Samochody wymagają naprawy, obiekty remontu, a etatów ubywa. Elbląscy policjanci borykają się z wieloma problemami, ale służby nie odpuszczają. Jak zapewnia mł. insp. Robert Muraszko, zastępca komendanta miejskiego policji, przestępczość spada, a w mieście można czuć się bezpiecznie.
24 lipca 1919 r. Sejm RP uchwalił ustawę o organizacji Policji Państwowej. W1995 r., również posłowie, zdecydowali, że dzień ten będzie oficjalnie obchodzony jako Święto Policji. W całym kraju odbywają się uroczystości, funkcjonariusze odbierają nagrody i odznaczenia, składają kwiaty na grobach zmarłych kolegów, ale i bawią się wspólnie z cywilami. W Elblągu policyjny festyn zaplanowano na niedzielę (26 lipca), zaś Akademię Policyjną na 31 lipca.
Dziś rozmawiamy z mł. insp. Robertem Muraszko, zastępcą komendanta miejskiego policji. O blaskach i cieniach służby, o bezpieczeństwie, o walce z dopalaczami, o trudnościach lokalowych i awaryjnych radiowozach.
Elbląska policja od kilku lat chwali się statystykami, które pokazują spadek przestępczości i wzrost wykrywalności sprawców przestępstw. Statystycznie jest więc bezpiecznie.
Mł. insp. Robert Muraszko, zastępca komendanta miejskiego policji w Elblągu: - W Elblągu naprawdę jest bezpiecznie. Patrząc na zdarzenia kryminalne, odnotowujemy co prawda wzrost w kategorii włamania, ale niewielki. Głównie są to włamania do mieszkań, choć początek roku zdominowały włamania do samochodów. Co ginęło? Drobne rzeczy pozostawione w aucie np. gaśnica czy trójkąt ostrzegawczy. Najczęściej włamań dokonywali ci sami sprawcy.
Mamy natomiast mniej drobnych kradzieży: o 139 mniej w porównaniu do analogicznego okresu w 2014 r. (było 609, jest 470). To bardzo duży spadek.
Pozycja lidera wśród komend w całym kraju niesie, niestety, ryzyko cięć etatów.
- Takie decyzje podejmowane są w zależności od zagrożenia. W naszym województwie zagrożenie przestępczością maleje, stąd cięcia policyjnych etatów. Obecnie w KMP Elbląg, łącznie z komisariatem w Pasłęku, służy 378 policjantów. Według naliczeń komendanta głównego powinno ich być 425. Musimy jednak sobie radzić z tym, co mamy. Tak dostosować strukturę, by zadania, których nie brakuje, realizować.
Jednym z takich zadań jest walka z dopalaczami, która wciąż przypomina walkę z wiatrakami.
- Często koledzy policjanci z zagranicy dziwią się i pytają: Dlaczego nie zatrzymujecie tych, którzy mają przy sobie dopalacze?! Dlatego – odpowiadam – ponieważ nie mają oni przy sobie środka zabronionego. To tak samo, jakby zatrzymywać za posiadanie środków czystości w łazience. Perfidia tych, którzy produkują dopalacze i wprowadzają je na rynek polega na tym, że bardzo prosto można zmienić ich skład chemiczny.
