UWAGA!

Kiedy staję na scenie, znika stres

 Elbląg, Ula Zamaro- Baran
Ula Zamaro- Baran (fot. Anna Dembińska)

Żartuje, że wychowała się w lesie, dlatego wśród zieleni czuje się sobą i odpoczywa. Ukochane Mazury opuściła, aby projektować elbląskie ogrody. Dla Uli koncert z okazji 30. urodzin Cantaty był drugim występem z Cantatą.

- Anna Kaniewska: - Pod koniec października dołączyła Pani do chóru. Skąd pomysł, aby zacząć śpiewać w Cantacie?
       - Ula Zamaro-Baran: -  Pięć lat temu przeprowadziłam się z Mazur. Dołączyłam do Cantaty m.in. dlatego, aby poznać nowe osoby. Dzięki chórowi poznałam wiele ciekawych, pozytywnie zakręconych osób. Teraz moje życie to nie tylko praca i obowiązki domowe. Na początku myślałam, że to nie jest dobry pomysł. Jestem architektem krajobrazu,a mój mąż jest rolnikiem. Na okres zimowy wyjeżdżamy do pracy za granicę, więc nie wiedziałam, czy jest sens dołączania do chóru. Ostatecznie mąż mnie namówił. Na przesłuchaniu zapytałam naszą dyrygentkę, czy moje nieobecności nie byłyby problemem. Ona się zgodziła, więc nie pozostało mi nic innego, jak zakochać się w chórze. Koncert z okazji 30. urodzin Cantaty był moim drugim występem w tym składzie.
      
       - Polubiła Pani Elbląg?
       - Pokochałam! Nie mieszkam dokładnie w Elblągu, co też ma swoje plusy. Ponad 15 minut dojeżdżam na próby i wtedy mam czas, żeby się rozśpiewać. Uważam, że Elbląg jest bardzo przyjaznym, zielonym miejscem. Uwielbiam elbląskie formy przestrzenne.
      
       - Śpiewała Pani w chórze uniwersyteckim. Od niedawna śpiewa Pani w Cantacie. Czy stres nadal towarzyszy Pani podczas występów?

       - Stres towarzyszy mi przed każdym występem. Martwię się, aby się nie potknąć na scenie, aby nie pomylić nut, aby nie zaśpiewać czegoś nie w porę. Jednak jak już stanę na scenie i zacznę śpiewać, to cały stres znika. Pomagają oklaski (śmiech). Bardzo dużo zależy od publiczności, to oni dają nam „kopa” i siłę, aby dać z siebie wszystko.
      
       - Muzyka pomaga w projektowaniu bajecznych ogrodów?

       -Oczywiście! Czasami słucham radia, ale bardzo często włączam utwory polskich, alternatywnych wykonawców lub muzykę chóralną.
      
       - Uważa Pani, że „śpiewać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej” czy jak ktoś nie ma talentu, to lepiej, aby nie otwierał ust?

       - Wybieram pierwszą opcję (śmiech). Każdy może nauczyć się śpiewać, trzeba mieć tylko odrobinę czasu i chęci. Zainteresowanych zapraszamy do Cantaty, szczególnie panów!
      
       - Repertuar na 30. urodziny ćwiczyliście przez kilka miesięcy. Jak Pani go ocenia?

       - Jedne utwory były łatwiejsze, a drugie trudniejsze do zaśpiewania. Mi osobiście najbardziej podobała się piosenka Marka Grechuty pt. „Ocalić od zapomnienia”.
      
       - A jak ocenia Pani sam koncert?

       - Myślę, że był udany! Chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Marta, nasza dyrygentka, włożyła całe serce w przygotowanie nas do koncertu. Po występie powiedziała, że jesteśmy jedną, wielką rodziną. Zgadzam się z nią. Bardzo dużo pozytywnej energii wniosła do koncertu Wanda Kwietniewska. Jestem zadowolona, że mogliśmy z nią wystąpić i że zgodziła się poprowadzić koncert.
      
       - Jak Pani nie śpiewa, to co Pani robi?

       - Można powiedzieć, że wychowałam się w lesie, bo moja mama jest leśnikiem. Od dziecka lubię zbierać grzyby (śmiech). Czasem wracam do rodzinnych stron i chodzę po lasach. Wtedy się relaksuję i czuję się sobą.
      
       - O czym pani wtedy marzy?

       - Chciałabym, aby moja firma rozwinęła się na tym elbląskim terenie. Poza tym marzę o wybudowaniu domu oraz o potomstwie.
Anna Kaniewska

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama