UWAGA!

Historia niezwykła: Polski Kaliningrad

 Elbląg, O śladach polskich w całym obwodzie można mówić godzinami - zapewnia Borys Bartfield
O śladach polskich w całym obwodzie można mówić godzinami - zapewnia Borys Bartfield (fot. kzs)

Region kaliningradzki nigdy nie należał bezpośrednio do Rzeczypospolitej. Ówczesne Prusy były jednak w XVI i XVII wieku, przez ponad sto lat, lennem I Rzeczypospolitej. Jest tam więc do dzisiaj mnóstwo polskich śladów. O tych polonikach rozmawiamy z Borysem Bartfieldem, tutejszym biznesmenem, literatem, a jednocześnie wielkim miłośnikiem śledzenia śladów polskości w Kaliningradzie i okolicach.

- Dlaczego interesują Pana tak bardzo polskie ślady w obwodzie kaliningradzkim?
      
- Moja rodzina wywodzi się z Kołomyi, a więc z przedwojennej Rzeczypospolitej. Ja sam pierwszy raz do Polski pojechałem w 1975 roku– na studencką wymianę pomiędzy uczelniami Kaliningradu i Olsztyna.
      
       - Sam więc Pan jest takim swoistym polonikiem w Kaliningradzie. Jakie zna pan inne ślady polskie w tym regionie?
      
- Najcenniejszym zabytkiem obecnego Kaliningradu jest kościół katedralny. Tu też są ślady polskie. Katedra była miejscem spoczynku wielkich mistrzów krzyżackich, książąt pruskich i profesorów uniwersytetu. Tu został pochowany wielki filozof czasu oświecenia Immanuel Kant. W ścianie wschodniej prezbiterium zachowała się część pomnika grobowego księcia Albrechta z 1572, oraz wykonane w alabastrze, późniejsze epitafium Bogusława Radziwiłła i jego żony Anny Marii. Oba zostały odrestaurowane w 2009 przez polskich konserwatorów.
       W XVI–XVIII w. odbywały się tu – obok niemieckich – także polskie nabożeństwa ewangelickie, odprawiane od 1529 przez ks. Jana Wnorowskiego, a następnie przez duchownych z kościoła św. Mikołaja. W katedrze królewieckiej w końcu XVIII wieku jednym z bardziej znanych organistów był Polak Christian Podbielski.
      
       - Tradycje uniwersytetu królewieckiego także często przeplatają się z polskością.
      
- Dzisiaj tradycje dawnej Albertyny kontynuuje uniwersytet imienia Kanta. Królewiecki uniwersytet zawdzięczał swą nazwę Albrechtowi Hohenzollernowi – pierwszemu władcy Prus Książęcych. Celem, jaki stawiał książę Albrecht przed uniwersytetem, było szerzenie „czystej ewangelii” wewnątrz księstwa i w całej Rzeczypospolitej, dostarczenie państwu kadry urzędniczej, nauczycieli, lekarzy oraz ogólne szerzenie oświaty i kultury humanistycznej.
       W 1539 roku książę polecił stanom pruskim znalezienie funduszy na utrzymanie szkoły. Brano pod uwagę kilka lokalizacji: Nidzica, Zalewo, Welawa. Ostatecznie w 1542 r. założono w Królewcu (Knipawie) szkołę partykularną, która miała przygotowywać uczniów do studiów uniwersyteckich. Już w lipcu 1544 r. Albrecht rozesłał do kilku państw (w tym Polski, Danii, Szwecji i do krajów niemieckich) proklamację powstania uniwersytetu. 17 sierpnia nastąpiło poświęcenie uczelni i objęcie rządów przez pierwszego rektora Georgiusa Sabinusa.
       Albrecht zapowiedział, że uczelnia będzie nadawała stopnie naukowe, ale nie posiadała ona odpowiedniego przywileju : ani od Stolicy Apostolskiej (papież nie widział interesu w popieraniu protestanckiego uniwersytetu), ani od cesarza Niemiec (Albrecht po sekularyzacji zakonu krzyżackiego, został w Niemczech banitą). Uniwersytet powstał więc dzięki królowi Polski Zygmuntowi Augustowi, który w 1560 r. obdarzył go takimi samymi przywilejami, jakie posiadała Akademia Krakowska.
       Wśród pierwszych profesorów uczelni byli Abraham Kulwieć, wykładowca greki i hebrajskiego, oraz Stanisław Rafajłowicz, wykładowca teologii (nie znał niemieckiego, wykłady odbywały się po łacinie). Astronomii nauczał Maciej Menius, profesor matematyki w gdańskim gimnazjum. Wykładał tu także luterański teolog Hieronim Malecki. Przez 24 lata rektorem uczelni był teolog luterański Celestyn Myślenta.
       Wśród pierwszych studiujących tu znanych Polaków byli Bieniasz Budny, Erazm Gliczner, Marcin Kwiatkowski, Jan Kochanowski, Piotr Kochanowski, Andrzej Kochanowski, Jan i Jakub Niemojewscy, Stanisław Sarnicki.
       Jednym z ważniejszych celów Uniwersytetu Albrechta w Królewcu było kształcenie duchownych protestanckich; od 1728 r. istniało tam polskie seminarium ewangelickie, które działało aż do lat 30. XX wieku i wykształciło wielu pastorów, zasłużonych dla krzewienia oświaty i kultury polskiej, między innymi Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza, Gustawa Gizewiusza, Władysława Semadeniego.
       W obecnym uniwersytecie imienia Kanta wisi także tablica upamiętniająca profesora matematyki. Kazimierza Ławrynowicza. Był on jednym z działaczy tutejszego związku Polaków, a zarazem redaktorem naczelnym „Głosu znad Pregoły”, czyli pisma Polaków kaliningradzkich. Rodzina Ławrynowiczów przejechała tu (jak wielu innych tutejszych Polaków) z Wileńszczyzny.
       Na Uniwersytecie jest specjalność polskoznawcza połączona z podstawami filologii. Kierunek ten cieszy się wśród studentów dużą popularnością.
      
