UWAGA!

Każdy ma swoje poglądy, dziennikarz także

 Elbląg, Każdy ma swoje poglądy, dziennikarz także

Trzeci dzień Letnich Ogrodów „Polityki” w Elblągu rozpoczął się od panelu dyskusyjnego, którego przebieg powinien zainteresować czytelników wszystkich elbląskich gazet, także oczywiście portElu, gdyż dotyczył on mediów lokalnych, a w szczególności tego, czy i pod jakimi warunkami możliwa jest niezależność takiej prasy.

W Panelu wzięli udział Seweryn Blumsztajn – redaktor naczelny „Gazety Stołecznej”, który wcześnie tworzył wiele regionalnych dodatków do „Gazety Wyborczej”, Piotr Piotrowicz – wydawca prasy lokalnej w Jarocinie i okolicy, Piotr Derlukiewicz – redaktor naczelny Elbląskiej Gazety Internetowej portEl.pl, oraz znany z poprzednich spotkań dr Mirosław Pęczak, prowadzącym był profesor Wiesław Władyka.
       Według badań dra Pęczaka, które przeprowadzone zostały w naszym mieście, media lokalne w Elblągu są słabym ogniwem integracji społeczności lokalnej. – W tożsamości obywatelskiej gazety lokalne nie grają tak dużej roli, jak mogłyby odgrywać – mówił. Zdaniem antropologa może to wynikać z faktu, że lokalna społeczność wciąż nie ma pewności co do tego, czy jest ważna, czy nie. Odzywają się różne kompleksy. W wywiadach z mieszkańcami pojawiały się wypowiedzi takie, jak: „No, jakoś tak się złożyło, że tu mieszkam”, „Mam nadzieję, że moje dzieci stąd wyjadą”. Zwłaszcza dla młodej generacji prasa lokalna ma znaczenie drugorzędne.
       Z tymi tezami nie zgodził się Piotr Derlukiewicz: – Elbląg jest bardzo specyficznym miejscem, dlatego że w latach 90. nie wystąpiła tu żadna poważna próba założenia gazety prywatnej, niezależnej od centrali warszawskiej, gdańskiej czy olsztyńskiej - zaznaczył. Elbląg, przynależny do województwa warmińsko-mazurskiego, jest obsługiwany częściej przez media pomorskie – Telewizję Gdańską, trójmiejski dodatek do „Gazety Wyborczej”. Dlatego, zdaniem redaktora, mieszkańcom trudno o identyfikację z lokalnością wyrażaną zainteresowaniem jakimś medium, które uważają za swoje.
       Seweryn Blumsztajn przedstawił mocno pesymistyczny pogląd na prasę lokalną: – Z moich doświadczeń wynika, że jest ogromnie trudno, nawet w dużym mieście, takim jak Kraków, a co dopiero w mieście stutysięcznym czy powiatowym, utrzymać niezależność gazety, czyli utrzymać jej podstawową funkcję czwartej władzy.
       Zdaniem doświadczonego dziennikarza po kilku latach zna się całą elitę kulturalną i polityczną danego miejsca, jest się od niej zależnym w wymiarze informacyjnym i politycznym. Mała gazeta bardzo często jest zależna finansowo od ogłoszeń pochodzących od władzy, bądź firm w jakiś sposób z władzą powiązanych. – Jest też drugi, częsty typ zależności, w której występuje lokalny biznesmen, który walczy z burmistrzem czy sołtysem przy pomocy własnej gazety.
       Zdaniem redaktora Blumsztajna, bardzo trudno jest uciec od takich zależności, a im mniejszy ośrodek, w jakim wydawana jest gazeta, tym sieć powiązań jest gęstsza.
       Żywym dowodem na niepoprawność tej reguły, a może tylko wyjątkiem od niej, jest Piotr Piotrowicz, który z miejsca wszedł z redaktorem Blumsztajnem w żywą polemikę. – Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że prasa lokalna nie jest w stanie wypełniać funkcji kontrolnej. Jak na początku lat 90. rozpoczynałem pracę w mediach, to nie wiedziałem nawet, że jest coś takiego, jak funkcja kontrolna. Ale po roku miałem już pierwszy proces z burmistrzem Jarocina. To uzmysłowiło mi, że uważne patrzenie na to, co robią władze samorządowe, może być pomysłem na gazetę lokalną.
       Zdaniem redaktora Piotrowicza, prasa lokalna jest w stanie wypełniać swoje zadania lepiej niż wielkie tytuły centralne, które nie mają czasu ani możliwości, by przyglądać się uważnie sprawom na „prowincji”. Warunkiem przetrwania takiej gazety jest uczciwość, niezależność finansowa i pisanie o problemach lokalnej społeczność w sposób ciekawy, angażujący czytelnika.
       – Jeżeli ktoś się stara, to daje się tu żyć i pracować niezależnie od władz – poparł go Piotr Derlukiewicz. – Przez dwanaście lat mieliśmy tu prezydenta, z którym rzadko się zgadzałem w sprawach związanych z funkcjonowaniem samorzadu, kierunkami rozwoju miasta. I ogłoszeń z Urzędu Miejskiego przez te wszystkie lata nie mieliśmy prawie żadnych. Więc to nie jest warunek niezbędny do przetrwania prasy.

