W środę (17 października) odbyła się kolejna z debat wyborczych Radia El. Gośćmi redaktora naczelnego radia Pawła Kasperczyka byli Władysław Mańkut (LiD), Sławomir Sadowski (PiS) i Kamil Pawelak (LPR).
Władysław Mańkut to senator tej kadencji, wcześniej był m.in. wojewodą elbląskim. Teraz ubiega się o mandat poselski, jest kandydatem Lewicy i Demokratów. Sławomir Sadowski, senator Prawa i Sprawiedliwości, ponownie ubiega się o mandat senatorski. Kamil Pawelak nie ma doświadczenia parlamentarnego, jest członkiem Unii Polityki Realnej, a kandyduje na posła z ramienia Ligi Polskich Rodzin (wspólna lista LPR i UPR).
Prezentujemy najciekawsze wątki rozmowy w Radiu El.
Paweł Kasperczyk: Dlaczego startujecie w tych wyborach? Czy tak Wam się, Panowie senatorowie, spodobało?
Sławomir Sadowski (PiS): Startuję do senatu po raz drugi, w 2005 r. udało mi się zdecydowanie wygrać wybory do senatu w naszym okręgu. W polityce jestem już bardzo długo. Kandyduję, żeby coś dobrego robić dla Polski, dla regionu, dla ludzi.
Kamil Pawelak (LPR): Chcemy przede wszystkim służyć, a nie rządzić, żeby Polakom żyło się lepiej. Przede wszystkim Elbląg i elblążanie dla mnie się liczą, ponieważ mam być ich reprezentantem. Pokrótce mówiąc o moim programie - chodzi głównie o Mierzeję Wiślaną, aby w końcu zacząć realizować projekt przekopu; o meliorację Żuław i sport. Chciałbym wywindować kluby sportowe w Elblągu, przede wszystkim piłkę nożną.
Władysław Mańkut (LiD): Moim mottem w działaniu było i pozostaje: myśleć globalnie - w kategoriach państwa, suwerenności, polityki zagranicznej; i działać lokalnie - na rzecz społeczności lokalnej. Moje ponowne kandydowanie związane jest z decyzjami mojej formacji politycznej.
Paweł Kasperczyk: A dlaczego tym razem kandyduje pan do sejmu? [do Władysława Mańkuta]
Władysław Mańkut (LiD): Sejm ostatniej kadencji uzyskał najniższą akceptację społeczną, tylko 15 procent, i wiele formacji politycznych, nie tylko LiD, zdecydowało się zaproponować swoim senatorom, żeby kandydowali do sejmu, by wnieść tam spokój rozsądek, głębszą refleksję nad stanowionym prawem. I stąd moje kandydowanie do sejmu.
Paweł Kasperczyk: Zastanówmy się zatem nad ideą istnienia senatu. Czy ten senat rzeczywiście jest nam do czegokolwiek potrzebny?
Sławomir Sadowski (PiS): Senat jest na m potrzebny. Historia pokazuje, że funkcjonował od starożytnych czasów - w Rzymie. Po pierwsze, jest to tradycja, także polskiego parlamentaryzmu. Po drugie, senat poprawia wiele ustaw sejmu i w związku z tym, że trzeba stanowić tylko dobre prawo, senat jest potrzebny.
Władysław Mańkut (LiD): Także dlatego, że zatomizowanie senatu jest dużo mniejsze niż sejmu. Choć wydaje mi się, że istnieje potrzeba dyskusji nad rolą i funkcją senatu, może nad obecnością w nim przedstawicieli samorządów wojewódzkich. Może powinien stać się izbą samorządową? Jednak nie twierdzę, że senat nie jest potrzebny. Przede wszystkim jako pewnego rodzaju bufor, ale też recenzent, kiedy dochodzi do szybkiego uchwalania ustaw.