       - W Królewcu miał rzekomo przebywać król Władysław IV Waza.
      
- Jeszcze nie był wtedy królem. Na początku siedemnastego wieku był w Królewcu… operowany. Królewicz połknął przypadkowo mały nożyk. Groziło to jego życiu. A w Królewcu rezydował znany w całej ówczesnej Europie chirurg. Operacja się udała. Rzeczypospolita więc nie straciła swojego przyszłego króla. Była to pierwsza w Europie tego rodzaju operacja na żołądku. Potem, w europejskiej sztuce medycznej, tę właśnie operację, ze szczegółami, opisywano w kilku książkach.
      
       - Wkrótce potem wydarzył się „szwedzki potop”….
      
- W jego wyniku w Królewcu zamieszkał Bogusław Radziwiłł, okrzyknięty w Rzeczypospolitej zdrajcą. Tu zorganizował swą wspaniałą bibliotekę. W tej bibliotece, po wielu latach, znalazł się nożyk, który wcześniej wydobyto z żołądka Władysława.
      
       - Wielu Polaków traciło na terenie obwodu życie w latach drugiej wojny światowej....
      
- Nieopodal wioski Gromowo (obecnie obwód sławski, kilkadziesiąt kilometrów na północny wschód od Kaliningradu) funkcjonował, w latach ostatniej wojny obóz koncentracyjny Hohenbruch. Tu zsyłano działacze polonijnych z całych Niemiec. Więzieni byli między innymi: Piotr Abraszewski (artysta malarz), ksiądz Władysław Biały, wydawcy „Gazety Olsztyńskiej: Wojciech Gałęziewski i Seweryn Pieniężny, Władysław Gębik (organizator polskiej oświaty w Prusach Wschodnich), Bohdan Jałowiecki (ostatni konsul RP w Królewcu). W 2006 r. z inicjatywy Jarosława Czubińskiego, konsula generalnego RP w Kaliningradzie i weteranów z olsztyńskiego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy, odsłonięto kamienny pomnik ofiar obozu projektu Janusza Wierzyńskiego.
      
       - Poloniki znajdujemy też w samym Kaliningradzie.
      
- Jest ich bez liku. Obecny budynek filharmonii to przedwojenny kościół katolicki. A katolikami byli tu tylko Polacy oraz Litwini. Msze więc odbywały się w tych językach. Obok obecnej filharmonii stoi mały pomnik, wychwalający przyjaźń… polsko-radziecką. W latach dziewięćdziesiątych w Kaliningradzie powstał nowy kościół katolicki. Proboszczem parafii od początku ostatniej dekady XX wieku został ksiądz Jerzy Steckiewicz. Kościół znów służy głównie tutejszej Polonii. Ponadto odbywają się tu koncerty muzyki poważnej, na które przyjeżdżają artyści z Gdańska. Nieopodal kościoła katolickiego znajduje się stary poniemiecki cmentarz. Jest tam sporo nagrobków z polskimi nazwiskami.
       Chopin co prawda nigdy w Królewcu nie był, ale przy ulicy Stepana Razina, pomiędzy ulicą Karola Marksa i Prospektem Mira, jest park jego imienia, z małym popiersiem pianisty. W Kaliningradzie funkcjonuje towarzystwo szopenowskie. Starają się oni, choć raz w roku, organizować koncerty szopenowskie z udziałem artystów tak polskich jak i rosyjskich.
       W urokliwej zaś Kasztanowej Alei stoi elegancki gmach konsulatu Rzeczypospolitej. Są też ulice: Elbląska, Olsztyńska, Białostocka.
       W kaliningradzkiej drużynie siatkarskiej, Dynamie, grał przed paru laty reprezentant Polski, Łukasz Żygadło. W samym też Kaliningradzie niejeden raz grała, w ramach rozgrywek siatkarskiego pucharu świata, reprezentacja Polski. Przyjeżdża na takie mecze mnóstwo kibiców z Polski. Takie spotkania (drużyn męskich oraz kobiecych) zdarzają się praktycznie każdego roku. Dyrektor sportowej szkoły numer 44 Jurij Gałanin jest zaś nie tylko działaczem siatkarskim, przedstawicielem rosyjskiego związku piłki siatkowej w Obwodzie, ale także blisko współpracuje z miejscowym związkiem Polaków.
       W Kaliningradzie działa też towarzystwo miłośników muzyki Czesława Niemena. Szefem jest Wiktor Mars.
      
