Sąd oddalił pozew złożony w trybie wyborczym przez Wojciecha Penkalskiego, kandydata na posła z listy Ruchu Palikota przeciwko Henrykowi Mrozińskiemu, który ubiega się o miejsce w Sejmie z listy PSL. Poszło o słowo "kryminalista". Sędzia Arkadiusz Fall uznał, że wypowiedź pozwanego nie nosiła znamion agitacji wyborczej. Odwołania od postanowienia nie będzie.
Poszło o słowa Henryka Mrozińskiego, które padły podczas dożynek w Płoskini. Miał on wówczas w rozmowie z paniami, które rozdawały ulotki wyborcze Wojciecha Penkalskiego nazwać go kryminalistą.
- Panie zapytały czy znam tego pana. Ja natomiast zapytałem czy znają fakt z jego życia. To, że siedział w kryminale to jest fakt i temu się nie zaprzecza – mówił w sobotę (10 września) w sądzie pozwany burmistrz Braniewa i kandydat do parlamentu z listy PSL. – One nie wiedziały, a ja uważam, że on nie powinien być promowany. To nie było publiczne wystąpienie a odpowiedź na pytanie tej pani – dodał przed wejściem na salę sądową Henryk Mroziński. - To było stanowisko prywatne. Nie wyraziłem tego na forum czy trybunach. I to wszystko. Nie było wśród nas publiczności.
To mój pierwszy proces wyborczy i mam nadzieję, że ostatni – podkreślił. - Myślę, że ktoś potrzebuje rozgłosu. Ja nie potrzebuję. Od 9 lat jestem burmistrzem Braniewa. Przez 7 lat byłem wójtem gminy Braniewo. Mnie ludzie znają.
Wojciech Penkalski przyznaje, że był karany, ale kara uległa zatarciu i teraz może korzystać w pełni z praw publicznych.
- W przeszłości, tak, byłem karany. Poniosłem surową karę, byłem w zakładzie karnym, ale to było kilkanaście lat temu – mówił dziennikarzom. - W międzyczasie, po pełnej resocjalizacji, uczestniczę w tworzeniu nowoczesnego, przyjaznego państwa i szansą dla nas jest Ruch Palikota. Nie uciekam od swojej przeszłości – podkreślił. - To są błędy młodości. Od wielu lat działam w sporcie i rekreacji: to klub sportowy, szkółka piłkarska, a także fundacja, która pomaga najuboższym. Byłem karany – powtarzał. - Jako człowiek młody, nie posiadający wzorców popełniłem kilka błędów. To było pobicie człowieka, który na dzień dzisiejszy przebywa w zakładzie karnym za zabójstwo. Kontaktowałem się też z osobą, która mnie pomówiła i poprzez prowokację policji rzekomo doszło do wymuszenia rozbójniczego. Ta osoba pracowała na zlecenie organów ścigania i dlatego moje losy potoczyły się tak, jak się potoczyły.
- A Henryk Mroziński jest moim znajomym. Pracowaliśmy razem od wielu lat. Wielokrotnie korzystał z mojej pomocy czy przy wyborach samorządowych, czy też w innych projektach, które były wdrażane w mieście lub gminie Braniewo. Dla mnie wielkim zaskoczeniem jest to , że na dzień dzisiejszy, jako mój konkurent polityczny, w sposób cyniczny i żenujący obraża mnie w obecności obywateli - mówił Penkalski.
Czego domagał się przed sądem?
- Chciałbym pokazać metody, cynizm, sposoby walki samorządów z obywatelami i konkurentami - mówił. - Chciałbym by pan Mroziński z własnych pieniędzy wpłacił po 15 tys. na Stowarzyszenie Sparta w Braniewie (siatkówka) oraz Stowarzyszenie Tatami (judo).
Wniosek w trybie wyborczym rozpatrywał sędzia Arkadiusz Fall. Wysłuchał świadków, czyli matki i córki, które rozdawały ulotki Wojciecha Penkalskiego podczas dożynek w Płoskini. Według matki, Henryk Mroziński miał powiedzieć: „Kogo panie reprezentują? Tego kryminalistę? Przecież on siedział w kryminale”.
Po półgodzinnej przerwie sędzia ogłosił postanowienie. Wniosek został oddalony.
- Rozpatrywanie pozwu w trybie wyborczym rozstrzyga czy wypowiedź uczestnika nosiła cechy agitacji wyborczej. Nie można powiedzieć, że wypowiedź pana Mrozińskiego te cechy spełnia. Pojawiła się ona przypadkowo, przy okazji, choć odnosiła się do kandydata.
