Syrena, Meduza, Orzeł, Budowlani – to nazwy tylko kilku byłych elbląskich kin. Śladem dziesiątej muzy poprowadzili dzisiaj przez miasto Karol Wyszyński, przewodnik PTTK i Aleksandra Bielska, współautorka książki „Projekcie” opowiadającej o elbląskich kinach. Zobacz zdjęcia.
Za twórców kinematografii uchodzą niemal powszechnie bracia Lumiere. Jednak w tym samym okresie z ruchomymi obrazami eksperymentowali także inni. Między innymi Edison. - Bracia Lumiere uchodzą za twórców kinematografii między innymi dlatego, że skonstruowali urządzenie umożliwiające zbiorowe oglądanie filmu. Urządzenie Edisona umożliwiało oglądanie jednej osobie – przypominała Aleksandra Bielska, współautorka książki „Projekcje” podczas dzisiejszego „Spaceru z przewodnikiem”, poświęconego elbląskim kinom.
Ich historia od początku jest zagadkowa. Pierwsze elbląskie kino mieściło się przy dzisiejszej ulicy Kowalskiej, tam gdzie obecnie jest kawiarnia. Zostało otwarte w 1906 r. i nosiło dumną nazwę Teatralna Rezydencja Kinematograficzna.
- Początkowo popularne były kina objazdowe. Tymczasem w Elblągu nie mamy żadnych informacji, żeby takie kino u nas funkcjonowało przed otwarciem stałej sali kinowej. Możemy jedynie domniemywać, że takie coś było, ale dowodów nie mamy – mówiła Aleksandra Bielska.
Kino (jako branża) w Elbingu miało się całkiem dobrze: ostatni seans filmowy odbył się w styczniu 1945r. na kilkanaście dni przed kapitulacją miasta.
Starzy elblążanie najwięcej wspomnień mają związanych z Syreną – nieistniejącym już kinem, które mieściło się przy dzisiejszej Grobli św. Jerzego. Dziś stoi tutaj budynek mieszkalno-usługowy. - To było kino premierowe. Tu w pierwszej kolejności trafiały filmy – opowiadał Karol Wyszyński, przewodnik elbląskiego PTTK, prowadzący dzisiejszy spacer.
Nie do końca wiadomo jakim cudem, ale premiera filmu „Krzyżacy” Aleksandra Forda (najlepiej oglądany film polski w dziejach) odbyła się nie w Syrenie, tylko w kinie Zamech, które znajdowało się przy ul. Fabrycznej Frekwencja zaskoczyła wszystkich. - Film obejrzało niewiele mniej osób niż było wówczas mieszkańców zameldowanych w Elblągu – opowiadał Karol Wyszyński.
Wracając do Syreny (która wcześniej funkcjonowała pod innymi nazwami) – na dzisiejsze standardy można byłoby nazwać to miejsce lokalnym centrum kulturalnym: w środku działał sklepik, planowana była kawiarnia. Ciekawa anegdota wiąże się również biletami. - Kino Syrena miało swoją własną kotłownię. Młodzież, aby móc bezpłatnie oglądać filmy, najmowała się do przerzucenia węgla czy innych prac przy obsłudze kina – mówił przewodnik PTTK.
Kolejny spacer z przewodnikiem już w następną sobotę. O tajemnicach elbląskiej katedry opowie Stanisław Bukojemski. Początek o godzinie 10 przed katedrą.
Ich historia od początku jest zagadkowa. Pierwsze elbląskie kino mieściło się przy dzisiejszej ulicy Kowalskiej, tam gdzie obecnie jest kawiarnia. Zostało otwarte w 1906 r. i nosiło dumną nazwę Teatralna Rezydencja Kinematograficzna.
- Początkowo popularne były kina objazdowe. Tymczasem w Elblągu nie mamy żadnych informacji, żeby takie kino u nas funkcjonowało przed otwarciem stałej sali kinowej. Możemy jedynie domniemywać, że takie coś było, ale dowodów nie mamy – mówiła Aleksandra Bielska.
Kino (jako branża) w Elbingu miało się całkiem dobrze: ostatni seans filmowy odbył się w styczniu 1945r. na kilkanaście dni przed kapitulacją miasta.
Starzy elblążanie najwięcej wspomnień mają związanych z Syreną – nieistniejącym już kinem, które mieściło się przy dzisiejszej Grobli św. Jerzego. Dziś stoi tutaj budynek mieszkalno-usługowy. - To było kino premierowe. Tu w pierwszej kolejności trafiały filmy – opowiadał Karol Wyszyński, przewodnik elbląskiego PTTK, prowadzący dzisiejszy spacer.
Nie do końca wiadomo jakim cudem, ale premiera filmu „Krzyżacy” Aleksandra Forda (najlepiej oglądany film polski w dziejach) odbyła się nie w Syrenie, tylko w kinie Zamech, które znajdowało się przy ul. Fabrycznej Frekwencja zaskoczyła wszystkich. - Film obejrzało niewiele mniej osób niż było wówczas mieszkańców zameldowanych w Elblągu – opowiadał Karol Wyszyński.
Wracając do Syreny (która wcześniej funkcjonowała pod innymi nazwami) – na dzisiejsze standardy można byłoby nazwać to miejsce lokalnym centrum kulturalnym: w środku działał sklepik, planowana była kawiarnia. Ciekawa anegdota wiąże się również biletami. - Kino Syrena miało swoją własną kotłownię. Młodzież, aby móc bezpłatnie oglądać filmy, najmowała się do przerzucenia węgla czy innych prac przy obsłudze kina – mówił przewodnik PTTK.
Kolejny spacer z przewodnikiem już w następną sobotę. O tajemnicach elbląskiej katedry opowie Stanisław Bukojemski. Początek o godzinie 10 przed katedrą.
Sebastian Malicki