Rozmowa z Witoldem Gintowt - Dziewałtowskim, posłem z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej, członkiem zespołu programowego oraz zespołu do spraw bezpieczeństwa obywatelskiego podczas II Kongresu SLD
Członkowie Sojuszu chyba jeszcze długo wracać będą do dyskusji i ustaleń zakończonego właśnie II Kongresu. Co, według pana, wydarzyło się ważnego w Warszawie?
My wszyscy, którzy obawialiśmy się, że kongres może nie przynieść znaczących rozstrzygnięć, jesteśmy mile rozczarowani. W mojej opinii dyskusja była i krytyczna, i konstruktywna. Zwrócono uwagę na niedoskonałości i wady w funkcjonowaniu naszych przedstawicieli w organach samorządu i administracji rządowej, zobligowano wreszcie wszystkich, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za losy Sojuszu, by od pierwszych dni po Kongresie zmienili wszystko, doprowadzili do rzetelnej oceny i zdarzeń, i ludzi za te zdarzenia odpowiedzialnych. Dużo uwagi poświęcono podczas kongresu przypadkom łamania prawa i norm etycznych przez członków SLD, dlatego powołany został rzecznik dyscypliny. Ma on ścigać wypadki naruszania przepisów i dobrych obyczajów. Mam nadzieję, że przypadek naszego byłego członka i byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego oraz przypadki, które miały miejsce w różnych częściach kraju będą po pierwsze dużo rzadsze niż dotąd, a także, iż każdy będzie napiętnowany i surowo ukarany.
W czasie kongresu przyjęto stanowisko na temat równego statusu kobiet i mężczyzn. Mowa w nim m.in. o tym, że SLD zabiegać będzie o to, by w ciągu 10 najbliższych lat w życiu publicznym obecnych było tyle samo kobiet, co mężczyzn. Dziesięć lat to dość odległa perspektywa.
To rzeczywiście długo, ale będzie to działalność, która będzie miała tendencję wzrostową. Już dziś w statucie SLD jest zapis o obowiązku umieszczania na listach wyborczych 20 procent kobiet. Mam przy tym nadzieję, że zwiększanie liczby kobiet nie będzie się odbywać automatycznie, z powodu płci, a z powodu umiejętności.
Uczestnikom warszawskiego kongresu towarzyszyła książeczka w okładce koloru żółtego zatytułowana "Prasa o SLD"...
Po raz pierwszy opublikowany został wybór najbardziej krytycznych tekstów na temat członków SLD. Wśród artykułów są także te, dotyczące naszego województwa. Uważam, że to bardzo dobry pomysł i wiem, że podobna książeczka ma się ukazywać przed każdym kolejnym kongresem. Chciałbym, żeby pomogła ona dokonywać słusznych decyzji w czasie wyborów. Mam nadzieję, że nie będzie tak, że tylko szeregowy członek SLD rozliczany będzie za każde uchybienie bardzo surowo, a nie będzie to dotyczyć członków kierownictwa partii.
Zastanawiam się, na ile publiczne kajanie się i przyjęte w czasie kongresu deklaracje mają związek ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego?
O, nie. Tu nie chodzi o to. Uczestnicy Kongresu bardzo wyraźnie zwrócili kierownictwu partii uwagę na nieprawidłowości. Leszek Miller był jedynym kandydatem na szefa partii. Na 770 głosujących skreśliło go ponad 150 osób. Tu duża żółta kartka. W wypowiedziach podczas debaty wielokrotnie, krytycznie oceniano także działalność poszczególnych osób ze ścisłego kierownictwa SLD, mówiono o ich działaniach sprzecznych i z interesem partii, i z interesem publicznym. Mam nadzieję, że SLD obudziła się już w zupełnie innych warunkach we wtorek rano i mam nadzieję, że zapowiedzi i deklaracje będą konsekwentnie realizowane.
My wszyscy, którzy obawialiśmy się, że kongres może nie przynieść znaczących rozstrzygnięć, jesteśmy mile rozczarowani. W mojej opinii dyskusja była i krytyczna, i konstruktywna. Zwrócono uwagę na niedoskonałości i wady w funkcjonowaniu naszych przedstawicieli w organach samorządu i administracji rządowej, zobligowano wreszcie wszystkich, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za losy Sojuszu, by od pierwszych dni po Kongresie zmienili wszystko, doprowadzili do rzetelnej oceny i zdarzeń, i ludzi za te zdarzenia odpowiedzialnych. Dużo uwagi poświęcono podczas kongresu przypadkom łamania prawa i norm etycznych przez członków SLD, dlatego powołany został rzecznik dyscypliny. Ma on ścigać wypadki naruszania przepisów i dobrych obyczajów. Mam nadzieję, że przypadek naszego byłego członka i byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego oraz przypadki, które miały miejsce w różnych częściach kraju będą po pierwsze dużo rzadsze niż dotąd, a także, iż każdy będzie napiętnowany i surowo ukarany.
W czasie kongresu przyjęto stanowisko na temat równego statusu kobiet i mężczyzn. Mowa w nim m.in. o tym, że SLD zabiegać będzie o to, by w ciągu 10 najbliższych lat w życiu publicznym obecnych było tyle samo kobiet, co mężczyzn. Dziesięć lat to dość odległa perspektywa.
To rzeczywiście długo, ale będzie to działalność, która będzie miała tendencję wzrostową. Już dziś w statucie SLD jest zapis o obowiązku umieszczania na listach wyborczych 20 procent kobiet. Mam przy tym nadzieję, że zwiększanie liczby kobiet nie będzie się odbywać automatycznie, z powodu płci, a z powodu umiejętności.
Uczestnikom warszawskiego kongresu towarzyszyła książeczka w okładce koloru żółtego zatytułowana "Prasa o SLD"...
Po raz pierwszy opublikowany został wybór najbardziej krytycznych tekstów na temat członków SLD. Wśród artykułów są także te, dotyczące naszego województwa. Uważam, że to bardzo dobry pomysł i wiem, że podobna książeczka ma się ukazywać przed każdym kolejnym kongresem. Chciałbym, żeby pomogła ona dokonywać słusznych decyzji w czasie wyborów. Mam nadzieję, że nie będzie tak, że tylko szeregowy członek SLD rozliczany będzie za każde uchybienie bardzo surowo, a nie będzie to dotyczyć członków kierownictwa partii.
Zastanawiam się, na ile publiczne kajanie się i przyjęte w czasie kongresu deklaracje mają związek ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego?
O, nie. Tu nie chodzi o to. Uczestnicy Kongresu bardzo wyraźnie zwrócili kierownictwu partii uwagę na nieprawidłowości. Leszek Miller był jedynym kandydatem na szefa partii. Na 770 głosujących skreśliło go ponad 150 osób. Tu duża żółta kartka. W wypowiedziach podczas debaty wielokrotnie, krytycznie oceniano także działalność poszczególnych osób ze ścisłego kierownictwa SLD, mówiono o ich działaniach sprzecznych i z interesem partii, i z interesem publicznym. Mam nadzieję, że SLD obudziła się już w zupełnie innych warunkach we wtorek rano i mam nadzieję, że zapowiedzi i deklaracje będą konsekwentnie realizowane.
Rozmawiała Joanna Torsh