Dzień pełen wspomnień, przerywanych chwilami refleksji nad życiem tu i teraz. Noc roziskrzona blaskiem tysięcy zniczy. Dzisiaj (1 listopada) obchodzimy dzień Wszystkich Świętych, na chwilę zatrzymujemy się w pędzie codziennych zajęć, by odwiedzić groby naszych bliskich. Zobacz więcej zdjęć.
Dzień święty święcić
Niezależnie od wyznania, większość z nas przeżywa dzień Wszystkich Świętych w podobny sposób. Odwiedzamy groby naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. Pomniki przyozdabiamy w kwiaty, płonące znicze i w chwili zadumy wspominamy tych, którzy odeszli.
-To dzień, w którym modlę się za dusze bliskich mi zmarłych i głębiej zastanawiam się nad własnym życiem - mówi pani Danuta, odwiedzająca na cmentarzu Agrykola grób rodziców. - Robię rachunek sumienia, kiedy trzeba pójdę do spowiedzi, bo wierzę w życie po śmierci.
1 listopada elbląskie cmentarze wydają się tętnić życiem. Alejkami przecinającymi kwatery, spacerują całe rodziny; dzieci, ludzie w sile wieku i starsi. Cały ruch uliczny skupia się w rejonach Dębicy i cmentarza komunalnego Agrykola. Kierowcy samochodów uporczywie szukają miejsca parkingowego jak najbliżej cmentarnej bramy. Z zatrzymujących się co kilka minut autobusów wylewa się strumień elblążan zdążających na groby swoich bliskich.
- Na Wszystkich Świętych i w Zaduszki na cmentarzu zawsze jest i będzie tłum ludzi. To oczywiste - mówi pan Bartłomiej, który na cmentarzu Agrykola odwiedza grób babci. - Mogliby przecież przychodzić na kilka dni przed 1 listopada, ale to już nie to samo. To tak, jakby zrobić kolację Wigilijną z tygodniowym wyprzedzeniem, tylko po to, by uniknąć stania w kolejce do kasy w supermarkecie. W tym dniu po prostu trzeba zacisnąć zęby, znaleźć chwilę czasu i pójść na cmentarz.
Oni nie odpoczywają
Ten weekend dla sprzedawców zniczy i kwiatów jest niezwykle pracowity, a zarazem najbardziej owocny w całym roku. Jednak w tym roku, przy bramie cmentarza Agrykola stoi znacznie mniej straganów.
- Ludzie kupują znacznie mniej zniczy, bo równie dobrze mogą je dostać na targowisku, w sklepie lub w supermarkecie. Dlatego w tym roku jest tak mało sprzedających – mówi pan Szymon, właściciel jednego ze stoisk. - Poza tym zmieniły się zasady losowania, jak i opłaty za stanowiska. W przeliczeniu na dni płacimy znacznie więcej niż w zeszłych latach.
Jak twierdzą sprzedawcy, jedyne co się nie zmienia od lat, to gusta klientów.
- Jak zawsze najlepiej sprzedają się chryzantemy, bo to typowy kwiat dla tego okresu. Na drugim miejscu są wrzosy – mówi pani Urszula z kwiaciarni przy cmentarzu Agrykola. - Ludzie wybierają zwykle jasne kolory, a więc białe lub żółte.
Na rynku zniczy pojawiają się nowe wzory, ale klienci i tak stawiają na klasykę.
- Mały, zalewany woskiem, kosztujący od dwóch do pięciu złotych. Tak wygląda najlepiej sprzedający się znicz. - mówi pan Szymon. - Klienci gustują w żółtych, białych, czerwonych zniczach. Purpurowe, zielone, niebieskie schodzą w mniejszych ilościach.