W Elblągu w ogrodzie pana Włodzimierza Mengela, który - nomen omen - znajduje się przy ul. Leśnej, wyrosły dwie wielkie purchawki.
Białe kule są wielkości piłki do gry w koszykówkę. Purchawki nabrały olbrzymich kształtów w ciągu dwóch ostatnich tygodni. Podobno sprzyjały temu baśnie Andersena, które pan Włodzimierz lubi czytać na głos w swoim ogrodzie.
Grzyby przy ul. Leśnej rosną już kolejny rok. Są wciąż jeszcze bardzo twarde, ale pojawiły się już na nich lekkie pęknięcia.
- Chyba jest to oznaką, że purchawki dojrzewają. Kiedy dojrzeją, zrobią się miękkie i wypuszczą białą chmurę zarodników, z których mam nadzieję, wyrosną kolejne - mówi pan Włodzimierz.
Aby ochronić grzyby przed zniszczeniem, właściciel purchawek wprowadził w okolicy miejsca, w którym rosną, specjalne zasady: purchawek nie można kopać, deptać i przewracać.
Zdaniem Włodzimierza Mengela, gdyby te same zasady obowiązywały w polskich lasach, być może wielkie purchawki czy muchomory nie byłyby taką rzadkością.
Grzyby przy ul. Leśnej rosną już kolejny rok. Są wciąż jeszcze bardzo twarde, ale pojawiły się już na nich lekkie pęknięcia.
- Chyba jest to oznaką, że purchawki dojrzewają. Kiedy dojrzeją, zrobią się miękkie i wypuszczą białą chmurę zarodników, z których mam nadzieję, wyrosną kolejne - mówi pan Włodzimierz.
Aby ochronić grzyby przed zniszczeniem, właściciel purchawek wprowadził w okolicy miejsca, w którym rosną, specjalne zasady: purchawek nie można kopać, deptać i przewracać.
Zdaniem Włodzimierza Mengela, gdyby te same zasady obowiązywały w polskich lasach, być może wielkie purchawki czy muchomory nie byłyby taką rzadkością.
J