UWAGA!

Gliniarz u psychologa?

 Elbląg, Ze st. asp. Arkadiuszem Deją rozmawiała Agata Janik
Ze st. asp. Arkadiuszem Deją rozmawiała Agata Janik (fot. KMP Elbląg)

Od początku służby słyszą, że funkcjonariusz ma być silny psychicznie, nie może okazywać emocji, musi sam radzić sobie z problemami. Patrzą przecież na ludzkie dramaty, krzywdę i niesprawiedliwość, są świadkami traumatycznych wydarzeń. Nie mogą przejmować się i roztrząsać każdego, muszą jednak jakoś odreagować. Wielu chodzi do siłowni, by tam "wypocić" stres. Dla innych oazą spokoju jest dom. Są jednak i tacy, których problemy przerastają. O pomoc nie poproszą, bo przecież nie wypada. Ale psycholog cierpliwie czeka.

Policjanci to twardziele?
       St. asp. Arkadiusz Deja, policyjny psycholog: - Policjanci, którzy przystępują do tej służby, od samego początku, wdrażani są w szczególny sposób funkcjonowania. Funkcjonariusz musi być bowiem twardy, silny psychicznie, nie może okazywać emocji, a z problemami musi radzić sobie sam. To wpływa na sposób ich funkcjonowania w późniejszych latach. Gdy coraz dłużej wykonują swoje obowiązki, kiedy z coraz cięższymi sytuacjami muszą się zmierzyć, to wszystko powoduje, że coraz bardziej zamykają się w sobie – jeżeli chodzi o swoje emocje, uczucia, przemyślenia - a coraz bardziej zachowują się, jak maszyny. I kiedy dochodzi do trudnych sytuacji w ich życiu, nie radzą sobie z nimi. Nie poproszą o pomoc, bo lata indoktrynacji robią swoje. Zazwyczaj nie chcą okazywać emocji, nie chcą wsparcia z zewnątrz.
      
       To służba szczególna. Policjanci z bliska dotykają ludzkich dramatów

       - Często są świadkami sytuacji, które dla tzw. zwykłego zjadacza chleba byłyby traumatyczne. Oglądają ludzkie tragedie, agresywne zachowania. I po pewnym czasie w policjantach zaciera się człowieczeństwo, zaczynają zachowywać się, jak maszyny. Podobnie jest z lekarzami. Tu dobrym przykładem są chirurdzy lub lekarze, którzy pracują z osobami w stanie terminalnym. Od strony medycznej robią wszystko, co mogą, by pacjenta uratować, ale nie mogą łączyć się z nim emocjonalnie, bo nie poradzą sobie, gdy on odejdzie.
      
       Ale policjanci to także ludzie i ich tolerancja na brudy tego świata przecież się kończy
       - To proces stopniowy, którego często nie zauważają. Gdy pojawiają się problemy w pracy, gdy zaczynają zachowywać się w sposób agresywny, czasami trochę wulgarny, czasami trochę niekontrolowany, powinien wkroczyć psycholog. Po to, by otoczyć ich opieką i pomóc, by mogli lepiej radzić sobie w służbie. Bo przecież, gdy w pracy się coś nie układa to przenosi się to potem na grunt rodzinny. Nierzadko dochodzi alkohol. A tu, jak powiedział sławny pisarz, gdyby nie negatywne skutki, alkohol byłby najlepszym i najszybszym sposobem uregulowania emocji. Niestety, alkohol jest na tyle zgubny, że w miarę upływu czasu sieje zgrozę.
      
       Gliniarz sam zapuka do drzwi gabinetu psychologa?

       - Bywa różnie. Praca w tej firmie nie powoduje, że zaczynamy bardziej ufać ludziom, a wręcz przeciwnie. Zaczynamy dostrzegać różne niebezpieczeństwa. Czasami są one realne, czasami wyobrażone. Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś podejrzewa, że ludzie w stosunku do niego są podejrzliwi, nieufni, sam też tak zaczyna się zachowywać w stosunku do innych.
       Policjanci przychodzą do psychologa sami, gdy pojawia się ostatnie stadium dysfunkcjonalnego funkcjonowania. Ale na rynku zewnętrznym jest podobnie. Póki sobie radzimy to sobie radzimy. Kiedy przestajemy sobie radzić, szukamy pomocy. Policjanci są trochę twardsi więc ten proces trwa dłużej. Zdarza się, że policjanci popełniają błędy, prowadzone są przeciwko nim postępowania dyscyplinarne czy - w skrajnych przypadkach - postępowania prokuratorskie. Wtedy to jest jasny i namacalny znak, że coś się dzieje niedobrego. Wtedy staram się nawiązywać z takimi pacjentami kontakt. Ustalić, co mogło wpłynąć na to, że doszło do takich zdarzeń. Jeśli jest możliwość, staram się z nimi pracować.
      
