Sylwestra za pasem, ale kolejek w sklepach z fajerwerkami na razie nie ma. Co ciekawe, najwięcej kupujących to osoby starsze. Wybór fajerwerków jest ogromy. Ceny już od 5 złotych, ale za najdroższe „światełką” trzeba zapłacić aż 250 zł.
W niektórych elbląskich marketach przy stoiskach z fajerwerkami pracują... doradcy, którzy tłumaczą klientom, jaki efekt na niebie dadzą poszczególne rodzaje fajerwerków. A czy są bezpieczne?
- W zasadzie każde fajerwerki mogą być niebezpieczne, jeśli użyje się ich niezgodnie z instrukcją. Ja polecam 20-strzałowe fajerwerki, wyrzucające kolorowy środek wybuchowy na 20 metrów w czasie 45 sekund i to za jedynie 19,99 zł. Kupuje je najwięcej osób, są najbardziej bezpieczne i proste w obsłudze – tłumaczy jeden z fajerwerkowych doradców.
Wybór fajerwerków jest ogromny. Najtańsze można kupić już od 5 zł. Najdroższe kosztują nawet 250 zł. Są i te „efekciarskie i dające dużo światła” i te „hałaśliwe”. Doradca zachwala towar i sypie anegdotami.
- Najlepszymi klientami są Rosjanie, bo zostawiają dużo pieniędzy w kasach. Mam też takiego klienta, który co roku kupuje dużą liczbę wyrzutni rakietowych w cenie 250 zł za sztukę i jedzie specjalnie do Warszawy pod Belweder, by je tam wystrzelić – opowiada doradca.
Przy stoisku wpada w oko tablica z informacja, że fajerwerki sprzedawane są tylko osobom pełnoletnim. Wokół kręci się kilka osób, co ciekawe większość to osoby starsze. Podchodzi także mama z małym dzieckiem. Wybiera dla swojej pociechy tak zwane „pikolaki”, czyli fajerwerki, których nie trzeba odpalać, by eksplodowały, trzeba je jedynie rzucić o ziemię. Starsi wolą fajerwerki-rakiety...
- W zasadzie każde fajerwerki mogą być niebezpieczne, jeśli użyje się ich niezgodnie z instrukcją. Ja polecam 20-strzałowe fajerwerki, wyrzucające kolorowy środek wybuchowy na 20 metrów w czasie 45 sekund i to za jedynie 19,99 zł. Kupuje je najwięcej osób, są najbardziej bezpieczne i proste w obsłudze – tłumaczy jeden z fajerwerkowych doradców.
Wybór fajerwerków jest ogromny. Najtańsze można kupić już od 5 zł. Najdroższe kosztują nawet 250 zł. Są i te „efekciarskie i dające dużo światła” i te „hałaśliwe”. Doradca zachwala towar i sypie anegdotami.
- Najlepszymi klientami są Rosjanie, bo zostawiają dużo pieniędzy w kasach. Mam też takiego klienta, który co roku kupuje dużą liczbę wyrzutni rakietowych w cenie 250 zł za sztukę i jedzie specjalnie do Warszawy pod Belweder, by je tam wystrzelić – opowiada doradca.
Przy stoisku wpada w oko tablica z informacja, że fajerwerki sprzedawane są tylko osobom pełnoletnim. Wokół kręci się kilka osób, co ciekawe większość to osoby starsze. Podchodzi także mama z małym dzieckiem. Wybiera dla swojej pociechy tak zwane „pikolaki”, czyli fajerwerki, których nie trzeba odpalać, by eksplodowały, trzeba je jedynie rzucić o ziemię. Starsi wolą fajerwerki-rakiety...
Filip Korzeniewski