- Istotnie doszło do zatarcia skazania – kontynuował sędzia Fall. - Jednak w świadomości osób, które znają Wojciecha Penkalskiego, będzie on osobą, która była karana, odbyła karę pozbawienia wolności. Zatarcie skazania odnosi się do życia publicznego, ubiegania się o funkcje publiczne – wskazywał sędzia. – Dla przeciętnego Kowalskiego nadal jednak jest to osoba karana. Wypowiedź Henryka Mrozińskiego nie była więc nieprawdziwa.
Jak zapowiedział Wojciech Penkalski – odwołania nie będzie.
- Panie zapytały czy znam tego pana. Ja natomiast zapytałem czy znają fakt z jego życia. To, że siedział w kryminale to jest fakt i temu się nie zaprzecza – mówił w sobotę (10 września) w sądzie pozwany burmistrz Braniewa i kandydat do parlamentu z listy PSL. – One nie wiedziały, a ja uważam, że on nie powinien być promowany. To nie było publiczne wystąpienie a odpowiedź na pytanie tej pani – dodał przed wejściem na salę sądową Henryk Mroziński. - To było stanowisko prywatne. Nie wyraziłem tego na forum czy trybunach. I to wszystko. Nie było wśród nas publiczności.
To mój pierwszy proces wyborczy i mam nadzieję, że ostatni – podkreślił. - Myślę, że ktoś potrzebuje rozgłosu. Ja nie potrzebuję. Od 9 lat jestem burmistrzem Braniewa. Przez 7 lat byłem wójtem gminy Braniewo. Mnie ludzie znają.
Wojciech Penkalski przyznaje, że był karany, ale kara uległa zatarciu i teraz może korzystać w pełni z praw publicznych.
- W przeszłości, tak, byłem karany. Poniosłem surową karę, byłem w zakładzie karnym, ale to było kilkanaście lat temu – mówił dziennikarzom. - W międzyczasie, po pełnej resocjalizacji, uczestniczę w tworzeniu nowoczesnego, przyjaznego państwa i szansą dla nas jest Ruch Palikota. Nie uciekam od swojej przeszłości – podkreślił. - To są błędy młodości. Od wielu lat działam w sporcie i rekreacji: to klub sportowy, szkółka piłkarska, a także fundacja, która pomaga najuboższym. Byłem karany – powtarzał. - Jako człowiek młody, nie posiadający wzorców popełniłem kilka błędów. To było pobicie człowieka, który na dzień dzisiejszy przebywa w zakładzie karnym za zabójstwo. Kontaktowałem się też z osobą, która mnie pomówiła i poprzez prowokację policji rzekomo doszło do wymuszenia rozbójniczego. Ta osoba pracowała na zlecenie organów ścigania i dlatego moje losy potoczyły się tak, jak się potoczyły.
- A Henryk Mroziński jest moim znajomym. Pracowaliśmy razem od wielu lat. Wielokrotnie korzystał z mojej pomocy czy przy wyborach samorządowych, czy też w innych projektach, które były wdrażane w mieście lub gminie Braniewo. Dla mnie wielkim zaskoczeniem jest to , że na dzień dzisiejszy, jako mój konkurent polityczny, w sposób cyniczny i żenujący obraża mnie w obecności obywateli - mówił Penkalski.
Czego domagał się przed sądem?
- Chciałbym pokazać metody, cynizm, sposoby walki samorządów z obywatelami i konkurentami - mówił. - Chciałbym by pan Mroziński z własnych pieniędzy wpłacił po 15 tys. na Stowarzyszenie Sparta w Braniewie (siatkówka) oraz Stowarzyszenie Tatami (judo).
Wniosek w trybie wyborczym rozpatrywał sędzia Arkadiusz Fall. Wysłuchał świadków, czyli matki i córki, które rozdawały ulotki Wojciecha Penkalskiego podczas dożynek w Płoskini. Według matki, Henryk Mroziński miał powiedzieć: „Kogo panie reprezentują? Tego kryminalistę? Przecież on siedział w kryminale”.
Po półgodzinnej przerwie sędzia ogłosił postanowienie. Wniosek został oddalony.
- Rozpatrywanie pozwu w trybie wyborczym rozstrzyga czy wypowiedź uczestnika nosiła cechy agitacji wyborczej. Nie można powiedzieć, że wypowiedź pana Mrozińskiego te cechy spełnia. Pojawiła się ona przypadkowo, przy okazji, choć odnosiła się do kandydata.
- Istotnie doszło do zatarcia skazania – kontynuował sędzia Fall. - Jednak w świadomości osób, które znają Wojciecha Penkalskiego, będzie on osobą, która była karana, odbyła karę pozbawienia wolności. Zatarcie skazania odnosi się do życia publicznego, ubiegania się o funkcje publiczne – wskazywał sędzia. – Dla przeciętnego Kowalskiego nadal jednak jest to osoba karana. Wypowiedź Henryka Mrozińskiego nie była więc nieprawdziwa.
Jak zapowiedział Wojciech Penkalski – odwołania nie będzie.
A