Nas cieszy, że działania, które prowadzimy wspólnie z sanepidem, Strażą Graniczną, Urzędem Miejskim czy ze starostwem, odnoszą pożądany skutek. Dzięki naszym spotkaniom odnotowujemy coraz mniej osób niepełnoletnich, hospitalizowanych po zażyciu środków psychoaktywnych. Jeszcze w roku 2013 średnia wynosiła 13 lat, rok później – 16 lat, a w tym roku to 24 lata. Jak widać, teraz to starsza grupa wiekowa daje się skusić na dopalacze. Do niej też będziemy starali się dotrzeć, może przy współpracy z PWSZ. Z kolei, jak wyglądają dopalacze czy narkotyki będziemy uczyć rodziców i nauczycieli (zobacz tutaj). Rola rodziny jest bardzo ważna – odpowiednia atmosfera w domu, zainteresowanie, nawiązanie kontaktu z dzieckiem. Rodzice jednak nie mają pojęcia o zagrożeniach, jakie niosą dopalacze. Znacznie większą wiedzę w tym temacie mają ich dzieci. Podczas spotkań w gimnazjach okazuje się, że uczniowie są świetnie zorientowani w tym, kim byli np. ci, którzy spontanicznie kąpali się w Kumieli na Dolince, nie dziwi ich zachowanie dziewczyny, która krzyczała, że jej nogi urwało.
Nie ma się też co oszukiwać: tylko 20 proc. zakupów dokonywanych jest w mieście, rynek dopalaczy tak naprawdę kwitnie w internecie.
W Internecie czyhają też inne niebezpieczeństwa. Elbląscy policjanci realizują program związany z cyberprzemocą. To duży problem?
- Chyba nie, chociaż coraz więcej niebezpiecznych rzeczy dzieje się w sieci. Z przekazów ogólnopolskich znamy przypadki, które pokazują, jak łatwo można zrujnować dziecku życie. Zdarzały się samobójstwa z powodu hejtów kolegów, stalking, nękanie. O zagrożeniach, jakie internet niesie musimy więc mówić stale. Cyberprzemoc to jedno, ale u nas dużo więcej jest wyłudzeń i oszustw internetowych.
W codziennej służbie elbląscy policjanci sami też borykają się z problemami. Jakie są te największe?
- Problemy są te same od wielu lat. Po pierwsze, lokalowe. Pracujemy na trzech obiektach - Tysiąclecia, Królewiecka i Strażnicza – nieremontowanych, które już w momencie przekazania policji w użytkowanie nie były przystosowane do naszych potrzeb. Ponadto budynek przy ul. Królewieckiej to zabytek więc zrobienie w nim jakiegokolwiek remontu to problem i potężne koszty. Są plany dotyczące nowej siedziby elbląskiej komendy, jesteśmy w stałym kontakcie z KWP. Miasto zaproponowało trzy lokalizacje, pojawił się też pomysł na rozbudowanie bazy przy ul. Strażniczej. To jednak kwestia środków finansowych.
Nie jest tajemnicą, że policję dotykają problemy z transportem.
- Na mocy ustawy o modernizacji policji w latach 2007-2009 był zastrzyk w transport, który i my odczuliśmy. Jednak czas leci, sprzęt jest non stop w eksploatacji więc nic dziwnego, że się psuje. W tej chwili jeździ niezbędne minimum samochodów służbowych. Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie przekazuje nam środki na naprawy, ale to sprzęt wieloletni, wyeksploatowany. Okazuje się, że dziś naprawiamy skrzynię biegów, a jutro trzeba będzie wymienić pompę paliwową.
Samochody to nie jedyny środek transportu, z jakiego korzystają elbląscy stróże prawa.
- Mamy cztery rowery, z których policjanci bardzo chętnie korzystają. Taka służba jest pozytywnie odbierana zarówno przez funkcjonariuszy, jak i przez mieszkańców.
Pełnimy też służbę na wodzie. Mamy trzy łódki, które nawet podczas minionego weekendu były wykorzystywane. Raz, gdy zatonął rower wodny, a później, gdy trzech kajakarzy nie mogło wrócić z Kanału Jagiellońskiego, bo zmieniły się warunki pogodowe. Pospieszyliśmy z pomocą.
A w najbliższą niedzielę będziecie świętować.
- Zapraszamy mieszkańców na Bulwar Zygmunta Augusta. Będziemy prezentować nasz sprzęt, ale także to, co znajduje się na wyposażeniu zaprzyjaźnionych służb m.in. Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Służby Celnej. Będzie też pokaz umiejętności psów służbowych. To zawsze się elblążanom podoba, szczególnie tym najmłodszym. Będą również pokazy łodzi policyjnych, konkursy i rozgrywki sportowe.
