Dzisiaj radni Rady Miejskiej przyjęli docelowy model funkcjonowania Szpitala Miejskiego. Wynika z niego, że należy w mieście przeprowadzić tak zwaną koncentrację rynku medycznego, aby cztery elbląskie szpitale nie powielały usług i specjalności oraz nie konkurowały ze sobą.
Projekt podziału rynku medycznego przygotowała dyrekcja Szpitala Miejskiego - placówki, którą zmusiła do tego zła sytuacja finansowa i długi. Projekt przewiduje, że w tym szpitalu miałoby powstać Centrum Opieki nad Matką i dzieckiem, gdzie mieściłyby się m.in. oddziały ginekologii i położnictwa, noworodkowy, chirurgii dziecięcej i pediatryczny.
- Nasz projekt rzeczywiście chce skoncentrować usługi niezbędne przy opiece nad matką i dzieckiem, a usługi, które z tym nie korespondują, czyli zabiegowe, chirurgiczne i te przeprowadzane na internie, chcemy przekazać tym placówkom, które mają te same oddziały lub tym, które mają nie w pełni wykorzystaną bazę łóżkową - mówi dyrektor Szpitala Miejskiego Wiesława Jastrząb. - W naszym projekcie pomyśleliśmy też o tym, by nikt z personelu medycznego nie stracił pracy oraz o tym, że należałoby obniżyć koszty, by dokupić sprzęt.
O potrzebie czy nawet konieczności podziału rynku medycznego mówi też wiceprezydent Elbląga Witold Wróblewski, który powołuje się na ogólne tendencje, które stara się wdrażać Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Nie ma innego wyjścia, musi nastąpić podział rynku. NFZ wymaga, by usługi były na coraz wyższym poziomie, a zupełnie nieekonomiczne byłoby inwestowanie w szereg konkurencyjnych w stosunku do siebie specjalności w poszczególnych szpitalach - podkreśla Wróblewski.
O tym, że problem rozproszenia usług medycznych istnieje, wiedzą najlepiej lekarze.
- Oddziały zajmujące się neonatologią i patologią noworodka znajdują się Szpitalu Wojewódzkim, a chirurgia dziecięca jest w Szpitalu Miejskim. My byśmy bardzo chętnie operowali te dzieci i zajmowali się nimi, ale brak nam infrastruktury do pooperacyjnego ich prowadzenia. Z kolei w Wojewódzkim są możliwość opieki pooperacyjnej, a nie ma możliwości operacji. Tutaj bardzo mocno się mijamy - przyznaje Mariusz Ślusarczyk, dyrektor do spraw medycznych Szpitala Miejskiego, jednocześnie ordynator oddziału chirurgii dziecięcej.
Były już przymiarki do spotkania dyrektorów wszystkich elbląskich szpitali, ale, jak dotąd, do takiego spotkania nie doszło. Pytaliśmy o opinię w tej sprawie nowego dyrektora Szpitala Wojskowego w Elblągu. Niestety, jego rzeczniczka odpowiedziała nam jedynie, że dyrektor wstrzymuje się od głosu w tej sprawie.
Tymczasem Tadeusz Naguszewski, dyrektor największego w mieście Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, do pomysłu takiego akurat podziału rynku medycznego podchodzi sceptycznie. Jego zdaniem, może lepiej pomyśleć o rozwiązaniu dotąd niezaspokojonych potrzeb mieszkańców, na przykład w zakresie opieki nad ludźmi starszymi czy obłożnie chorymi.
- Nie ma w Elblągu nadumieralności niemowląt, matki czują się dobrze i nie zapowiada się jakoś nadmierny przyrost urodzeń. Przybywa natomiast ludzi w wieku poprodukcyjnym, starszych i w podeszłym wieku. Jest więc konieczność budowy oddziału geriatrii czy też rozszerzonej rehabilitacji dla osób po udarach i zawałach.
Szpital Miejski otwarcie mówi o swoich potrzebach, ale już ci, którzy mieliby uczestniczyć w tym swoistym podziale medycznego tortu, nie odpowiadają wcale, albo też raczej sceptycznie. Możemy się więc spodziewać, że ta sprawa nie tak prędko znajdzie swój finał.
- Nasz projekt rzeczywiście chce skoncentrować usługi niezbędne przy opiece nad matką i dzieckiem, a usługi, które z tym nie korespondują, czyli zabiegowe, chirurgiczne i te przeprowadzane na internie, chcemy przekazać tym placówkom, które mają te same oddziały lub tym, które mają nie w pełni wykorzystaną bazę łóżkową - mówi dyrektor Szpitala Miejskiego Wiesława Jastrząb. - W naszym projekcie pomyśleliśmy też o tym, by nikt z personelu medycznego nie stracił pracy oraz o tym, że należałoby obniżyć koszty, by dokupić sprzęt.
O potrzebie czy nawet konieczności podziału rynku medycznego mówi też wiceprezydent Elbląga Witold Wróblewski, który powołuje się na ogólne tendencje, które stara się wdrażać Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Nie ma innego wyjścia, musi nastąpić podział rynku. NFZ wymaga, by usługi były na coraz wyższym poziomie, a zupełnie nieekonomiczne byłoby inwestowanie w szereg konkurencyjnych w stosunku do siebie specjalności w poszczególnych szpitalach - podkreśla Wróblewski.
O tym, że problem rozproszenia usług medycznych istnieje, wiedzą najlepiej lekarze.
- Oddziały zajmujące się neonatologią i patologią noworodka znajdują się Szpitalu Wojewódzkim, a chirurgia dziecięca jest w Szpitalu Miejskim. My byśmy bardzo chętnie operowali te dzieci i zajmowali się nimi, ale brak nam infrastruktury do pooperacyjnego ich prowadzenia. Z kolei w Wojewódzkim są możliwość opieki pooperacyjnej, a nie ma możliwości operacji. Tutaj bardzo mocno się mijamy - przyznaje Mariusz Ślusarczyk, dyrektor do spraw medycznych Szpitala Miejskiego, jednocześnie ordynator oddziału chirurgii dziecięcej.
Były już przymiarki do spotkania dyrektorów wszystkich elbląskich szpitali, ale, jak dotąd, do takiego spotkania nie doszło. Pytaliśmy o opinię w tej sprawie nowego dyrektora Szpitala Wojskowego w Elblągu. Niestety, jego rzeczniczka odpowiedziała nam jedynie, że dyrektor wstrzymuje się od głosu w tej sprawie.
Tymczasem Tadeusz Naguszewski, dyrektor największego w mieście Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, do pomysłu takiego akurat podziału rynku medycznego podchodzi sceptycznie. Jego zdaniem, może lepiej pomyśleć o rozwiązaniu dotąd niezaspokojonych potrzeb mieszkańców, na przykład w zakresie opieki nad ludźmi starszymi czy obłożnie chorymi.
- Nie ma w Elblągu nadumieralności niemowląt, matki czują się dobrze i nie zapowiada się jakoś nadmierny przyrost urodzeń. Przybywa natomiast ludzi w wieku poprodukcyjnym, starszych i w podeszłym wieku. Jest więc konieczność budowy oddziału geriatrii czy też rozszerzonej rehabilitacji dla osób po udarach i zawałach.
Szpital Miejski otwarcie mówi o swoich potrzebach, ale już ci, którzy mieliby uczestniczyć w tym swoistym podziale medycznego tortu, nie odpowiadają wcale, albo też raczej sceptycznie. Możemy się więc spodziewać, że ta sprawa nie tak prędko znajdzie swój finał.
R