Kamil Pawelak (LPR): Na obecną chwilę senat jest niezbędny, ponieważ tam toczą się najbardziej rzeczowe dyskusje legislacyjne. Senat to przede wszystkim gwarancja tego, że posłowie, którzy chcą robić karierę polityczną, nie będą przepychać takich ustaw, które szkodzą Polsce.
Paweł Kasperczyk: Póki co, senat jest taki, jaki jest. Jaka jest zatem rola samorządów na szczeblu wojewódzkim? Gdzie te samorządy są w takim razie reprezentowane? Gdzie mogą zadbać o interesy swoich województw, skoro parlament jest zupełnie z boku?
Władysław Mańkut (LiD): To jest błędna ocena, że parlament jest zupełnie z boku. Otóż parlament poprzez przedstawicieli regionalnych, czyli posłów i senatorów jest areną, na której rozgrywają się sprawy bardzo ważne dla regionów.
Paweł Kasperczyk: Jak Panowie oceniacie, jako parlamentarzyści, działalność obecnego samorządu wojewódzkiego?
Sławomir Sadowski (PiS): Muszę poddać krytyce działalność samorządu. Nie dba o zrównoważony rozwój regionu, środki kieruje w te rejony, z których pochodzą radni wojewódzcy. Nie dba też o rozwój kolei regionalnych, mam tu na myśli chociażby linię Elbląg - Braniewo przez Bogaczewo. Znikają połączenia nie rentowne, do których trzeba dopłacać, a szynobusy, które miały temu zaradzić, w ogóle do nas nie dojechały. Pojechały do Ełku. A przecież także w regionie elbląskim ludzie muszą czymś dojeżdżać do pracy, do szkoły.
Władysław Mańkut (LiD): Z wieloma tymi oceanami z żalem muszę się zgodzić. Nie może być poważnych decyzji finansowych, podyktowanych głównie budowaniem popularności polityków na swoim terenie.
Wracając do wyborów, istotnym jest żeby obywatele, wyborcy, widzieli nie tylko interes określonej partii politycznej, której są sympatykami, ale też interes swojego regionu, głosując. I to się chyba będzie zmieniało. Wydaje mi się, że już niedługo będą głosować na kandydatów ze swego terenu, ale tylko takich, którzy dla tego terenu będą chcieli poświęcić swój czas.
Dziękujemy Radiu El za udostępnienie materiału radiowego. Wybór i skróty - PD.
Prezentujemy najciekawsze wątki rozmowy w Radiu El.
Paweł Kasperczyk: Dlaczego startujecie w tych wyborach? Czy tak Wam się, Panowie senatorowie, spodobało?
Sławomir Sadowski (PiS): Startuję do senatu po raz drugi, w 2005 r. udało mi się zdecydowanie wygrać wybory do senatu w naszym okręgu. W polityce jestem już bardzo długo. Kandyduję, żeby coś dobrego robić dla Polski, dla regionu, dla ludzi.
Kamil Pawelak (LPR): Chcemy przede wszystkim służyć, a nie rządzić, żeby Polakom żyło się lepiej. Przede wszystkim Elbląg i elblążanie dla mnie się liczą, ponieważ mam być ich reprezentantem. Pokrótce mówiąc o moim programie - chodzi głównie o Mierzeję Wiślaną, aby w końcu zacząć realizować projekt przekopu; o meliorację Żuław i sport. Chciałbym wywindować kluby sportowe w Elblągu, przede wszystkim piłkę nożną.
Władysław Mańkut (LiD): Moim mottem w działaniu było i pozostaje: myśleć globalnie - w kategoriach państwa, suwerenności, polityki zagranicznej; i działać lokalnie - na rzecz społeczności lokalnej. Moje ponowne kandydowanie związane jest z decyzjami mojej formacji politycznej.
