańców usterek. Lekceważenie czasem drobnych w opinii pracownika spółdzielni spraw, które są jednak bardzo dotkliwe dla mieszkańca, np. zepsutego włącznika, o którego naprawę lokator odbija się przez tydzień czy dwa, sprawia, że mieszkańcy mogą mieć w pełni uzasadnione opinie o złej pracy osób, którym płacą za opiekę nad budynkami.
"Sielanka" jako jedyna spółdzielnia w Elblągu zdecydowała się na realizację tak szeroko zakrojonego programu poprawy stanu budynków. Efekty widać gołym okiem - kolorów nabrały już "kamieniczki" i bloki przy Płk. Dąbka oraz Gwiezdnej.
Jak zapewnia prezes, inwestycja nie wpłynie znacząco na wysokość czynszów.
- Do 2005 roku, czyli do końca programu, będą trzy podwyżki - mówi Tadeusz Lewicki. - W tym roku stawka za metr powierzchni wzrośnie ze 1,17 złotego na 1,27. Podobnie będzie w kolejnych latach.
Po dociepleniu i odmalowaniu wszystkich swoich budynków "Sielanka" zamierza doprowadzić do porządku osiedlowe chodniki i drogi.
W blokach "Sielanki" mieszka siedemnaście ze 130 tysięcy elblążan.
Teraz rozpoczęło się przywracanie urody długiemu budynkowi w centrum miasta - przy ul. 1 Maja - Mącznej. Wkrótce rozpoczną się kolejne prace.
- Pieniądze na prace pochodzą z własnych środków spółdzielni - mówi prezes "Sielanki" Tadeusz Lewicki - z wpłat członków spółdzielni, częściowo z wpływów z najmu lokali użytkowych oraz z tak zwanej aktywnej gospodarki pieniędzmi, m.in. oprocentowania lokat w bankach.
Jak mówi prezes, przygotowania do kompleksowych dociepleń trwały około 10 lat.
- Po roku 1990 odkłamały się koszty działalności gospodarczej. Zamiast cen urzędowych, które nijak się miały do rzeczywistych kosztów. Przez pierwsze lata uporządkowaliśmy też pracę samej spółdzielni. Np. z zatrudnionych przed rokiem 1990 ponad 100 osób, dziś pracuje u nas 38. Sprywatyzowaliśmy także działający w ramach spółdzielni zakład remontowo-budowlany.
Teraz bazujemy na usługach wykonywanych przez firmy z zewnątrz. Docieplenia budynków, które wykonywane są teraz, pozwolą zaoszczędzić około 20 procent wydatków na ogrzewanie mieszkań.
Tadeusz Lewicki uważa, że podobne zmiany mogą być wprowadzane także w innych spółdzielniach.
- Każda ma swoją specyfikę, wiele też zależy od otoczenia, w jakim ona funkcjonuje. Wciąż jest bowiem wielu monopolistów, ale jeśli w otoczeniu spółdzielni pojawi się konkurencja, można próbować to wykorzystać. Ważne jest też, by między zarządem spółdzielni a mieszkańcami była współpraca. U nas możliwe było stworzenie systemu szybkiej informacji o niedostatkach czy awariach. Sprawiło to, że niepotrzebna stała się armia ludzi, która chodzi i przegląda budynki. Trzeba było także zmienić stosunek pracowników spółdzielni, co jest trudne, do zgłaszanych przez mieszkańców usterek. Lekceważenie czasem drobnych w opinii pracownika spółdzielni spraw, które są jednak bardzo dotkliwe dla mieszkańca, np. zepsutego włącznika, o którego naprawę lokator odbija się przez tydzień czy dwa, sprawia, że mieszkańcy mogą mieć w pełni uzasadnione opinie o złej pracy osób, którym płacą za opiekę nad budynkami.
"Sielanka" jako jedyna spółdzielnia w Elblągu zdecydowała się na realizację tak szeroko zakrojonego programu poprawy stanu budynków. Efekty widać gołym okiem - kolorów nabrały już "kamieniczki" i bloki przy Płk. Dąbka oraz Gwiezdnej.
Jak zapewnia prezes, inwestycja nie wpłynie znacząco na wysokość czynszów.
- Do 2005 roku, czyli do końca programu, będą trzy podwyżki - mówi Tadeusz Lewicki. - W tym roku stawka za metr powierzchni wzrośnie ze 1,17 złotego na 1,27. Podobnie będzie w kolejnych latach.
Po dociepleniu i odmalowaniu wszystkich swoich budynków "Sielanka" zamierza doprowadzić do porządku osiedlowe chodniki i drogi.
W blokach "Sielanki" mieszka siedemnaście ze 130 tysięcy elblążan.
AJ