UWAGA!

Człowiek sukcesu bez adresu

 Elbląg, Ferdynanda Schichaua trzeba przywrócić pamięci współczesnych elblążan - przekonywali historyk Lech Słodownik i Róża Kańkowska ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej
Ferdynanda Schichaua trzeba przywrócić pamięci współczesnych elblążan - przekonywali historyk Lech Słodownik i Róża Kańkowska ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej (fot. AD)

Wybudował w Elblągu stocznię, w której produkowano okręty parowe, statki pasażerskie, pogłębiarki i holowniki, a z czasem także torpedowce i niszczyciele. Zapewniał dobre warunki swoim pracownikom, rozwijał szkolnictwo zawodowe, prowadził działalność filantropijną, wnosząc spory wkład finansowy w rozbudowę infrastruktury miejskiej, szkół i sierocińców. Założył kasę ubogich. Dlaczego nie ma więc dziś w Elblągu ani szkoły ani ulicy imienia Ferdynanda Schichaua?

To właśnie pytanie stało się przyczynkiem do dyskusji podczas spotkania „Saloniku Tygla”, które odbyło się wczoraj (16 stycznia) w Ratuszu Staromiejskim. W obliczu zbliżającej się dwusetnej rocznicy urodzin Schichaua, która przypada dokładnie 30 stycznia, warto mówić o tym wybitnym i zapominanym dziś elbląskim przemysłowcu: - Rzeczowe upamiętnienie Schichaua jest dziś w Elblągu olbrzymie – mówi historyk, Lech Słodownik. - Pozostały po nim hale przy Alei Grunwaldzkiej, dawna fabryka lokomotyw, osiedle Tretinkenhof czyli ulice Malborska i Freta jak również hale przy ulicy Stoczniowej, gdzie dziś mieści się kilka elbląskich firm. Z kolei personalne upamiętnienie tego elblążanina jest bardzo skromne, biorąc pod uwagę, ile dla Elbląga zrobił. A był pierwszym płatnikiem podatku dochodowego dla miasta, a jego zakłady nazywane były Kruppem Wschodu czyli Krupp des Ostens [Friedrich Krupp (ur. 17 lipca 1787 w Essen - zm. 8 października 1826 w Essen) - niemiecki producent stali i założyciel przemysłowego imperium Friedrich Krupp AG – Wikipedia]. Zakłady Schichaua posiadały swoje filie w Gdańsku, Królewcu, dzisiejszym Bałtijsku, a nawet Rydze i zatrudniały pod koniec wojny łącznie 43 tysiące robotników.
      
       Szkoła im. Ferdynanda Schichaua?
       Przed dawnym „imperium” Schichaua przy ulicy Stoczniowej jego postać upamiętniono zaledwie skromną tablicą pamiątkową. Nie ma dziś w Elblągu ani ulicy jego imienia, ani szkoły, którego mógłby być patronem. Wielkie starania o nadanie szkole im. Ferdynanda Schichaua czyniło swego czasu obecne Gimnazjum nr 9. Nieprzypadkowo. Przed wojną to właśnie ta szkoła nosiła imię tego człowieka sukcesu. Prawe skrzydło szkoły od strony ulicy Browarnej było niegdyś placówką dla chłopców im. Ferdynanda Schichaua, lewe, od ulicy Robotniczej, nosiło imię córki elblążanina, Elisabeth, gdzie uczyły się dziewczęta. Gimnazjum nr 9 poczyniło ogromne starania, by to właśnie Ferdynand Schichau stał się patronem placówki. Kilka lat temu miał miejsce wieloetapowy plebiscyt, mający wyłonić spośród dziesięciu kandydatów, patrona tejże szkoły. Wygrał Schichau. Nazwa nie spotkała się jednak z pozytywnym odzewem Urzędu Miasta, który orzekł, że są inne, wybitne postaci, które zasługują na upamiętnienie w Elblągu.
      
       Człowiek sukcesu
       - Zakłady Schichaua reagowały na wszelkie nowinki techniczne – mówi Lech Słodownik. - Gdy pod koniec XIX wieku rozwijało się kolejnictwo w Europie, Schichau wykupił teren koło dworca, gdzie powstała wielka fabryka lokomotyw. W latach dwudziestych XX wieku w czasach Republiki Weimarskiej zakład Schichaua był największym prywatnym zakładem w Niemczech. Wielki rozkwit zakładów nastąpił po przejęciu władzy przez Hitlera w 1933 roku. Wtedy to na wielką skalę rozwinęła się produkcja zbrojeniowa. Firma zaczęła się na tyle prężnie rozwijać, że w 1935 roku z listy bezrobotnych został wykreślony ostatni bezrobotny z naszego regionu.

  Elbląg, W
W


       Dlaczego więc mimo wielkich zasług Ferdynanda Schichaua jego postać była przez lata zapomniana? – Nie tylko postać Schichaua – mówi elbląski historyk. - Nie ma w Elblągu także ulicy Hanzy, a przecież Elbląg był miastem hanzeatyckim. Nie ma ulicy matki Elbląga czyli Lubeki. Nie ma ulicy Komnicka.
      
       Poślizg mentalności PRL-u
       Do 1945 roku imię Ferdynanda Schichaua nosiła obecna ulica Stoczniowa. W czasach PRL-u Schichau zyskał opinię militarysty i faszysty, był przecież producentem przemysłu zbrojeniowego: - Takie osądy wynikały z małej wiedzy na temat Schichua – mówi Lech Słodownik. - Umarł on przecież w 1896 roku czyli długo przed wojną. Należy podkreślić, że także i dzisiejsze władze niedostatecznie doceniają tego wybitnego elblążanina. Ja to nazywam poślizgiem mentalności PRL-u.
       O Schichale nie zapomniała Fundacja Elbląg, która od 2000 roku organizuje konkurs na Filantropa Roku, w którym nagrodą jest statuetka nazwana imieniem Ferdynanda. Jedną z osób nią wyróżnionych jest żyjąca jeszcze, ponad 90-letnia prapraprawnuczka Ferdynanda, Elisabeth, mieszkająca pod Monachium. Mając na względzie miejsce urodzenia i działalności swojego przodka, pani Elisabeth obiecała, że po jej śmierci część dokumentów po wielkim dziadku trafi do szkoły, której przed wielu laty Schichau był patronem.
       Miejmy nadzieję, że kwestia upamiętnienia postaci wielkiego elblążanina w obliczu okrągłej rocznicy jego urodzin, stanie się przyczynkiem do dyskusji i rozważań władz naszego miasta i wkrótce doczekamy się ulicy Ferdynanda Schichaua, szkoły jego imienia, a może nawet postawimy mu pomnik, jak to uczynili cztery lata po jego śmierci wdzięczni pracownicy schichauowskich zakładów.
      