Paweł Kasperczyk: A dlaczego tym razem kandyduje pan do sejmu? [do Władysława Mańkuta]
Władysław Mańkut (LiD): Sejm ostatniej kadencji uzyskał najniższą akceptację społeczną, tylko 15 procent, i wiele formacji politycznych, nie tylko LiD, zdecydowało się zaproponować swoim senatorom, żeby kandydowali do sejmu, by wnieść tam spokój rozsądek, głębszą refleksję nad stanowionym prawem. I stąd moje kandydowanie do sejmu.
Paweł Kasperczyk: Zastanówmy się zatem nad ideą istnienia senatu. Czy ten senat rzeczywiście jest nam do czegokolwiek potrzebny?
Sławomir Sadowski (PiS): Senat jest na m potrzebny. Historia pokazuje, że funkcjonował od starożytnych czasów - w Rzymie. Po pierwsze, jest to tradycja, także polskiego parlamentaryzmu. Po drugie, senat poprawia wiele ustaw sejmu i w związku z tym, że trzeba stanowić tylko dobre prawo, senat jest potrzebny.
Władysław Mańkut (LiD): Także dlatego, że zatomizowanie senatu jest dużo mniejsze niż sejmu. Choć wydaje mi się, że istnieje potrzeba dyskusji nad rolą i funkcją senatu, może nad obecnością w nim przedstawicieli samorządów wojewódzkich. Może powinien stać się izbą samorządową? Jednak nie twierdzę, że senat nie jest potrzebny. Przede wszystkim jako pewnego rodzaju bufor, ale też recenzent, kiedy dochodzi do szybkiego uchwalania ustaw.
Kamil Pawelak (LPR): Na obecną chwilę senat jest niezbędny, ponieważ tam toczą się najbardziej rzeczowe dyskusje legislacyjne. Senat to przede wszystkim gwarancja tego, że posłowie, którzy chcą robić karierę polityczną, nie będą przepychać takich ustaw, które szkodzą Polsce.
Paweł Kasperczyk: Póki co, senat jest taki, jaki jest. Jaka jest zatem rola samorządów na szczeblu wojewódzkim? Gdzie te samorządy są w takim razie reprezentowane? Gdzie mogą zadbać o interesy swoich województw, skoro parlament jest zupełnie z boku?
Władysław Mańkut (LiD): To jest błędna ocena, że parlament jest zupełnie z boku. Otóż parlament poprzez przedstawicieli regionalnych, czyli posłów i senatorów jest areną, na której rozgrywają się sprawy bardzo ważne dla regionów.
Paweł Kasperczyk: Jak Panowie oceniacie, jako parlamentarzyści, działalność obecnego samorządu wojewódzkiego?
Sławomir Sadowski (PiS): Muszę poddać krytyce działalność samorządu. Nie dba o zrównoważony rozwój regionu, środki kieruje w te rejony, z których pochodzą radni wojewódzcy. Nie dba też o rozwój kolei regionalnych, mam tu na myśli chociażby linię Elbląg - Braniewo przez Bogaczewo. Znikają połączenia nie rentowne, do których trzeba dopłacać, a szynobusy, które miały temu zaradzić, w ogóle do nas nie dojechały. Pojechały do Ełku. A przecież także w regionie elbląskim ludzie muszą czymś dojeżdżać do pracy, do szkoły.
Władysław Mańkut (LiD): Z wieloma tymi oceanami z żalem muszę się zgodzić. Nie może być poważnych decyzji finansowych, podyktowanych głównie budowaniem popularności polityków na swoim terenie.
Wracając do wyborów, istotnym jest żeby obywatele, wyborcy, widzieli nie tylko interes określonej partii politycznej, której są sympatykami, ale też interes swojego regionu, głosując. I to się chyba będzie zmieniało. Wydaje mi się, że już niedługo będą głosować na kandydatów ze swego terenu, ale tylko takich, którzy dla tego terenu będą chcieli poświęcić swój czas.
Dziękujemy Radiu El za udostępnienie materiału radiowego. Wybór i skróty - PD.
PD