To był trudny czas dla Polski. Dla Elbląga, nie szczególnie. Tu było spokojnie, bo Milicja Obywatelska została wysłana przez komendanta Muchę do Gdańska, gdzie było niewesoło. W Elblągu zostało kilku milicjantów którzy nie mogli poradzić sobie z elblążanami, którzy tłukli szyby wystawowe przy ul. 1 Maja i łupili co się dało. Zginął jeden jak wychodził z baru mlecznego na 1 Maja, od rykoszetu z karabinu. Godlewski, zginął w Gdańsku ( lub Gdyni ? ) gdyż pojechał tam szukać pracy ( w Elblągu wtedy było jej sporo ), nie znał topografii miasta i zaplątał się z ciekawości na rozruchy. ..
Jeden został pobity na dworcu PKP, bo nawalony chciał jechać do Gdańska, gdzie jego żona urodziła potomka. Kolega S, który chronił witrynę kawiarni Tęcza też przez przypadek dostał pałą. ..
A jak inni elblążanie wspominają ten epizod ? Zresztą 1970 r i Stan Wojenny to już inna broszka.