Dziś o północy kończy się kampania, a zaczyna cisza wyborcza. W Elblągu, ale pewnie też w innych miastach, kampania była spokojna i trochę nudna, widoczna najbardziej przez upstrzone plakatami ulice i reklamy w mediach. Politycy jakby odzwyczaili się od spotkań z wyborcami.
W naszym, portelowym sondażu, który zniknie o północy, zwyciężyła Platforma Obywatelska (35 proc. głosów), ale drugi był Ruch Palikota (26,1 proc.).
Kolejne ugrupowania: Prawo i Sprawiedliwość – 12,7 proc., Polska Jest Najważniejsza – 7 proc., Sojusz Lewicy Demokratycznej – 6,5 proc., Nowa Prawica – Janusza Korwin-Mikke – 6 proc., Polskie Stronnictwo Ludowe – 1,8 proc., Polska Partia Pracy – Sierpień 80 – 0,4 proc., Nasz Dom Polska – Samoobrona A. Leppera – 0,4 proc. i Prawica – 0,3 proc.
3,9 proc. uczestniczących w sondaż zaznaczyło odpowiedź „nie pójdę na wybory”.
Ogółem w sondażu wzięło udział 1366 osób, im wszystkim dziękujemy (dane z godz. 15).
Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nasz sondaż jest tyleż rzetelny (można było głosować tylko raz), co niereprezentatywny, m.in. dlatego, że tylko część potencjalnych wyborców korzysta z komputerów, i że jesteśmy gazetą miejską.
Kampania spotowo-plakatowa
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odrzucający zakaz billboardów i spotów telewizyjnych, spowodował, że pozostały one najważniejszym orężem w kampanii. W telewizjach partie prześcigały się w emisji reklamówek, a ulice miast i miasteczek zaroiły się od plakatów. Co ciekawe, z plakatów znikają hasła wyborcze – wyborcy dostają tylko niezbędne wskazówki: imię i nazwisko kandydata (lub kandydatki), lista nr..., pozycja nr... . Swoją drogą, przekonaliśmy się na własne oczy, jak szybko można zrobić bałagan w mieście, mam nadzieję, że równie szybko sztaby wyborcze posprzątają Elbląg.
Było też trochę reklam w mediach i trochę konferencji prasowych, w sporej części nudnych i organizowanych bez pomysłu, jakby kandydaci nie mieli nic do powiedzenia, a chcieli się jedynie pokazać.
Mało było spotkań z wyborcami i debat kandydatów (piszę o Elblągu, ale myślę, że to zjawisko ogólnopolskie). Teraz kandydaci kontaktują się z wyborcami raczej przez szybę – telewizyjną, a coraz częściej ekranu komputera.
Kilku kandydatów z naszego okręgu wykazało się „ponadnormatywną” aktywnością w tej kampanii. To Elżbieta Gelert (PO), która nawet przygotowała dla siebie i swego sztabu wyborczego specjalne stroje na objazd okręgu, Sławomir Rybicki (SLD), który przywiózł do Elbląga więcej ministrów, niż było przez całą kadencję, no i Władysław Mańkut (SLD).
Kobiety i parytety
Było też kilka spotkań, podczas których główne role odgrywały kobiety – kandydatki na parlamentarzystki.
Po przejrzeniu list kandydatów i sondaży myślę, że z naszego okręgu do Sejmu może wejść jedna, góra dwie panie. Może i niedużo, ale w poprzednich wyborach posłanek nie mieliśmy w ogóle, więc „ustawa parytetowa” jakąś rolę by spełniła.
Wyborcze zagadki
Najważniejszą jest oczywiście wynik wyborów, który poznamy (prognozowany) w niedzielę, a rzeczywisty w poniedziałek lub wtorek.
Są jeszcze inne interesujące zagadki – nasze, okręgowe i ogólnopolskie.
Pierwsza to na przykład taka, czy Witold Gintowt-Dziewałtowski zostanie senatorem. To uznany parlamentarzysta, który jednak zmienił ugrupowanie (startuje z listy Platformy Obywatelskiej), co prawda przymuszony do tego w dużej mierze zachowaniem SLD. Ma w naszym okręgu duży, lewicowy elektorat, który nie wiadomo, jak się zachowa. Nie wiadomo też, czy elektoratowi Platformy wystarczą rekomendacje najwyższych władz partii dla Dziewałtowskiego. Może mandatu nie zdobyć, ale też może wygrać z przytłaczającą przewagą nad konkurencją. To będzie w dużej mierze głosowanie na osobę.
Druga zagadka, to czy znowu frekwencja w Elblągu będzie najniższa w województwie, co, moim zdaniem, powodem do chluby nie jest. Poza mediami niewiele było u nas działań profrekwencyjnych, choć podobno środowisko pozarządowców mamy bardzo silne.
Trzecia, krajowa, to czy poparcie w sondażach przełoży się na głosy oddane na Ruch Palikota. W sondażach, oddając głos na Ruch, głosuje się jednak na Janusza Palikota. Na liście kandydatów w Elblągu czy Pasłęku wyborca nazwiska Janusza Palikota nie znajdzie. Na kogo odda głos?
Zobaczymy. W każdym razie po raz kolejny to, co się zdarzy w dniu wyborów i potem, będzie dużo ciekawsze od wydarzeń dni poprzedzających wybory. Szkoda, bo moim zdaniem zaniedbywanie kampanii także przekłada się na niską frekwencję.
Tyle, że nie jest to wystarczający powód, żeby na wybory nie iść. Lepiej iść, a później robić wszystko, by wybrani nie odważyli się nas zaniedbywać – i to przez całą kadencję.
