W kulturze chrześcijańskiej żonkile symbolizują triumf heroizmu nad egoizmem, zwycięstwa miłości nad śmiercią oraz pamięć i szacunek, i nadzieję. Dla elbląskiego hospicjum to także nadzieja na rozbudowę. Placówka przy ul. Toruńskiej, która niesie pomoc ciężko chorym pacjentom, chce powiększyć się o oddział pobytu dziennego. Na to jednak potrzebne są pieniądze, żeby nie powiedzieć - miliony. Kwestowanie za żonkile zaplanowane na najbliższy weekend (21-22 kwietnia) ma zasilić konto budowlane.
To już 15. edycja Elbląskich Żonkilowych Pól Nadziei, akcji, która pozwala hospicjum pozyskać pieniądze na efektywną pomoc ciężko chorym pacjentom. Rocznie pod opieką placówki przy ul. Toruńskiej oraz opieki domowej zespołów elbląskiego i pasłęckiego pozostaje 800 osób. Na oddziale stacjonarnym w 2017 r. przebywało 380 pacjentów.
- Teraz mamy pełne obłożenie i mamy kolejkę - mówi dr Wiesława Pokropska, dyrektor Hospicjum Elbląskiego. - Żadnych kolejek nie robimy, jeśli chodzi o opiekę domową. Pacjenci czekają na naszą pomoc dwa, maksymalnie trzy dni, co jest ewenementem w województwie warmińsko-mazurskim.
Co roku wolontariusze - w zamian za żonkile - zbierają datki na potrzeby hospicjum.
- W tym roku nie będzie kwesty na ulicach Elbląga - zapowiada Wiesława Pokropska. - 21 kwietnia datki będą zbierane w marketach, a 22 kwietnia w parafiach na terenie Elbląga, ale i Pasłęka, Morąga.
Dzięki współpracy hospicjum i Stowarzyszenia Krzewienia Sportu EL Aktywni w niedzielę, 22 kwietnia o godz. 17.15, odbędzie się I Elbląski Bieg Nadziei.
- To było moje marzenie - mówi Anna Podhorodecka ze Stowarzyszenia na Rzecz Hospicjum Elbląskiego - by połączyć sport z naszą działalnością, bo kto inny, jak nie sportowcy zrozumie naszą misję. Oni wiedzą jak bardzo potrzebne jest zdrowie i jak można się nim cieszyć. Oprócz biegu będzie piknik rodzinny na polanie z wiatami w Bażantarni - kontynuuje. - Będą wielkie bańki mydlane, skręcanie balonów w formie żonkili, malowanie buziek. Nasi wolontariusze i pracownicy już smażą smalec, szykują chleb i ogórki kiszone. Będą też domowe cista. Dla biegaczy - nieodpłatnie - jedna z restauracji przekaże żurek.
Dochód z wpisowego (30 zł za pamiątkową koszulkę) na bieg zasili konto hospicjum. Ponadto wolontariusze będą podczas pikniku zbierać dobrowolne datki.
- Pieniądze są dla nas bardzo ważne, bo o ile sytuacja się poprawiła, mamy sprzęt, który jest jeszcze w miarę nowy, o tyle myślimy o rozbudowie - wskazuje dr Wiesława Pokropska. - Chcemy wybudować oddział pobytu dziennego, a ta inwestycja nie jest finansowana z NFZ, nie ma też stosownych programów unijnych. Pieniądze musimy więc pozyskać sami. Także na utrzymanie nowego oddziału. Na ten cel przeznaczone zostaną datki z Żonkilowych Pól Nadziei oraz 1 proc. podatku - kontynuuje szefowa hospicjum. - Mamy wszystko już przygotowane od strony technicznej - opowiada o planowanej inwestycji - bo mamy projekt, pozwolenie na budowę. Nie mamy "tylko" pieniędzy. Nie możemy rozpocząć budowy bez zabezpieczenia. Boję się bowiem, że w trakcie pracy okaże się, że nie mamy funduszy, a nie możemy opierać się na kredytach. Wiem, że potrzebujemy dużo - ok. 4 mln zł - ale liczymy na pomoc ludzi o wielkich sercach.
- Teraz mamy pełne obłożenie i mamy kolejkę - mówi dr Wiesława Pokropska, dyrektor Hospicjum Elbląskiego. - Żadnych kolejek nie robimy, jeśli chodzi o opiekę domową. Pacjenci czekają na naszą pomoc dwa, maksymalnie trzy dni, co jest ewenementem w województwie warmińsko-mazurskim.
Co roku wolontariusze - w zamian za żonkile - zbierają datki na potrzeby hospicjum.
- W tym roku nie będzie kwesty na ulicach Elbląga - zapowiada Wiesława Pokropska. - 21 kwietnia datki będą zbierane w marketach, a 22 kwietnia w parafiach na terenie Elbląga, ale i Pasłęka, Morąga.
Dzięki współpracy hospicjum i Stowarzyszenia Krzewienia Sportu EL Aktywni w niedzielę, 22 kwietnia o godz. 17.15, odbędzie się I Elbląski Bieg Nadziei.
- To było moje marzenie - mówi Anna Podhorodecka ze Stowarzyszenia na Rzecz Hospicjum Elbląskiego - by połączyć sport z naszą działalnością, bo kto inny, jak nie sportowcy zrozumie naszą misję. Oni wiedzą jak bardzo potrzebne jest zdrowie i jak można się nim cieszyć. Oprócz biegu będzie piknik rodzinny na polanie z wiatami w Bażantarni - kontynuuje. - Będą wielkie bańki mydlane, skręcanie balonów w formie żonkili, malowanie buziek. Nasi wolontariusze i pracownicy już smażą smalec, szykują chleb i ogórki kiszone. Będą też domowe cista. Dla biegaczy - nieodpłatnie - jedna z restauracji przekaże żurek.
Dochód z wpisowego (30 zł za pamiątkową koszulkę) na bieg zasili konto hospicjum. Ponadto wolontariusze będą podczas pikniku zbierać dobrowolne datki.
- Pieniądze są dla nas bardzo ważne, bo o ile sytuacja się poprawiła, mamy sprzęt, który jest jeszcze w miarę nowy, o tyle myślimy o rozbudowie - wskazuje dr Wiesława Pokropska. - Chcemy wybudować oddział pobytu dziennego, a ta inwestycja nie jest finansowana z NFZ, nie ma też stosownych programów unijnych. Pieniądze musimy więc pozyskać sami. Także na utrzymanie nowego oddziału. Na ten cel przeznaczone zostaną datki z Żonkilowych Pól Nadziei oraz 1 proc. podatku - kontynuuje szefowa hospicjum. - Mamy wszystko już przygotowane od strony technicznej - opowiada o planowanej inwestycji - bo mamy projekt, pozwolenie na budowę. Nie mamy "tylko" pieniędzy. Nie możemy rozpocząć budowy bez zabezpieczenia. Boję się bowiem, że w trakcie pracy okaże się, że nie mamy funduszy, a nie możemy opierać się na kredytach. Wiem, że potrzebujemy dużo - ok. 4 mln zł - ale liczymy na pomoc ludzi o wielkich sercach.
A