- Są tu wspomnienia elblążan, losy naszych rodziców, dziadków, którzy pojawili się na tych ziemiach w roku 1945 i w latach późniejszych i próbowali budować coś, co możemy nazwać wspólnotą – mówił podczas dzisiejszego (8 listopada) otwarcia wystawy pt.„Pamiątki niepodległości” Juliusz Marek. Do wspomnień i archiwów rodzinnych sięgnęli potomkowie tych, którzy do Elbląga przyjechali m.in. z Litwy, Ukrainy, Kazachstanu, a nawet z dalekich Chin. Istotną część ekspozycji tworzą wspomnienia i pamiątki po generale Bolesławie Nieczuja-Ostrowskim. Zobacz fotorelację.
Wystawa „Pamiątki niepodległości”, którą można oglądać na I i II piętrze Centrum Spotkań Europejskich Światowid, skoncentrowana jest przede wszystkim na powojennej historii regionu. Prezentowane są wybrane historie, opowiedziane przez mieszkańców. Każda z nich mogła być gotowym materiałem na książkę. Rodzina Kaczan, która przywędrowała tu z chińskiego Harbina, rodzina Mongiałłów, która miała za sobą ciężkie doświadczenia w Kazachstanie, rodzina Salmonowiczów, która zamiast znaleźć ukojenie po dramatycznych latach wojennych, została tu poddana ciężkiej próbie.
- „Pamiątki niepodległości” to dyskusja o tożsamości elblążan, skąd przyszliśmy i w jaki sposób tu zostaliśmy – mówił Juliusz Marek, miłośnik historii Elbląga. - Wielokrotnie słyszałem: „A, przyjechałem tu z nakazu pracy, by tylko odbębnić go w strasznym Zamechu. Ale wsiąkłem w to miasto, tu urodziły się moje dzieci i nie wyobrażam sobie, by stąd wyjechać”. Inni przyjechali do Elbląga, by spędzić tu całe życie, ale z różnych powodów wyjechali. Jednak często powracają we wspomnieniach do tego miejsca. I to jest szalenie ważne – podkreślał Juliusz Marek. - To, czym jest wspólnota w Elblągu, jak ją odczuwamy i jak ją pielęgnujemy.
A to, że pielęgnujemy to pewne. Wśród gości obecnych podczas dzisiejszego otwarcia wystawy w Światowidzie byli m.in. członkowie rodzin Pszkit, Kaczan, Salmonowicz. O tych ostatnich [rodzina dziennikarza radiowego i telewizyjnego Janusza Salmonowicza, który urodził się w 1953 r., po śmierci ojca, rozstrzelanego w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie] pisaliśmy na łamach portElu.
Znaczną część ekspozycji tworzą wspomnienia i pamiątki po generale Bolesławie Nieczuja - Ostrowskim.
- To ważne, by w roku poświęconym generałowi pielęgnować tę postać i historię, która jest też naszą wspólną historią, bo go przecież spotykaliśmy na ulicy, w parku, w kościele, nie odmawiał też spotkać w szkołach – wskazywał Juliusz Marek.
Wszystkim podziękowano za udzielenie wspomnień i sięgnięcie do archiwów rodzinnych, ale to jeszcze nie koniec.
- To wydarzenie jest szczególne, bo zgromadziło kilka historii rodzin, ale jesteśmy otwarci na kontynuację wspomnień – zachęcał dyrektor CSE Światowid Antoni Czyżyk.
Wystawa będzie czynna do 19 listopada.
- „Pamiątki niepodległości” to dyskusja o tożsamości elblążan, skąd przyszliśmy i w jaki sposób tu zostaliśmy – mówił Juliusz Marek, miłośnik historii Elbląga. - Wielokrotnie słyszałem: „A, przyjechałem tu z nakazu pracy, by tylko odbębnić go w strasznym Zamechu. Ale wsiąkłem w to miasto, tu urodziły się moje dzieci i nie wyobrażam sobie, by stąd wyjechać”. Inni przyjechali do Elbląga, by spędzić tu całe życie, ale z różnych powodów wyjechali. Jednak często powracają we wspomnieniach do tego miejsca. I to jest szalenie ważne – podkreślał Juliusz Marek. - To, czym jest wspólnota w Elblągu, jak ją odczuwamy i jak ją pielęgnujemy.
A to, że pielęgnujemy to pewne. Wśród gości obecnych podczas dzisiejszego otwarcia wystawy w Światowidzie byli m.in. członkowie rodzin Pszkit, Kaczan, Salmonowicz. O tych ostatnich [rodzina dziennikarza radiowego i telewizyjnego Janusza Salmonowicza, który urodził się w 1953 r., po śmierci ojca, rozstrzelanego w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie] pisaliśmy na łamach portElu.
Znaczną część ekspozycji tworzą wspomnienia i pamiątki po generale Bolesławie Nieczuja - Ostrowskim.
- To ważne, by w roku poświęconym generałowi pielęgnować tę postać i historię, która jest też naszą wspólną historią, bo go przecież spotykaliśmy na ulicy, w parku, w kościele, nie odmawiał też spotkać w szkołach – wskazywał Juliusz Marek.
Wszystkim podziękowano za udzielenie wspomnień i sięgnięcie do archiwów rodzinnych, ale to jeszcze nie koniec.
- To wydarzenie jest szczególne, bo zgromadziło kilka historii rodzin, ale jesteśmy otwarci na kontynuację wspomnień – zachęcał dyrektor CSE Światowid Antoni Czyżyk.
Wystawa będzie czynna do 19 listopada.
A