W listopadzie ubiegłego roku na terenie jednej z firm przy ul. Stoczniowej w Elblągu doszło do tragicznego wypadku. Z niewyjaśnionych przyczyn wiertarko-frezarka uruchomiła się w czasie, gdy wewnątrz pracownik dokonywał pomiarów. Maszyna zmiażdżyła mu głowę. Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny przez zaniedbanie przepisów bezpieczeństwa prokuratura postawiła szefowi produkcji oraz specjaliście ds. BHP.
Do wypadku doszło 22 listopada 2013 r. o godz. 22.45 na terenie jednej z firm przy ul. Stoczniowej.
- 42-letni pracownik dokonywał pomiarów, wewnątrz maszyny znajdowała się jego głowa i ręce, gdy nagle, z niewyjaśnionych przyczyn, wiertarko-frezarka uruchomiła się - relacjonuje Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - I zmiażdżyła mu głowę.
- To był makabryczny widok – mówił po zdarzeniu Eugeniusz Dąbrowski, szef Państwowej Inspekcji Pracy w Elblągu. - Na miejscu przeprowadziliśmy oględziny, świadka wypadku nie udało się od razu przesłuchać, bo był w szoku. Może było to samowolne włączenie się maszyny, może została źle zaprogramowana? - zastanawiał się wtedy Eugeniusz Dąbrowski.
Okoliczności tragicznego zdarzenia badali elbląscy prokuratorzy.
- Kluczowe były opinie biegłych z zakresu BHP - mówi prokurator Jolanta Rudzińska. - Na ich podstawie zarzuty usłyszeli szef produkcji odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy w tym zakładzie oraz specjalista ds. BHP. Nie dopełnili oni obowiązków przy sporządzaniu audytu maszyny. Brakowało na niej skutecznych osłon, co skutkowało narażeniem pracowników na utratę zdrowia lub życia. Po wypadku osłony zamontowano - zauważa prokurator. - W akcie oskarżenia jest zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci 42-latka. To czyn zagrożony karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat - kończy.
Wczoraj (30 grudnia) akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Elblągu.
- 42-letni pracownik dokonywał pomiarów, wewnątrz maszyny znajdowała się jego głowa i ręce, gdy nagle, z niewyjaśnionych przyczyn, wiertarko-frezarka uruchomiła się - relacjonuje Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - I zmiażdżyła mu głowę.
- To był makabryczny widok – mówił po zdarzeniu Eugeniusz Dąbrowski, szef Państwowej Inspekcji Pracy w Elblągu. - Na miejscu przeprowadziliśmy oględziny, świadka wypadku nie udało się od razu przesłuchać, bo był w szoku. Może było to samowolne włączenie się maszyny, może została źle zaprogramowana? - zastanawiał się wtedy Eugeniusz Dąbrowski.
Okoliczności tragicznego zdarzenia badali elbląscy prokuratorzy.
- Kluczowe były opinie biegłych z zakresu BHP - mówi prokurator Jolanta Rudzińska. - Na ich podstawie zarzuty usłyszeli szef produkcji odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy w tym zakładzie oraz specjalista ds. BHP. Nie dopełnili oni obowiązków przy sporządzaniu audytu maszyny. Brakowało na niej skutecznych osłon, co skutkowało narażeniem pracowników na utratę zdrowia lub życia. Po wypadku osłony zamontowano - zauważa prokurator. - W akcie oskarżenia jest zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci 42-latka. To czyn zagrożony karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat - kończy.
Wczoraj (30 grudnia) akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Elblągu.
A