Policja prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru w kamienicy przy ul. Studziennej. Straty wyceniono wstępnie na co najmniej 300 tysięcy złotych. Mieszkańcy nie mogą wprowadzić się z powrotem do kamienicy, część mieszka u rodzin, część w hotelu. W optymistycznym scenariuszu media w budynku mają być ponownie włączone w ciągu dwóch tygodni.
Przypomnijmy, że pożar w kamienicy przy ul. Studziennej wybuchł w poniedziałek przed godz. 18. Dym przedostawał się na kolejne piętra, grożąc mieszkańcom zaczadzeniem. Na szczęście wszystkie osoby przebywające w mieszkaniach i znajdującej się na parterze restauracji zdążyły na czas opuścić budynek. Po ugaszeniu pożaru przez strażaków okazało się, że zniszczeniu uległa instalacja elektryczna, część instalacji wodnej. W kamienicy nie da się mieszkać, dopóki nie zostaną one naprawione.
Część mieszkańców noc po pożarze spędziła u rodzin, część w jednym z hoteli, gdzie nocleg zapewnił właściciel firmy, która budowała kamienicę. Miasto zaproponowało nocleg w byłym hotelowcu przy ul. Związku Jaszczurczego, na co żadna z rodzin nie chciała się zgodzić. Dzisiaj część mieszkańców spotkała z wiceprezydentem Januszem Nowakiem.
- Podczas spotkania wiceprezydent zapewnił, że miasto pomoże lokatorom przyspieszyć sprawy związane z włączeniem ponownie prądu. Zakład Aktywizacji Zawodowej przy MOPS-ie będzie przygotowywał posiłki tym osobom, które chcą z nich skorzystać. Nie ustalono jeszcze, w jakiej formie zostanie to potem rozliczone – informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego.
- Byłem jedną z siedmiu osób, które skorzystały z noclegu w hotelu. Możemy tutaj zostać aż do czasu, gdy w naszej kamienicy zostaną naprawione szkody spowodowane przez pożar. W optymistycznym scenariuszu potrwa to około dwóch tygodni, w pesymistycznym nawet miesiąc – mówi jeden z mieszkańców kamienicy.
- Prosimy o niewyciąganie pochopnych wniosków w sprawie pożaru. Dochodzenie policji, wydanie ekspertyzy, wysłuchanie świadków i ocena wszystkich faktów pozwoli dopiero na wydanie właściwej opinii w tej sprawie. Chciałbym zauważyć, że straty na skutek pożaru odbijają się na wszystkich - nie tylko na mieszkańcach,ale rownież i na pracownikach, którzy w związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce, boją się o utratę swojego miejsca pracy, a też mają kredyty i swoje rodziny, które muszą utrzymać . Dla właścicieli restauracji jest to również bardzo trudna sytuacja, z uwagi na to, iż w tym trudnym dla nas wszystkich czasie nie mogą być tu z nami. Zapewniam, że robią wszystko, by jak najszybciej wrócić do Elbląga. Są oni w stałym kontakcie z pracownikami i rodziną - informuje Krzysztof Cechowski, menadżer restauracji.
Policja wszczęła dochodzenie w sprawie przyczyny pożaru. W kamienicy odbyły się oględziny. Straty po pożarze wyceniono na co najmniej 300 tysięcy złotych.
Część mieszkańców noc po pożarze spędziła u rodzin, część w jednym z hoteli, gdzie nocleg zapewnił właściciel firmy, która budowała kamienicę. Miasto zaproponowało nocleg w byłym hotelowcu przy ul. Związku Jaszczurczego, na co żadna z rodzin nie chciała się zgodzić. Dzisiaj część mieszkańców spotkała z wiceprezydentem Januszem Nowakiem.
- Podczas spotkania wiceprezydent zapewnił, że miasto pomoże lokatorom przyspieszyć sprawy związane z włączeniem ponownie prądu. Zakład Aktywizacji Zawodowej przy MOPS-ie będzie przygotowywał posiłki tym osobom, które chcą z nich skorzystać. Nie ustalono jeszcze, w jakiej formie zostanie to potem rozliczone – informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego.
- Byłem jedną z siedmiu osób, które skorzystały z noclegu w hotelu. Możemy tutaj zostać aż do czasu, gdy w naszej kamienicy zostaną naprawione szkody spowodowane przez pożar. W optymistycznym scenariuszu potrwa to około dwóch tygodni, w pesymistycznym nawet miesiąc – mówi jeden z mieszkańców kamienicy.
- Prosimy o niewyciąganie pochopnych wniosków w sprawie pożaru. Dochodzenie policji, wydanie ekspertyzy, wysłuchanie świadków i ocena wszystkich faktów pozwoli dopiero na wydanie właściwej opinii w tej sprawie. Chciałbym zauważyć, że straty na skutek pożaru odbijają się na wszystkich - nie tylko na mieszkańcach,ale rownież i na pracownikach, którzy w związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce, boją się o utratę swojego miejsca pracy, a też mają kredyty i swoje rodziny, które muszą utrzymać . Dla właścicieli restauracji jest to również bardzo trudna sytuacja, z uwagi na to, iż w tym trudnym dla nas wszystkich czasie nie mogą być tu z nami. Zapewniam, że robią wszystko, by jak najszybciej wrócić do Elbląga. Są oni w stałym kontakcie z pracownikami i rodziną - informuje Krzysztof Cechowski, menadżer restauracji.
Policja wszczęła dochodzenie w sprawie przyczyny pożaru. W kamienicy odbyły się oględziny. Straty po pożarze wyceniono na co najmniej 300 tysięcy złotych.
RG