Można to było zrobić w 1998 roku, gdy tworzono nowe województwa. Dziś, ze względu na olbrzymie koszty, przeniesienie Urzędu Marszałkowskiego z Olsztyna do Elbląga jest nieracjonalne – twierdzi marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas.
Piotr Derlukiewicz: – Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Elbląga radny złożył interpelację dotyczącą podjęcia zabiegów o przeniesienie z Olsztyna do Elbląga siedziby Urzędu Marszałkowskiego. Co Pan na to?
Jacek Protas, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego: – Ja rozumiem, że dla prestiżu Elbląga byłoby to tak zwane „coś”, tyle, że czas na takie rzeczy był wtedy, kiedy tworzyły się dzisiejsze województwa. Dzisiaj to niewyobrażalny koszt, żeby zlikwidować Urząd Marszałkowski w Olsztynie, gdzie zostały już poniesione olbrzymie nakłady, i przenieść go do Elbląga. Nie mówiąc już o urzędnikach, bo przecież nie da się ich w prosty sposób przenieść z jednego miejsca w drugie jak pionki na szachownicy. To jest kolosalny koszt i z tego powodu byłoby to nieracjonalne. Był na to czas w 1998 roku, kiedy te decyzje zapadały. Wtedy taki sam Urząd Wojewódzki był w Olsztynie, jak i w Elblągu, można było różne rzeczy podejmować. Czy pozostawić administrację rządową [Urząd Wojewódzki – red.] tutaj, a samorządową [Urząd Marszałkowski – red.] w Olsztynie, czy odwrotnie. Może byłoby to nawet korzystniejsze dla samorządu, bo myśmy nie mieli budynku, a gdyby w jednym mieście był Urząd Wojewódzki, w drugim Urząd Marszałkowski, to jeden budynek byłby do wzięcia.
– Tylko że wtedy większość elbląskich polityków była czym innym zajęta – lobbowaniem za przyłączeniem Elbląga do województwa pomorskiego.
– No tak, elblążanie lobbowali za Gdańskiem, olsztynianie pilnowali, żeby być stolicą województwa. Pamiętam tamten czas, bardzo gorący... Wówczas stracił nie tylko Elbląg. Z 49 zostało 16 województw, więc 33 miasta straciły status miasta wojewódzkiego, co dla każdego z tych miast oznaczało utratę prestiżu.
– Więc nie?
– Dziś już na to za późno. Dzisiaj namawiałbym, żeby jednak w inny sposób szukać tego prestiżu i miejsca dla Elbląga. Dlatego, że to miejsce jest, moim zdaniem, bardzo ważne, a perspektywy rysują się jeszcze lepsze. Zadbaliśmy o to, żeby we wszystkich dokumentach strategicznych – nie mówię o regionalnych, bo z tym nigdy nie było żadnego problemu – ale również w strategicznych dokumentach rządowych, Elbląg miał pozycję ośrodka regionalnego, nie lokalnego. Elbląg jest coraz lepiej skomunikowany – to „siódemka”, która jest w sieci TNT i w najbliższym czasie będzie drogą ekspresową, to powiązanie, przecież bliskie, z autostradą A 1...
– Trudno jednak nazwać drogę S 22 łączącą Elbląg z autostradą dobrym skomunikowaniem.
– Ale ja sobie nie wyobrażam, że ta droga w następnych latach nie zostanie zmodernizowana. Jak się już zrobi szkielet, czyli główne połączenia drogowe, do tego szkieletu trzeba będzie dodać całe ożebrowanie. Dzisiaj rząd robi szkielet, a za chwilę trzeba będzie zrobić całą resztę. Nie wszystko naraz, ale jestem przekonany, że „dwudziestka dwójka” musi połączyć ekspresowo Elbląg z „jedynką”.
– Skąd to przekonanie?
– Elbląg ma najlepsze połączenie z obwodem kaliningradzkim, a ta współpraca będzie się rozwijała. To jest strategia już nie tylko naszego kraju, ale i Europy. Unia Europejska wyraźnie chce poligonu współpracy z Rosją w Kaliningradzie, a Rosjanie coraz bardziej się do tego przekonują. Dla nich współpraca z Unią Europejską szybko będzie numerem jeden, bo są naciskani z jednej strony przez Chiny, z drugiej strony przez Indie, a z Ameryką jeszcze długo kochać się nie będą. Zostaje im Europa, a więc przede wszystkim enklawa – obwód kaliningradzki, tak że pozycja Elbląga będzie rosła.
– Czy nie można by choć – dla prestiżu, ale przede wszystkim dla lepszego zrozumienia problemów Elbląga przez radnych Sejmiku – raz w roku zwoływać sesję Sejmiku w Elblągu? Nasze miasto nie leży przecież ani na Warmii, ani na Mazurach, więc niektóre nasze problemy są w skali województwa dość specyficzne.
– Z tym, uważam, nie ma problemu. Przewodniczący Sejmiku wprowadził już taką praktykę – sesji wyjazdowej raz w roku. To są, że tak powiem, sesje objazdowe, bo odbywają się w różnych miastach województwa – żeby radni mieli okazję spotkać się z lokalnym samorządem, porozmawiać o rozwoju. Natomiast nie widzę przeszkód, żeby jedna sesja w roku tradycyjnie odbywała się w Elblągu, np. wspólnie z Radą Miasta, w okolicach Dni Elbląga. Chętnie przekażę ten pomysł panu Julianowi Osieckiemu, przewodniczącemu Sejmiku. To nie jest problem, przyjechać do Elbląga.
– A jakie jest Pańskie stanowisko wobec zbliżenia Elbląga z Gdańskim Obszarem Metropolitalnym?
– Nie widzę żadnego zagrożenia z tego powodu. Uważam, że Elbląg jest miastem portowym, więc naturalne jest ciążenie do Bałtyki i naszych nadbałtyckich partnerów. Wiem, że prezydent Grzegorz Nowaczyk dobrze współpracuje z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem i tylko temu przyklasnąć. Dopóki nie będzie sprzeczności z interesami całego naszego regionu, to ta współpraca może nam tylko przynieść korzyści. Zresztą, województwo warmińsko-mazurskie także współpracuje ze swoim zachodnim sąsiadem – województwem pomorskim. Doskonale współpracujemy, a łączy nas właśnie Elbląg i Zalew Wiślany. Mamy wspólne projekty, wspólnie występujemy w naszych interesach i nikomu to nie wadzi. Tym bardziej Elbląg, który jest przecież bliski Gdańskowi chociażby pod względem połączeń komunikacyjnych. Byleby to służyło rozwojowi Elbląga.
Jacek Protas, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego: – Ja rozumiem, że dla prestiżu Elbląga byłoby to tak zwane „coś”, tyle, że czas na takie rzeczy był wtedy, kiedy tworzyły się dzisiejsze województwa. Dzisiaj to niewyobrażalny koszt, żeby zlikwidować Urząd Marszałkowski w Olsztynie, gdzie zostały już poniesione olbrzymie nakłady, i przenieść go do Elbląga. Nie mówiąc już o urzędnikach, bo przecież nie da się ich w prosty sposób przenieść z jednego miejsca w drugie jak pionki na szachownicy. To jest kolosalny koszt i z tego powodu byłoby to nieracjonalne. Był na to czas w 1998 roku, kiedy te decyzje zapadały. Wtedy taki sam Urząd Wojewódzki był w Olsztynie, jak i w Elblągu, można było różne rzeczy podejmować. Czy pozostawić administrację rządową [Urząd Wojewódzki – red.] tutaj, a samorządową [Urząd Marszałkowski – red.] w Olsztynie, czy odwrotnie. Może byłoby to nawet korzystniejsze dla samorządu, bo myśmy nie mieli budynku, a gdyby w jednym mieście był Urząd Wojewódzki, w drugim Urząd Marszałkowski, to jeden budynek byłby do wzięcia.
– Tylko że wtedy większość elbląskich polityków była czym innym zajęta – lobbowaniem za przyłączeniem Elbląga do województwa pomorskiego.
– No tak, elblążanie lobbowali za Gdańskiem, olsztynianie pilnowali, żeby być stolicą województwa. Pamiętam tamten czas, bardzo gorący... Wówczas stracił nie tylko Elbląg. Z 49 zostało 16 województw, więc 33 miasta straciły status miasta wojewódzkiego, co dla każdego z tych miast oznaczało utratę prestiżu.
– Więc nie?
