O spory dreszcz emocji przyprawił policjantów 23-letni kierowca osobowego fiata bravy. Jechał on bowiem w kierunku Gdańska, ale pasem przeznaczonym do jazdy w kierunku Warszawy. Jednym słowem, kierowca jechał pod prąd.
Cała sytuacja miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę (28/29 kwietnia) na krajowym odcinku „siódemki” w okolicach Elbląga. Policjanci pełniący tam służbę zauważyli około północy osobowego fiata pędzącego pod prąd w stronę Gdańska. Natychmiast ruszyli w pościg za sprawcą zagrożenia w ruchu. Jak się później okazało, 23-letni kierowca przejechał w ten sposób około 2 kilometrów. Po zatrzymaniu go do kontroli funkcjonariusze stwierdzili, że 23-latek nie był do końca świadomy, jakie wykroczenie popełnił i jakie zagrożenie stworzył. W trakcie kontroli policjantów i zatrzymanego 23-latka minął samochód ciężarowy. Kierowca fiata tłumaczył się policjantom tym, że zagadał się ze znajomymi, których wiózł autem oraz próbował zrzucić winę na… samochodową nawigację, która, jak twierdził, kazała mu zawrócić, gdy wyjeżdżał ze stacji benzynowej. Sytuacja na szczęście zakończyła się tylko mandatem w wysokości 1000 zł i 11 punktami karnymi. Na szczęście, bo mogła zakończyć się czołowym zderzeniem.
mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu