To dwoje uczniów Zespołu Szkół Gospodarczych pomogło 10-letniej dziewczynce, okradzionej w autobusie. – Nawet nie zdają sobie sprawy, jak wiele dobrego zrobili. Moja córka jest chora. Gdyby została sama, bez kluczy, telefonu, dostałaby ataku. Wolę nawet o tym nie myśleć. Dlatego proszę o nagłośnienie tej historii, bo warto podkreślić ich zasługi – mówi pani Katarzyna, mama 10-latki.
Tydzień temu pani Katarzyna zaapelowała za pośrednictwem portEl.pl do osób, które pomogły jej córce, by się do niej zgłosiły, bo chciałaby im podziękować za to, co zrobili. Przypomnijmy, że 10-letnia dziewczynka, wracając ze szkoły autobusem linii nr 13, została okradziona przez jednego z mężczyzn, który zabrał jej plecak. Świadkami zdarzenia było dwoje młodych ludzi, jak się okazuje uczniów Zespołu Szkół Gospodarczych.
- Jechaliśmy autobusem nr 13, w okolicy szpitala wojewódzkiego dziewczynka postawiła plecak na siedzeniu i poszła skasować bilet. W tym momencie plecak zabrał mężczyzna około trzydziestki, który natychmiast wysiadł na przystanku przy szpitalu. Zaczęliśmy krzyczeć do kierowcy, by zatrzymał autobus, ale on już był na skrzyżowaniu i powiedział, że nie może się tutaj zatrzymać, bo to jest niebezpieczne. Zatrzymał się na kolejnym przystanku – relacjonują Maciej i Roksana, uczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych.
Maciej popędził na wcześniejszy przystanek, a jego koleżanka została z 10-latką. – Gdy przybiegłem na miejsce, ten mężczyzna w kapturze cały czas stał na przystanku. Dziwnie się zachowywał, było czuć od niego alkohol, być może coś jeszcze wziął, miał bardzo czerwone oczy. Plecak leżał kilka metrów od niego, patrzył dziwnie na niego. Zabrałem plecak i wróciłem do dziewczynki – opowiada Maciej.
– Nawet nie zdają sobie sprawy, jak wiele zrobili. Moja córka jest chora. Gdyby została sama, bez kluczy, telefonu, dostałaby ataku. Wolę nawet o tym nie myśleć. Dlatego proszę o nagłośnienie tej historii, bo warto poskreślić ich zasługi – mówi pani Katarzyna, mama 10-latki.
Na drugi dzień po opublikowaniu apelu na portEl.pl, z naszą redakcją skontaktowała się mama Macieja, dostaliśmy też maila od Roksany. Wymienili się telefonami. – Umówiliśmy się wstępnie na czwartek na spotkanie w pizzerii. Chciałam, żeby córcia mogła im osobiście podziękować. Postawa policji też jest wzorowa. Dwa dni jeździli i sprawdzali monitoring. Potem znowu dzwonili do mnie, że nic im się nie zgadza, więc jeszcze raz z Zuzią dokładnie historię sprawdzaliśmy przystanek po przystanku. Okazało się, że cała akcja miała miejsce dalej niż początkowo Zuzia opowiadała, znowu było sprawdzanie monitoringu. Wtedy odezwał się ten chłopak. I policjanci dotarli do sedna – opowiada pani Katarzyna.
- Policjanci już wiedzą, kto dokonał tego czynu. Nie możemy jednak w chwili obecnej nic więcej ujawniać w tej sprawie – poinformował nas Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
- Jechaliśmy autobusem nr 13, w okolicy szpitala wojewódzkiego dziewczynka postawiła plecak na siedzeniu i poszła skasować bilet. W tym momencie plecak zabrał mężczyzna około trzydziestki, który natychmiast wysiadł na przystanku przy szpitalu. Zaczęliśmy krzyczeć do kierowcy, by zatrzymał autobus, ale on już był na skrzyżowaniu i powiedział, że nie może się tutaj zatrzymać, bo to jest niebezpieczne. Zatrzymał się na kolejnym przystanku – relacjonują Maciej i Roksana, uczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych.
Maciej popędził na wcześniejszy przystanek, a jego koleżanka została z 10-latką. – Gdy przybiegłem na miejsce, ten mężczyzna w kapturze cały czas stał na przystanku. Dziwnie się zachowywał, było czuć od niego alkohol, być może coś jeszcze wziął, miał bardzo czerwone oczy. Plecak leżał kilka metrów od niego, patrzył dziwnie na niego. Zabrałem plecak i wróciłem do dziewczynki – opowiada Maciej.
– Nawet nie zdają sobie sprawy, jak wiele zrobili. Moja córka jest chora. Gdyby została sama, bez kluczy, telefonu, dostałaby ataku. Wolę nawet o tym nie myśleć. Dlatego proszę o nagłośnienie tej historii, bo warto poskreślić ich zasługi – mówi pani Katarzyna, mama 10-latki.
Na drugi dzień po opublikowaniu apelu na portEl.pl, z naszą redakcją skontaktowała się mama Macieja, dostaliśmy też maila od Roksany. Wymienili się telefonami. – Umówiliśmy się wstępnie na czwartek na spotkanie w pizzerii. Chciałam, żeby córcia mogła im osobiście podziękować. Postawa policji też jest wzorowa. Dwa dni jeździli i sprawdzali monitoring. Potem znowu dzwonili do mnie, że nic im się nie zgadza, więc jeszcze raz z Zuzią dokładnie historię sprawdzaliśmy przystanek po przystanku. Okazało się, że cała akcja miała miejsce dalej niż początkowo Zuzia opowiadała, znowu było sprawdzanie monitoringu. Wtedy odezwał się ten chłopak. I policjanci dotarli do sedna – opowiada pani Katarzyna.
- Policjanci już wiedzą, kto dokonał tego czynu. Nie możemy jednak w chwili obecnej nic więcej ujawniać w tej sprawie – poinformował nas Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
RG