– Dziś już na to za późno. Dzisiaj namawiałbym, żeby jednak w inny sposób szukać tego prestiżu i miejsca dla Elbląga. Dlatego, że to miejsce jest, moim zdaniem, bardzo ważne, a perspektywy rysują się jeszcze lepsze. Zadbaliśmy o to, żeby we wszystkich dokumentach strategicznych – nie mówię o regionalnych, bo z tym nigdy nie było żadnego problemu – ale również w strategicznych dokumentach rządowych, Elbląg miał pozycję ośrodka regionalnego, nie lokalnego. Elbląg jest coraz lepiej skomunikowany – to „siódemka”, która jest w sieci TNT i w najbliższym czasie będzie drogą ekspresową, to powiązanie, przecież bliskie, z autostradą A 1...
– Trudno jednak nazwać drogę S 22 łączącą Elbląg z autostradą dobrym skomunikowaniem.
– Ale ja sobie nie wyobrażam, że ta droga w następnych latach nie zostanie zmodernizowana. Jak się już zrobi szkielet, czyli główne połączenia drogowe, do tego szkieletu trzeba będzie dodać całe ożebrowanie. Dzisiaj rząd robi szkielet, a za chwilę trzeba będzie zrobić całą resztę. Nie wszystko naraz, ale jestem przekonany, że „dwudziestka dwójka” musi połączyć ekspresowo Elbląg z „jedynką”.
– Skąd to przekonanie?
– Elbląg ma najlepsze połączenie z obwodem kaliningradzkim, a ta współpraca będzie się rozwijała. To jest strategia już nie tylko naszego kraju, ale i Europy. Unia Europejska wyraźnie chce poligonu współpracy z Rosją w Kaliningradzie, a Rosjanie coraz bardziej się do tego przekonują. Dla nich współpraca z Unią Europejską szybko będzie numerem jeden, bo są naciskani z jednej strony przez Chiny, z drugiej strony przez Indie, a z Ameryką jeszcze długo kochać się nie będą. Zostaje im Europa, a więc przede wszystkim enklawa – obwód kaliningradzki, tak że pozycja Elbląga będzie rosła.
– Czy nie można by choć – dla prestiżu, ale przede wszystkim dla lepszego zrozumienia problemów Elbląga przez radnych Sejmiku – raz w roku zwoływać sesję Sejmiku w Elblągu? Nasze miasto nie leży przecież ani na Warmii, ani na Mazurach, więc niektóre nasze problemy są w skali województwa dość specyficzne.
– Z tym, uważam, nie ma problemu. Przewodniczący Sejmiku wprowadził już taką praktykę – sesji wyjazdowej raz w roku. To są, że tak powiem, sesje objazdowe, bo odbywają się w różnych miastach województwa – żeby radni mieli okazję spotkać się z lokalnym samorządem, porozmawiać o rozwoju. Natomiast nie widzę przeszkód, żeby jedna sesja w roku tradycyjnie odbywała się w Elblągu, np. wspólnie z Radą Miasta, w okolicach Dni Elbląga. Chętnie przekażę ten pomysł panu Julianowi Osieckiemu, przewodniczącemu Sejmiku. To nie jest problem, przyjechać do Elbląga.
– A jakie jest Pańskie stanowisko wobec zbliżenia Elbląga z Gdańskim Obszarem Metropolitalnym?
– Nie widzę żadnego zagrożenia z tego powodu. Uważam, że Elbląg jest miastem portowym, więc naturalne jest ciążenie do Bałtyki i naszych nadbałtyckich partnerów. Wiem, że prezydent Grzegorz Nowaczyk dobrze współpracuje z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem i tylko temu przyklasnąć. Dopóki nie będzie sprzeczności z interesami całego naszego regionu, to ta współpraca może nam tylko przynieść korzyści. Zresztą, województwo warmińsko-mazurskie także współpracuje ze swoim zachodnim sąsiadem – województwem pomorskim. Doskonale współpracujemy, a łączy nas właśnie Elbląg i Zalew Wiślany. Mamy wspólne projekty, wspólnie występujemy w naszych interesach i nikomu to nie wadzi. Tym bardziej Elbląg, który jest przecież bliski Gdańskowi chociażby pod względem połączeń komunikacyjnych. Byleby to służyło rozwojowi Elbląga.
Piotr Derlukiewicz