Będzie też okazja do zadawania funkcjonariuszom pytań - i wygodnych, i niewygodnych. Często mieszkańcy dopytują o samą służbę, ale i o bezpieczeństwo. Jak zachować się wobec trudnego sąsiada bądź zabezpieczyć auto.
Dziś rozmawiamy z mł. insp. Robertem Muraszko, zastępcą komendanta miejskiego policji. O blaskach i cieniach służby, o bezpieczeństwie, o walce z dopalaczami, o trudnościach lokalowych i awaryjnych radiowozach.
Elbląska policja od kilku lat chwali się statystykami, które pokazują spadek przestępczości i wzrost wykrywalności sprawców przestępstw. Statystycznie jest więc bezpiecznie.
Mł. insp. Robert Muraszko, zastępca komendanta miejskiego policji w Elblągu: - W Elblągu naprawdę jest bezpiecznie. Patrząc na zdarzenia kryminalne, odnotowujemy co prawda wzrost w kategorii włamania, ale niewielki. Głównie są to włamania do mieszkań, choć początek roku zdominowały włamania do samochodów. Co ginęło? Drobne rzeczy pozostawione w aucie np. gaśnica czy trójkąt ostrzegawczy. Najczęściej włamań dokonywali ci sami sprawcy.
Mamy natomiast mniej drobnych kradzieży: o 139 mniej w porównaniu do analogicznego okresu w 2014 r. (było 609, jest 470). To bardzo duży spadek.
Pozycja lidera wśród komend w całym kraju niesie, niestety, ryzyko cięć etatów.
- Takie decyzje podejmowane są w zależności od zagrożenia. W naszym województwie zagrożenie przestępczością maleje, stąd cięcia policyjnych etatów. Obecnie w KMP Elbląg, łącznie z komisariatem w Pasłęku, służy 378 policjantów. Według naliczeń komendanta głównego powinno ich być 425. Musimy jednak sobie radzić z tym, co mamy. Tak dostosować strukturę, by zadania, których nie brakuje, realizować.
Jednym z takich zadań jest walka z dopalaczami, która wciąż przypomina walkę z wiatrakami.
- Często koledzy policjanci z zagranicy dziwią się i pytają: Dlaczego nie zatrzymujecie tych, którzy mają przy sobie dopalacze?! Dlatego – odpowiadam – ponieważ nie mają oni przy sobie środka zabronionego. To tak samo, jakby zatrzymywać za posiadanie środków czystości w łazience. Perfidia tych, którzy produkują dopalacze i wprowadzają je na rynek polega na tym, że bardzo prosto można zmienić ich skład chemiczny.
Nas cieszy, że działania, które prowadzimy wspólnie z sanepidem, Strażą Graniczną, Urzędem Miejskim czy ze starostwem, odnoszą pożądany skutek. Dzięki naszym spotkaniom odnotowujemy coraz mniej osób niepełnoletnich, hospitalizowanych po zażyciu środków psychoaktywnych. Jeszcze w roku 2013 średnia wynosiła 13 lat, rok później – 16 lat, a w tym roku to 24 lata. Jak widać, teraz to starsza grupa wiekowa daje się skusić na dopalacze. Do niej też będziemy starali się dotrzeć, może przy współpracy z PWSZ. Z kolei, jak wyglądają dopalacze czy narkotyki będziemy uczyć rodziców i nauczycieli (zobacz tutaj). Rola rodziny jest bardzo ważna – odpowiednia atmosfera w domu, zainteresowanie, nawiązanie kontaktu z dzieckiem. Rodzice jednak nie mają pojęcia o zagrożeniach, jakie niosą dopalacze. Znacznie większą wiedzę w tym temacie mają ich dzieci. Podczas spotkań w gimnazjach okazuje się, że uczniowie są świetnie zorientowani w tym, kim byli np. ci, którzy spontanicznie kąpali się w Kumieli na Dolince, nie dziwi ich zachowanie dziewczyny, która krzyczała, że jej nogi urwało.