 


       Większym niebezpieczeństwem jest „zasiedziałość”, gdy faktycznie po latach pracy dziennikarz zna wszystkich w danej społeczności. Tylko że zdaniem redaktora portElu, takiego niebezpieczeństwa nie da się uniknąć i podlegają mu zarówno dziennikarze lokalni, jak i ci z prasy centralnej, którzy bywając między wielkimi politykami wchodzą w zależności nawet głębsze.
       Dyskusję zakończył prowadzący panel, prof. Wiesław Władyka, krótkim podsumowaniem na temat niezależności dziennikarskiej. Zdaniem profesora, nie jest możliwa całkowita niezależność i obiektywizm dziennikarski. Każdy, także dziennikarz, ma swoje poglądy polityczne, pomysły, obraca się jakichś kręgach ideologicznych. Ale to nie jest złe i nie to jest problemem prasy tak długo, jak towarzyszy temu elementarna uczciwość w kontaktach z czytelnikami.
      
      

Marcin Derlukiewicz

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Ameryki nie odkryto w tej dyskusji, zależności jakieś zawsze są, a i koszty wydawania czegoś wartościowego tym bardziej, a kasa tylko w rękach urzędników- kupią nie kupią, dadzą ogłoszenie płatne, czy też nie ? ! Dlatego najbardziej poczytne i sprzedawalne są gazety sensacyjne !
  • Mamy badanie przeprowadzone przez absolwenta socjologii UW z tytułem doktora i cytowane wprost wypowiedzi ankietowanych z tego badania czyli po prostu wypowiedzi elblążan. A lokalny dziennikarz nazywa te wypowiedzi czyli opinie elblążan "tezami" i się z nimi nie zgadza. Tak myśli i mówi lokalne społeczeństwo panie redaktorze PD i takie opinie należy uszanować.
  • Nie przeprowadzono dotychczas badań na temat stopnia identyfikacji elblążan z ich miastem, dlatego wszelkie generalizowanie nie ma sensu. Wśród wpisów pojawiają się co prawda wyznania mieszkańców podobne do tych, jakie zacytował dr Pęczak, ale z drugiej strony rubryka "Teraz ja" i inne wpisy na forum świadczą o tym, że istnieje spora grupa, dla których Elbląg jest ważnym miejscem na ziemi. Odnoszę wrażenie, że ta grupa stale się powiększa. Na poziom zadowolenia z życia mają wpływ różne czynniki, miejsce zamieszkania jest tylko jednym z nich. Media mają ogromny wpływ na rzeczywistość, mogą tak jak centralne kreować konflikt, zagrożenie, skupiać się na wymyślonych aferach, a mogą tak jak nasze informować o tym, co dzieje się w mieście. A dzieją się, szczególnie w kulturze, rzeczy naprawdę wartościowe, czego Ogrody są najlepszym dowodem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rozsądny(2011-06-05)
  • Zniknęło kilka komentarzy pod tym artykułem? Dlaczego?
  • Pytasz dlaczego w Elblągu i komentarze, które są nie wygodne pseudo-pismakom elbląskim znikają, bo "rączka rączke myje " Odpowiadam, bo CENZURA jest w Elblągu i wciąż władza decyduje co się pisze i co ludzie mają czytać. Chyba trzeba zawiadomic Krajowe Centrum Dziennikarstwa, ze zle sie dzieje w Elblągu?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    w d...mam cenzurę !(2011-06-05)
  • Pan prof. W. Władyka w podsumowaniu zaakceptował i usprawiedliwił powszechne zaangażowanie i powiązanie mediów/dziennikarzy z polityką. Niezależność jest niemożliwa ale wystarczy zachować zasady elementarnej uczciwości w kontaktach z czytelnikami i jest OK. Wiele lat temu zasady elementarnej uczciwości dziennikarskiej wyjaśnił klasyk. Zepsuty samochód czy trzy koła sprawne. Obie informacje są prawdziwe i spełniają warunek elementarnej uczciwości dziennikarskiej. Opinie wyrażone w tym artykule to usprawiedliwianie dziennikarzy, którzy z manipulacji informacją i politycznego podporządkowania robią dziennikarską normalność. Nienormalność dziennikarska stała się dziennikarskim standardem. Czerwony
