Koty służyły również w szeregach marynarki wojennej - zarówno jako maskotki, jak i pogromcy myszy. Najbardziej zasłynął Oscar, który karierę na morzu zaczął na pokładzie niemieckiego okrętu wojennego "Bismarck". Kiedy "Bismarck" został zatopiony w 1941 roku, Oscara wyłowił z wody brytyjski oficer. Kota przyjęto na pokład Okrętu Jego Królewskiej Mości "Cossack". Po pięciu miesiącach i ten okręt zatonął, lecz kotu po raz kolejny udało się ocaleć. Tym razem wyłowiła go załoga lotniskowca "Ark Royal". Kiedy jego nowy dom został zaatakowany przez niemieckiego U-bota, kot poradził sobie raz jeszcze. Admiralicja zdecydowała wtedy, że zrobił dla kraju wystarczająco wiele i może przejść na zasłużoną emeryturę w Domu Marynarza.
historia ma dalszy ciąg, bo kiedy Dom marynarza został zaatakowany przez luftwaffe, to kot znowu ocalał i wówczas wsadzono go do samolotu RAF i na spadochronie zrzucono nad Niemcami, dokładniej nad miastem Elbingu, kot szczęśliwie wylądował i rozpoczął proces prokreacyjny bo było to w marcu 1944 roku, do dzisiaj jego potomkowie żyją w mieście, najczęściej widać ich przy rozbiórkach kolejnych budynków w miescie