dk

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Ja o zorganizowaniu tego spotkania nic nie wiedziałem.
  • Uważam, że tabliczka upamiętniająca postać tego człowieka sukcesu w zupełności wystarczy. Zgadzam się z opinią Rady Miasta, iż mamy wielu innych, własnych bohaterów, którzy nie doczekali się swego patronatu nad obiektami, ulicami, a znacznie bardziej na to zasługują. Schichau jest bohaterem niemieckim, któremu my, współcześni elblążanie, nic nie zawdzięczamy. Działał on wyłącznie na chwałę SWOJEGO kraju, więc niech jego ojczysty kraj go gloryfikuje. Dla nas nie jest bohaterem, a jedynie przykładem dobrego biznesmena. Gdy nazwiemy ulicę jego imieniem, to może kolejną nazwać " Osadników niemieckich" (bo przecież budowali porządne domy, w których do dziś się mieszka), albo wręcz " Żołnierzy niemieckich" (bo dzięki nim mamy dziś tory kolejowe i ulice, którymi przewożono w czasie wojny bomby, broń i inne materiały zabijające). Taka propozycja to policzek w twarz i oby zakończyło się tylko na tej niedorzecznej propozycji!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    24
    absurdalnypomysł(2014-01-17)
  • Mądrej głowie dość po słowie. Mówi stare porzekadło. Zatem, odpowiedzieliście sobie Państwo sami na stawiane pytanie. Nie ma ulicy ani pomnika p. Schichała, albowiem był Niemcem. Nikt nie neguje zasług tego człowieka i jego wizjonerskich talentów Ale zakładając, że dożyłby czasów wojny to zapewne byłby odznaczany i przyjmowany przez Hitlera. Nie ma i nie może być tak aby stawiać pomniki ludziom, nie mającym z narodem polskim nic wspólnego. Dziś p. Schichau a jutro może Bismarck. Elblążanie pamiętali o tym Panu, czego dowodem jest tablica pamiątkowa i nie tylko, przed dawnym zakładem będącym Jego własnością.
  • Do mojego powyższego wpisu dodam jeszcze, iż wielbienie postaci, której zakłady ostatecznie produkowały na masową skalę broń do mordowania (nie mówiąc już o tym, że broń ta służyła do mordowania naszych rodaków) i zapewne miały świetne układy z nazistami, skoro rozkwitły po 1933 roku - jest wręcz naganne moralnie. Dziwę się, że taki pomysł w ogóle wypłynął, i to z ust polskiego historyka! Wstyd! Uważałam pana Słodownika za poważnego człowieka, ale chyba muszę swój pogląd zweryfikować.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    18
    absurdalnypomysł(2014-01-17)
  • Znam wielu ludzi, którym nie wiedzieć, czemu, wszystko (literalnie) się z dupą kojarzy. Podobnie jest jak widać z historią miasta Elbląga, która zaczyna się dla wielu jego mieszkańców od wkroczenia czerwonoarmiejców z drobnymi dygresyjkami - średniowiecznych sympatii niemieckiej ludności dla władz polskich.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    6
    MiejscowyAborygen(2014-01-17)
  • " . .. w 1935 roku z listy bezrobotnych został wykreślony ostatni bezrobotny z naszego regionu" - aż trudno w to uwierzyć. .. Ja jestem jak najbardziej za nazwaniem ulicy jego imieniem. Przedłożył bym fakt jego zasług dla naszego miasta ponad fakt zasług dla narodu niemieckiego. Historia tego miasta jest wspólna dla wszystkich jego przeszłych i obecnych mieszkańców. Elbląg najlepiej rozwijał " za niemca" i trzeba niestety się z tym pogodzić. To smutne dla elblążan jako Polaków, że właśnie w polskich granicach tak bardzo się stoczył na dno i stał się zaściankiem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    15
    6
    Jonas(2014-01-17)
  • @absurdalnypomysł: co Schichau ma do tego co jego zakłady, które założył, produkowały kilkadziesiąt lat później?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    11
    6
    Jonas(2014-01-17)
  • Smutne jest to, że są tacy ludzie o takich poglądach jak p. Jonas. Wspólna historia ? To chyba żart.
  • Oj nie ma Elbląg szczęścia do władz, przez ostatnie kilkadziesiąt lat PRL na poziomie szkoły Jańskiego tu trzyma się mocno, mimo że cola i snickersy w sklepach to do zachodniej Europy ciągle nam daleko, a nowoczesność, inteligencja i tolerancja to słowa często zbyt odległe.
  • @ Jonas:Oczywiście przyznaję Ci rację, iż Schichau nie do końca mógł odpowiadać za to, co stanie się z zakładem po jego śmierci (choć jako światły przemysłowiec na pewno zostawił testament, powierzając komuś równie światłemu swoją firmę, oraz wszelkie umowy określające jej charakter) - podobnie jak w przypadku A. Nobla. Nie umniejszam zasług pana Schichau' a jako biznesmena, ale ustawianie go w panteonie naszych bohaterów narodowych za to, że " pozostały po nim hale przy Alei Grunwaldzkiej, dawna fabryka lokomotyw, osiedle Tretinkenhof czyli ulice Malborska i Freta jak również hale przy ulicy Stoczniowej, gdzie dziś mieści się kilka elbląskich firm" - jest wielkim nadużyciem. Zerowe bezrobocie - super, ale nastąpiło wyłącznie wśród mieszkańców narodowości niemieckiej i wyłącznie wskutek przygotowań do wojny (którą przecież potępiamy, czyż nie?). Osoba pisząca o braku " nowoczesności, inteligencji i tolerancji" w Elblągu nie wie chyba, że na Zachodzie (np. UK czy dużo dalej - USA) wielbi się własnych bohaterów, a nawet własne wojsko, w daleko większym stopniu niż u nas - proponuję poczytać nieco zagranicznych gazet. U nas zaś szuka się bohaterów poza granicami (w imię nowoczesności i europejskości). Czekam więc na podanie konkretnych zasług, które NARÓD POLSKI zawdzięcza F. Schichau' owi - co my, dzisiejsi elblążanie, mu zawdzięczamy oprócz starych budynków i dwóch ulic.
  • A, mnie to wcale nie dziwi, że z ust historyka padają takie słowa i takie propozycje. Dawno zauważyłem, że historyków i polityków dotknął wirus pomroczności z afazją rozwiniętą. To co normalnemu człowiekowi wydaje się oczywiste, u historyka przyjmuje postać spiralną, nieodgadnioną. Prawda i fakt pozostają u historyków na poziomie poznawczym. Jak u dziecka. To oczywiste, że mając takich historyków za przewodników po historii zostaniemy wyprowadzeni na manowce. Tak się zresztą dzieje od wielu lat. Tematy ważne i palące nie są poruszane. Bo, po co. Strzeżmy się historyków. Tak samo jak nieprzegotowanej wody lub niemytych owoców. Nie ufajmy przydrożnym miłościom i znajomością z historykami.
  • Szkoda, że nie chciał p. historyk dziękować lub postawić pomnika, twórcom obozów koncentracyjnych. Bo, w końcu trochę desek nam zostawili i zwiedzać jest co. To jakiś absurd, temat jest poważny, a jednak jakaś dziwna myśl przebiega przez głowę. Czy to na poważnie, czy to upiorny żart ?
Reklama