- W ostatnich kilkunastu latach zarówno w literaturze naukowej, jak i w mediach często słyszymy różnego rodzaju groźby wynikające z postępującego ocieplenia klimatu – powiedziała prof. dr hab. Halina Piekarek – Jankowska podczas wczorajszego (3 listopada) wykładu na temat globalnego ocieplenia klimatu. Podczas wykładu mogliśmy przekonać się, w jakim stopniu zawiasko to zagraża polskiemu wybrzeżu.
W pierwszej części wykładu prof. Piekarek – Jankowska opowiedziała kilka słów na temat ocieplenia klimatu w ogóle, a następnie o skutkach tego ocieplenia dla obszarów nadmorskich, a przede wszystkim dla naszego polskiego wybrzeża.
- W ostatnich kilkunastu latach zarówno w literaturze naukowej, jak i w mediach często słyszymy różnego rodzaju groźby wynikające z postępującego ocieplenia klimatu. Do globalnego ocieplenia klimatu przyczynia się wzmożenie tzw. efektu cieplarnianego rozumianego jako zjawisko wzrostu temperatury przy powierzchni ziemi spowodowane obecnością gazów cieplarnianych w atmosferze. – kontynuuje pani profesor.
- W rezultacie wzmożonego efektu cieplarnianego możemy się spodziewać destabilizacji warunków atmosferycznych – dodaje - co niesie ze sobą wzmożenie częstotliwości wszelkiego rodzaju klęsk żywiołowych, zmiany hydrologiczne jezior, lodowców, rzek, topnienie lodowców. W związku z ociepleniem klimatu następują zmiany w cyklu życiowym organizmów żywych czyli wymieranie licznych gatunków roślin i zwierząt, rozwój chorób tropikalnych i epidemii. Ważną kwestią związaną ze wzmożonym efektem cieplarnianym jest również podniesienie poziomu mórz i oceanów. Wraz z podniesieniem poziomu mórz i oceanów następuje zjawisko abrazji czyli zjawisko niszczenia wybrzeża. Zjawisko to ma znaczenie dla rozwoju gospodarki, ponieważ utrudnia funkcjonowanie portów oraz funkcjonowanie turystyki.
We współczesnej nauce wszechobecny jest spór naukowy wokół ocieplenia klimatu. Część naukowców jest zdania, że grozi nam ochłodzenie klimatu, a co za tym idzie przyjście kolejnej epoki lodowej. Znaczna część sądzi jednak, że mamy do czynienia z ociepleniem klimatu. Wiele bowiem na to wskazuje, a przede wszystkim stale rosnąca temperatura w ostatnim tysiącleciu oraz wysokie współczynniki stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.
Najważniejszym przejawem ocieplenia klimatu jest topnienie lodowców, co przyczynia się do podniesienia poziomu mórz i oceanów. Lodowce topnieją w zastraszającym tempie. Na samej Grenlandii pokrywa lodowa zmniejsza się rocznie o obszar wielkości Polski.
Szacuje się, że związany z topnieniem lodów poziom wód morza Bałtyckiego do 2100 roku w prognozach optymistycznych wzrośnie o 20-50 cm, w prognozach pesymistycznych natomiast o 50-150 cm. Konsekwencje podniesienia poziomu wód morza Bałtyckiego mogą być ogromne. Najważniejszym z nich jest tzw abrazja czyli niszczenie brzegu oraz zasolenie wód podziemnych (co sprawia, ze woda ta nie nadaje się do picia).
- Zjawisko abrazji na polskim wybrzeżu jest stosunkowo duże – mówi profesor Piekarek-Jankowska. – Brzeg południowego Bałtyku jest szczególnie narażony na abrazję. Jej tempo oceniane jest na od 0,5 m do 1 m na rok. Można powiedzieć więc, że każdego roku ubywa nam trochę Polski. Istnieją w Polsce obiekty, które są przykładem działania abrazji. Jednym z nich są np ruiny kościoła w Trzęsaczu. Kościół ten został wybudowany pod koniec XIV. wieku dwa kilometry od morskiego brzegu. W wyniku niszczenia brzegu przez wody morza Bałtyckiego kościół zawalił się, a dziś można podziwiać jego ruiny.
Zjawiskiem abrazji dotknięty może zostać również Półwysep Helski. Jeśli poziom morza podniesie się o 1 m półwysep zamieni się w ciąg wysepek, zostanie bowiem częściowo zalany. Zalaniem zagrożone są również obszary Żuław Wiślanych.