UWAGA!

Nabór trwa

Jeszcze do 16 lipca trwa nabór do Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Elblągu. Egzamin wstępny z języka angielskiego odbędzie się w sobotę 17 lipca.

Do końca tygodnia trwa nabór do Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych Regent College w Elblągu. Dodatkowy termin egzaminu wyznaczony został na 11 września, kandydaci mogą wówczas składać dokumenty do 4 września.
     Jak twierdzi dyrektor Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Elblągu dr Michael Moss dzięki zespołowi pracowników naukowo-dydaktycznych Uniwersytetu Gdańskiego studenci otrzymują gwarancję wysokiego poziomu nauczania:
     - Studenci nasi uczestniczą w międzynarodowych programach np. SOCRATES COMENIUS, wyjeżdżają na roczne asystentury językowe do wybranych przez siebie krajów, uczestniczą w praktykach studenckich - twierdzi.
     Opiekunem Kolegium z ramienia Uniwersytetu Gdańskiego jest prof. dr hab. David Malcolm.
     - Jestem przekonany - mówi prof. Malcolm - że studiując filologię angielską w Regent College nasi studenci mają możliwości specjalizacji w swojej dziedzinie, a biegłe opanowanie języka angielskiego otwiera drzwi na międzynarodowy rynek pracy naszym absolwentom.
     
opr. M (na podstawie informacji nadesłanej)

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • "Jezykow", to chyba liczba mnoga, co? Dlaczego tylko ten angielski i angielski i nic innego? Moze sa chetni na japonski, a tu nikt nie proponuje...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    almerka(2004-07-14)
  • tak, japonski to byloby cos...
  • ta... dobra znajomość języka obcego (zazwyczaj angielskiego) może pomóc w znalezieniu pracy, ale zazwyczaj tylko tu w Polsce... jako tłumacz, nauczyciel... owszem. Niestety (...a może i dobrze) za granicą nie jest to żaden atut (pomijam wąskie grono tłumaczy tłumaczy z obcego na polski). Tam znajomość języka - jaki jest używany w danym kraju - nie jest żadnym atutem, tylko normą! To tak, jakby ktoś w Polsce chwalił się, że zna język polski, ale rewelacja... zna go też coś ok 38 milionów Polaków :-) Dlatego nie rozumiem słów prof. Malcolma odnośnie otwiera drzwi na międzynarodowy rynek pracy ich absolwentom! Chyba, że ktoś traktuje te studia jako dodatkowe - robiąc, lub będąc jeszcze po jakiś innych. Sam angielski to nie wiele więcej niż nic.
  • Był ktoś w dziekanacie kolegium? Jest tam tak nieprzyjemna pani kierownik że odechceiewa sie wszystkiego a przede wszystkim studiowania w tej szkole.
  • Lucas, a spróbuj znaleźć pracę w krajach anglojęzycznych (lub innych - cała Skandynawia i Holandia np.) ze znajomością polskiego. Powodzenia, chyba, że zagranica to wg Ciebie Stare Pole...
  • A czy to pierwsza szkola wyższa w której pracownicy dziekanatu pomylili sie co do swojego powołania? Pomagać i wspierać studentów?
  • bac, staraj się czytać ze zrozumieniem!!! Ja napisałem, że angielski za granicą np. w Anglii nie jest żadnym atutem! To jest normalność... pozwalająca ci wogóle myśleć o szukaniu pracy (bo trudno byłoby raczej myśleć o dogadaniu się z angielskim pracodawcą po polsku!). Ze znajomością angielskiego - a bez dodatkowego fachu w ręku - to za granicą (np. w Anglii) możesz co najwyżej sprzątać toalety miejskie, tereny wogół centrów handlowych, pilnować dzieci, albo nosić cegły i deski na budowie. Z samym angielskim (bez niczego innego) w branży np. IT - ani w żadnej innej - jako fachowca raczej cię nie zatrudnią. Chyba nie sądzisz, że jeśli po szkole średniej - skończysz tylko filologię angielską - to otworzą ci się drzwi do świata dobrze płatnych prac za granicą, i że - w przykładowej Anglii - dostaniesz pracę jako lekarz, programista, albo manager w dużej firmie ?!
  • Lucas: a czy ja napisałem, że po filologii to się jedzie za granicę? Filologię się kończy m.in. po to, żeby nauczyć tu, w Polsce podstaw angielskiego przyszłe sprzątaczki, opiekunki, rzeźników, budowlańców, bo tylko tacy fachowcy tam znajdą (jeśli już znajdą) pracę a nie "managerowie" (zwłaszcza elbląscy, hehehe)....
  • bac, chodzi o to, że prof. Malcolm mówił o międzynarodowym rynku pracy (a nie tylko polskim) - więc odnośnie tych słów pisałem pierwszy komentarz (żeby ktoś - podatny na reklame i krasomówczość specjalistów od marketingu w uczelni - nie uwierzył w łatwe o dostanie zarobki na międzynarodowym rynku pracy (czyli głównie za granicą). ...a dobrą pracę za granicą można dostać! Pod warunkiem, że masz konkretny fach w ręku a angielski potraktujesz jako uzupełnienie swojego wykształcenie, a nie jako główny atrybut - bo nie dalej jak za 3 lata (jeśli nie już) polski rynek pracy przesyci się filologami angielskimi! ...i co wtedy? Z całego wykształcenia pomocna okaże się tylko sama znajomość angielskiego - do rozumienia piosenek i wiadomości na CNN, ewentualnie osoba taka będzie mogła założyć własną szkołę językową - ale już teraz szkół tych w samym Elblągu jest więcej niż kościołów...
  • Lucas: na temat "przesycenia" filologami to proponuję wczorajszą Rzeczpospolitą - ona ma cokolwiek odmienne zdanie. Przy okazji: zgadnij jaki % już studiujących zaocznie w Regencie to czynni nauczyciele angielskiego w szkołach (możesz być zszokowany!)
  • uczę się w tej szkole II rok, poziom jest wysoki, ale najbardziej denerwujący są wykładowcy zwłaszcza ci z Elbląga z tytułem mgr, zachowują się jakby mieli tytuł prof , traktuja nas tak jak coś gorszego, a nie wiem dlaczego, przecież wielu z nas na zaocznych ma skończone różne kierunki studiów, niektórzy traktuja to jako uzupełnienie swoich kwalifikacji, niektórzy (nauczyciele jęz. ang) po to by mieć odpowiednie kwalifikacje.Wielu z tych wykładowców nie dorasta do pięt niektórym, ludziom którzy mają różne tytuły dr tazkże. Niektórym wykładowcom też by się przydał test z ang. zwłaszcza zrobiony przez pewną panią dr z Gdańska, ciekawe ilu z naszych elbląskich mgr by go załiczyło na pozytywna ocenę.Tak nie jest to miłe doświadczenie, ponieważ jak zwykle jesteśmy daleko w Europie w dziedzinie szkolnictwa, podobno nauka powinna byc przyjemnością, u nas niestety jest inaczej, i nic dziwnego że nas wszystkich a zwłaszcza dzieci taki sposób traktowania tylko zniechęca do nauki...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    ucząca się (ale nie nauczyciel(2004-07-16)
  • tak, tak gdyby wykładowcy byli bardziej ludzccy..nie byli tacy nadmuchani .tak poza tym jest OK, poziom nauczania jest wysoki
Reklama