  • Podporządkowanie mediów politycznym wpływom to ważna przyczyna bylejakości działania każdej władzy. Np. PortEl jest elementarnie uczciwym medium w pełni podległym PO. Publikuje informuje o wypadkach, wydarzeniach sportowych, komunikaty UM. Ale PortEl nie napisze o tym o czym napisałby PortEl niezależny politycznie w sprawach ważnych dla Miasta i mieszkańców mogących zaszkodzić PO. Np. Stadion dla Olimpii. Niezależne media już dawno sprowokowały by dyskusję w tym temacie. Zadały pytania o to czy budowa stadionu i pospieszna zmiana lokalizacji ma sens w świetle aktualnej sytuacji ekonomicznej i prawnej. O koszta budowy, o formę finansowania, o koszta utrzymania stadionu w odniesieniu do przewidywanych wpływów. Czy w UM ktoś robi takie plany. Itd. Niezależne media mogły by wyrazić obawę o to czy wiele milionów zł nie zostanie zmarnowanych. PortEl nie robi tego bo to może zaszkodzić opcji która wspiera. Ale samopoczucie Pan PD może mieć dobre. Ma wsparcie moralne dyskutantów z prof. na czele. Jest elementarnie uczciwy w kontaktach z czytelnikami. Czerwony
  • Lokalny polityk, któremu od lat zarzuca przekroczenie norm prawnych jeden z kontrowersyjnych felietonistów - o czym elbląskie media doskonale wiedzą, ale. .. nie informują - ponownie składa publiczne ślubowanie w Radzie Miasta, o czym elbląskie media także wiedza i. .. informują. Gdy jednak ten odważny felietonista wysyła im w tej sprawie publikację, to. .. chowają głowy w piasek i materiału. .. nie publikują. Czy tak ma wyglądać czwarta władza, której zadaniem jest patrzenie na ręce rządzącym i jej kontrolowanie, a przede wszystkim informowanie społeczeństwa. Członek władzy, bez wyjątku: czy będzie to prezydent miasta, czy też radny - jako osoba zaufania publicznego, podlega ciągłej ocenie społecznej i musi być czysty jak żona cezara. Ale bez udziału mediów - tej oceny czystości nie da się dokonać. W czyim zatem interesie "działają" zatem lokalne media, jeżeli o tym nie informują? A dodam tylko jeszcze, że zgadzam się z tezą, iż uczciwość dziennikarska jest podstawą "życia" mediów.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    przyjaciel felietonisty(2011-06-05)
  • Czerwony co ty, człowiek z "towarzystwa" nie może bruździć przyjaciołom lajons kluby, filantropy, wysoka kultura, zalane piwnice nowiutkiego ratusza, zasadność budowy stadionu, prywatyzacja Olimpii. O sprawach oczywistych człowiek z towarzystwa (dżentelmen lub dama) nigdy się nie wypowiadają. Sam rozumiesz najwyższy takt i kultura.
  • Na co najbardziej liczy lokalny dziennikarz? Na propozycję zostania rzecznikiem, na propozycję poprowadzenia jakieś imprezy miejskiej i zarobienia paru groszy w ten sposób, na wciągnięcie na listę autorów jakieś publikacji miejskiej i dorobienie w ten sposób, na poprowadzenie szkolenia dla pracowników jakieś miejskiej spółki z zachowania przed kamerą i zarobienia za takie szkolenie, na zatrudnienie kogoś z bliskiej rodziny w urzędzie lub jakieś spółce miejskiej. Tak jest w każdym mieście jak Polska długa i szeroka.
  • zczyzby moj komentarz zniknal? czy to jakas tajemnica ze portel i info biora kase od UM za zamieszczanie ich ogloszen na swoich stronach?
  • admin Nie chciałbyś pracować dobry człowieku za taką kasę :-)
Reklama