Nie ma się też co oszukiwać: tylko 20 proc. zakupów dokonywanych jest w mieście, rynek dopalaczy tak naprawdę kwitnie w internecie.
W Internecie czyhają też inne niebezpieczeństwa. Elbląscy policjanci realizują program związany z cyberprzemocą. To duży problem?
- Chyba nie, chociaż coraz więcej niebezpiecznych rzeczy dzieje się w sieci. Z przekazów ogólnopolskich znamy przypadki, które pokazują, jak łatwo można zrujnować dziecku życie. Zdarzały się samobójstwa z powodu hejtów kolegów, stalking, nękanie. O zagrożeniach, jakie internet niesie musimy więc mówić stale. Cyberprzemoc to jedno, ale u nas dużo więcej jest wyłudzeń i oszustw internetowych.
W codziennej służbie elbląscy policjanci sami też borykają się z problemami. Jakie są te największe?
- Problemy są te same od wielu lat. Po pierwsze, lokalowe. Pracujemy na trzech obiektach - Tysiąclecia, Królewiecka i Strażnicza – nieremontowanych, które już w momencie przekazania policji w użytkowanie nie były przystosowane do naszych potrzeb. Ponadto budynek przy ul. Królewieckiej to zabytek więc zrobienie w nim jakiegokolwiek remontu to problem i potężne koszty. Są plany dotyczące nowej siedziby elbląskiej komendy, jesteśmy w stałym kontakcie z KWP. Miasto zaproponowało trzy lokalizacje, pojawił się też pomysł na rozbudowanie bazy przy ul. Strażniczej. To jednak kwestia środków finansowych.
Nie jest tajemnicą, że policję dotykają problemy z transportem.
- Na mocy ustawy o modernizacji policji w latach 2007-2009 był zastrzyk w transport, który i my odczuliśmy. Jednak czas leci, sprzęt jest non stop w eksploatacji więc nic dziwnego, że się psuje. W tej chwili jeździ niezbędne minimum samochodów służbowych. Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie przekazuje nam środki na naprawy, ale to sprzęt wieloletni, wyeksploatowany. Okazuje się, że dziś naprawiamy skrzynię biegów, a jutro trzeba będzie wymienić pompę paliwową.
Samochody to nie jedyny środek transportu, z jakiego korzystają elbląscy stróże prawa.
- Mamy cztery rowery, z których policjanci bardzo chętnie korzystają. Taka służba jest pozytywnie odbierana zarówno przez funkcjonariuszy, jak i przez mieszkańców.
Pełnimy też służbę na wodzie. Mamy trzy łódki, które nawet podczas minionego weekendu były wykorzystywane. Raz, gdy zatonął rower wodny, a później, gdy trzech kajakarzy nie mogło wrócić z Kanału Jagiellońskiego, bo zmieniły się warunki pogodowe. Pospieszyliśmy z pomocą.
A w najbliższą niedzielę będziecie świętować.
- Zapraszamy mieszkańców na Bulwar Zygmunta Augusta. Będziemy prezentować nasz sprzęt, ale także to, co znajduje się na wyposażeniu zaprzyjaźnionych służb m.in. Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Służby Celnej. Będzie też pokaz umiejętności psów służbowych. To zawsze się elblążanom podoba, szczególnie tym najmłodszym. Będą również pokazy łodzi policyjnych, konkursy i rozgrywki sportowe.
Będzie też okazja do zadawania funkcjonariuszom pytań - i wygodnych, i niewygodnych. Często mieszkańcy dopytują o samą służbę, ale i o bezpieczeństwo. Jak zachować się wobec trudnego sąsiada bądź zabezpieczyć auto.
rozmawiała Agata Janik