Przez pięć dni elblążanie mieli okazję uczestniczyć w różnego rodzaju wydarzeniach, z których największym powodzeniem cieszyły się główne koncerty. Wczorajszy (30 czerwca) wieczór należał do Ewy Farnej, później przyszedł czas na Pectus, a na koniec mocne brzmienie Red Hot Chilli Pipers. Zobacz fotoreportaż.
Tuż za młodą wokalistką na scenie pojawił się zespół Pectus, który szerszej publiczności dał się poznać w 2008 r. podczas festiwalu w Sopocie, to właśnie tam zdobył Słowika Publiczności.
Na koniec przyszedł czas na Red Hot Chilli Pipers. Krewcy Szkoci na elbląskiej scenie zaprezentowali covery takich utworów jak „Clocks” zespołu Coldplay, „Smoke on the water” Deep Purple, a nawet „Gangnam style” koreańskiego Psy. Ich aranżacje wykorzystują nie tylko brzmienie gitar, ale przede wszystkim wprowadzają dudy, a o swojej muzyce mówią „bagrock” (dudy z ang. to bagpipes).
W czasie koncertów trwały również konkursy, w których można było wygrać Turbo Rowery. Nad ich przebiegiem czuwał Departament Komunikacji Społecznej.
– W piątek odbyła się konkurencja, podczas której jeżdżono na rowerach stacjonarnych przy obciążeniu, w sobotę było hula hop, a dziś skakanie na skakance – mówiła Hanna Laska- Kleinszmidt, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej podczas wczorajszego, ostatniego dnia miejskiego świętowania. – Na Dni Elbląga przygotowaliśmy w sumie cztery rowery, trzy na poszczególne dni, a czwarty rower dla zwycięzcy Biegu Piekarczyka. Ale pierwszego dnia, w piątek, kiedy elblążanie jeździli na rowerach stacjonarnych ostatecznie zostało dwóch zawodników. Jeden z nich był sportowcem, drugi nastolatkiem, który w niczym nie odbiegał od tego pierwszego zawodnika, więc ostatecznie przyznaliśmy dwie nagrody.
Departament ten był odpowiedzialny nie tylko za konkursy, ale też i promocję oraz stronę wizerunkową, natomiast ciężar organizacji oraz merytoryki spoczął na Departamencie Kultury Urzędu Miejskiego. Jakie były koszty tych pięciu dni?
– Trudno tutaj wyodrębnić całościowy budżet, bo na to składają się pieniądze przeznaczone na Dni Elbląga, jak i środki zdobyte od sponsorów. Od nich mieliśmy pieniądze nie tylko na Dni Elbląga, ale również na Jazzbląg czy Coolturalną Starówkę – mówiła Joanna Buzderewicz, zastępca dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Miejskiego. – Przeznaczyliśmy ok. 500 tys. zł, kwota ta jest bardzo duża, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że tego typu przedsięwzięcia wymagają dużego budżetu. W ciągu tych pięciu dni miasto partycypowało we wszystkich imprezach, w mniejszym lub większym stopniu. Chciałabym, aby w przyszłości Elbląg miał odpowiednie infrastruktury do tego typu przedsięwzięć, że nie trzeba będzie budować sceny, zadaszenia czy oświetlenia, wtedy mamy szanse na znaczne obniżenie kosztów.
Zmieniona została również lokalizacja, w zeszłym roku był to parking przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, w tym – Wyspa Spichrzów.
– Mi ta lokalizacja odpowiada. O wiele bliżej do starówki, po koncertach można się jeszcze gdzieś przejść – mówił pan Michał. – Ja tak naprawdę czekałem na Agnieszkę Chylińską, reszta to był tylko dodatek – dodał zapytany o trzy dni koncertów.
– Wydaje mi się, że w tym roku jest lepiej, jakoś tak ciekawiej i na pewno o wiele bardziej podoba mi się lokalizacja i to, że scena jest na trawie. Ogólnie mi się podoba, całkiem przyjemnie to wyszło – dodał pan Paweł.
– Koncerty fajne, ale wracając do domu trzeba było uważać, trochę tych ludzi jednak na ulice wyszło – wyjaśnił pan Andrzej. – Przede wszystkim chciałem zobaczyć Anię Rusowicz, a dziś przyszedłem tak po prostu, bez żadnego nastawienia.