       - Akcenty polskie znajdują się też w innych miastach obwodu.

  Elbląg, Pomnik Adama Mickiewicza w Zielonogradsku stanął kilka lat temu
Pomnik Adama Mickiewicza w Zielonogradsku stanął kilka lat temu (fot. Borys Bartfield)


      
- W Zielonogradsku stanął kilka lat temu pomnik Adama Mickiewicza, który miał tu przyjechać raz na wypoczynek. Welawa czyli obecnie Znamieńsk to miejsce podpisywania 1657 roku traktatów uniezależniających Prusy od Rzeczypospolitej. W Czerniachowsku działa kościół katolicki z końca XIX wieku. Wiele tam napisów w języku polskim.
       W czasach napoleońskich tereny obecnego obwodu były miejscem przemarszów między innymi polskich oddziałów pod dowództwem Jana Henryka Dąbrowskiego. Te czasy jak i wydarzenia odnotowuje muzeum regionalne w Bagrationowsku, gdzie szefem jest blisko współpracujący z Akademią Humanistyczną w Pułtusku Aleksandr Panczenko.
      
       - Dużo tego…
      
- To tylko fragment. O śladach polskich w całym obwodzie można mówić godzinami. Tak wiele było bowiem związków byłych Prus z Rzecząpospolitą.
      
       - Dziękuję więc za rozmowę. Turyści już powinni układać sobie plan zwiedzania tej tak bliskiej, a zarazem tak nieznanej ziemi.
      

Rozmawiał w Kaliningradzie Krzysztof Szczepanik

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • W 1454 roku stany pruskie poddaly się polskiemu królowi!!!! Od tego czasu Prusy są polskie. A właściwie od czasu jak krzyżacy zaczęli je podbijać. Mieli to robić dla Polski ale sfalszowali dokumenty na spółkę z papieżem i zagarneli te tereny dla siebie!!!
  • Info typu lizanie cukierka przez szybę. - A co z małym ruchem granicznym?. ..
  • Jakim prawem bolszewicy tam siedzą?? Oddawać Polsce ale już albo siezwrocimy o. pomoc do Trumpa!!
  • W 45 roku granica miała iść bardziej na północ. Juz nawet polskie wioski były zakładane ale Stalin bydle narysował granicę niżej, a Polacy już tam zostały.
  • No niestety historia tych ziem jest niezmiennie złą z polskiej perspektywy. Najpierw Zygmunt I okazał się tak łaskawy dla bratanka Albrechta, że ten zdołał zbudować byt polityczny i militarny, który przez 200 lat Polsce szkodził a na końcu ją wykończył. Trzeba było się nie cackać wyrżnąć towarzystwo z tytułu herezji i inkorporować Prusy Książęce do Korony. Po 1945 już co prawda bez naszego aktywnego udziału daliśmy sobie wcisnąć zamiast Niemców w Królewcu-Kaliningradzie innych przyjemniaczków - sowietów. No i na północny znów mamy sąsiada typu tykająca bomba, są oczywiście różnice, ale mamy prawie jak Korea Południowa za miedzą niedemokratyczne, totalizujące państwo atomowe z ogromnymi tradycjami zabijania i niszczenia wszystkiego co jest dla niego choć cieniem zagrożenia. A poza tym faktycznie jeszcze do Kongresu Wiedeńskiego z kadrą naukową Albertyny można było swobodnie porozmawiać po polsku.
  • @BobB. - Zgadzam się z całą rozciagloscią
  • Jakie to wspaniałe kiedy ludzie mają swoją pasję, życie ludzkie jest tyle warte ile po sobie zostawimy w pamięci innych
Reklama