Pogoda sprzyja odwiedzinom grobów bliskich. Na elbląskich nekropoliach prawdziwe tłumy, wiele osób mimo apeli o korzystaniu z komunikacji miejskiej, wybiera się na cmentarze samochodami. Dużych korków jednak nie ma, na bieżąco rozładowują je policjanci. Zobacz zdjęcia z Agrykoli.
Gdy około godz. 13 odwiedziliśmy cmentarz komunalny Dębica, wielu kierowców próbowało dojechać na groby bliskich od strony Kamiennika Wielkiego. Czekali tylko kilka minut, by znaleźć wolne miejsca parkingowe. Powrót do centrum miasta około godz. 14 przez ul. Łęczycką też był bezproblemowy. Natomiast w kierunku cmentarza od strony ul. Łęczyckiej wjeżdżały nie tylko autobusy i taksówki, policja wpuszczała też już prywatne auta.
Więcej czasu na dojazd musieli sobie zaplanować pasażerowie komunikacji miejskiej. – Chciałam wsiąść na przystanku przy ul. Mickiewicza, by dostać się na cmentarz. Wiele jednak autobusów było tak pełnych, że już się nie zatrzymywały tutaj. Udało się mi się dojechać na Dębicę po półtorej godziny – opowiada jedna z elblążanek, którą spotkaliśmy na cmentarzu.
Cierpliwością musieli się wykazać także kierowcy, odwiedzający cmentarz przy ul. Agrykola. Parking przy ul. Kościuszki pękał w szwach, o wiele wygodniej było dostać się tutaj autobusem lub pieszo, tym bardziej że ulica Agrykola jest zamknięta dla ruchu.
Przed bramami cmentarnymi na odwiedzających groby czekali młodzi ludzie, kwestujący na rzecz Fundacji Kazimierza Wielkiego, pielęgnującej pamięć o żołnierzach wyklętych. – Sporo ludzi się zatrzymuje i wrzuca do puszki – powiedziała nam jedna z kwestujących osób.
Więcej czasu na dojazd musieli sobie zaplanować pasażerowie komunikacji miejskiej. – Chciałam wsiąść na przystanku przy ul. Mickiewicza, by dostać się na cmentarz. Wiele jednak autobusów było tak pełnych, że już się nie zatrzymywały tutaj. Udało się mi się dojechać na Dębicę po półtorej godziny – opowiada jedna z elblążanek, którą spotkaliśmy na cmentarzu.
Cierpliwością musieli się wykazać także kierowcy, odwiedzający cmentarz przy ul. Agrykola. Parking przy ul. Kościuszki pękał w szwach, o wiele wygodniej było dostać się tutaj autobusem lub pieszo, tym bardziej że ulica Agrykola jest zamknięta dla ruchu.
Przed bramami cmentarnymi na odwiedzających groby czekali młodzi ludzie, kwestujący na rzecz Fundacji Kazimierza Wielkiego, pielęgnującej pamięć o żołnierzach wyklętych. – Sporo ludzi się zatrzymuje i wrzuca do puszki – powiedziała nam jedna z kwestujących osób.
RG