       Czyli z własnej woli przychodzą rzadko

       - W ludziach pokutuje przeświadczenie, że skoro potrzebuję psychologa to już ze mną jest coś nie tak. A to nie do końca prawda. W tej chwili coraz częściej propaguje się współpracę z psychologiem jako z trenerem, który pokazuje sposoby, możliwości działania. Pracując z ludźmi staram się wybudować w nich przekonanie do psychologa, jako do osoby, która może pomóc. Wiele osób wymaga pozytywnego pokazania sposobu działania czy myślenia. To w większości przypadków osoby zdrowe w sensie psychologicznym, medycznym. Nie zmienia to faktu, że każdy z nas ma problemy i czasami dobrze jest mieć kogoś, kto powie zastanów się, może idź w innym kierunku i ten kierunek pokaże.
       Nasz mózg to sieć schematów i ran. Zazwyczaj funkcjonujemy tak, jak nasz mózg został wyuczony przez doświadczenia. Żeby zobaczyć inne sposoby działania, ktoś musi nam je pokazać. Bo nasz mózg funkcjonuje, jak tramwaj po torach.
      
       Z jakim problemami funkcjonariusze zwracają się do psychologa?

       - Z różnymi. A to, że w pracy się coś nie poukładało, że są konflikty, że nie radzą sobie z trudnymi sytuacjami, że w domu zaczyna się walić.
      
       Czy każda jednostka policji ma swojego psychologa?
       - Są trzy rodzaje policyjnych psychologów. Jedni zajmują się zarządzeniem zasobami ludzkimi, czyli wsparciem przy organizowaniu pracy w jednostkach. Jest rzesza psychologów zajmujących się psychologią stosowaną, czyli badają osoby, które popełniły przestępstwo. No i są ci, którzy zajmują sie opieką nad policjantami po to, by mogli sobie lepiej radzić w służbie. I takim właśnie psychologiem jestem. Pracuję w KMP w Elblągu, ale dbam także o policjantów w Braniewie, Ostródzie, Iławie, Bartoszycach, Lidzbarku Warmińskim.
      
       Dlaczego wybrał pan taki zawód?
       - Już po ukończeniu szkoły średniej chciałem studiować psychologię, ale z przyczyn finansowych nie mogłem sobie na to pozwolić. Podjąłem więc pracę w policji, najpierw w służbie zastępczej, później jako etatowy funkcjonariusz. W miarę upływu czasu stwierdziłem, że chciałbym wrócić do swoich wcześniejszych planów. Podjąłem więc studia psychologiczne. Ale nie myślałem o tym, że zostanę psychologiem policyjnym. Najpierw pracowałem w szkole, ale gdy pojawiła się możliwość pracy w KWP w Olsztynie, skorzystałem z niej.
      
      
rozmawiała Agata Janik

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • .. .większość czytelników tego artykułu i tak nie jest w stanie choćby wyobrazić sobie jaką trudną i niedocenianą jest praca policjanta, bo znają jej charakter tylko z mediów, a tam pokazują tylko takie aspekty z których media mają pieniądze. ..
  • Pewnie, że jest trudna praca, ale nikt nie każe tam iść pracować i wszystko w temacie :)
  • Agatka teraz wyspecjalizowała się w tematach policyjnych; )
  • Grabarzem też nikt nie musi być, ale zmarłych trzeba pochować.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    0
    poprostu(2014-04-02)
  • Gliniarz. .. co to za określenie? Więcej profesjonalizmu. Obdrapana ściana.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    0
    123qwe(2014-04-02)
  • Policjant ( i inny mundurowy) idzie do psychologa na krótko przed odejściem na emeryturę. Nagłe pogorszenie stanu zdrowia, wizyty u psychiatry, nerwica, depresja i nie wiem co tam jeszcze. Dodatkowe procenty. .. .. do emerytury. Większość z nas zna takie osoby. W 95% te osoby są całkowicie zdrowe, prowadzą własne biznesiki ( np. zarejestrowane na żonę) i śmieją się z reszty " frajerów" , którzy ciężko pracują i będą pracować do 67 roku życia.
  • Orzecznik zdrowia, czas na leczenie na nogi bo na głowę za późno.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    12
    UszatekzPO(2014-04-02)
  • ale ty tepy jestes orzeczniku
  • " orzecznik zdrowia" hehehe nazwa nawet trywialna i komentarz niewnoszący wiele więc i twój wpis zbędny -złośliwy i żałosny, jak zwykle świadczący o zazdrości, bez zastanowienia, ważne" że ktoś ma a ja nie" co nie zdało sie testów; -)każdy ma wybór
Reklama