Są świetnie zorganizowane, z powodzeniem łączą życie rodzinne z pracą zawodową. Mają swoje pasje i mnóstwo ciekawych pomysłów na życie. Same podkreślają, że doświadczeniem i kompetencją wywalczyły czołowe miejsca na listach wyborczych. Nie chcą być paprotkami czy kwiatkiem do kożucha. Chcą decydować o rzeczach ważnych dla społeczeństwa i mówiły o tym głośno podczas Forum Debaty Publicznej, które odbyło się wczoraj (8 listopada) w Światowidzie.
W Elblągu najwięcej kobiet na swoich listach wyborczych ma Platforma Obywatelska – 23 na 50 kandydatów (46 proc.). Na drugim miejscu plasuje się Sojusz Lewicy Demokratycznej – 20 na 50. Słabo zaś wypada tu Prawo i Sprawiedliwość – 14 na 49 kandydatów.
W sumie do Rady Miejskiej kandyduje 316 osób, w tym 111 kobiet.
- Parytetem byłby wynik 50 na 50, a zadowalające pozycje to te od 1 do 3 – wskazywała Jadwiga Król, która jest „trojką” na liście wyborczej SLD do Rady Miejskiej. – Polityka ma bowiem zawsze twarz kobiety…i mężczyzny. Społeczeństwo dzieli się przecież na pół.
Panie, które wzięły udział w debacie zatytułowanej „Elblążanki w polityce” zajmują czołowe miejsca na listach wyborczych: Halina Sałata (poz. nr 1, PiS) , Jadwiga Król (poz. nr 3, SLD), Alicja Tomczyk (poz. nr 4, Dobry Samorząd), Elżbieta Gelert (poz. nr 1, PO), Elżbieta Banasiewicz (poz. nr 1, Elbląski Komitet Obywatelski) oraz Marlena Derlukiewicz (poz. nr 6, PO –kandyduje do sejmiku wojewódzkiego).
Wszystkie zdeterminowane, waleczne, pełne zapału i chęci. Głównym atutem jednak, który pretenduje je do kandydowania w wyborach samorządowych jest – ich zdaniem - kompetencja. Płeć nie ma znaczenia. Liczy się doświadczenie i predyspozycje. Nic nikomu za darmo. Na dobre miejsce na liście wyborczej każdy musi zapracować sam.
- Nie ma kobiet i mężczyzn. Są ludzie do czegoś predysponowani lub nie – mówiła Elżbieta Gelert, doświadczony polityk samorządowy, niegdyś także senator RP. – Ja jestem z polityką związana od dość dawna i teraz nikt nie musiał mnie namawiać do startu w wyborach. W pracy zawodowej osiągnęłam bardzo dużo i to dzięki różnym ludziom - i kobietom, i mężczyznom. W naszych szeregach [PO-red.] panie mają dobre miejsca, ale i panowie sobie zapracowali na wysokie lokaty. My nie chcemy być „kwiatkiem do kożucha”, ale każdy na „jedynkę” musi zapracować sam, bez względu na płeć.
Nie chcemy być paprotkami
Panie, które z natury są bardziej wrażliwe, chętniej niż panowie oddają się pracy na rzecz innych, wolontariatowi, leży im na sercu służba zdrowia, oświata, opieka nad osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Takie działania zapowiadają także w Radzie Miejskiej czy samorządzie województwa.
- Panie garną się do polityki, która służy dobru wspólnemu – wskazywała Marlena Derlukiewicz. – W starożytnym Izraelu uważano, że miasto jest tam, gdzie znajdzie się 10 osób, które chcą działać dla dobra wspólnego. Jest wiele takich kobiet na listach, dlatego warto na nie głosować. Panowie niechętnie dzielą się pierwszymi miejscami, a my zastanawiamy się nad tym, jak tę ich hegemonię przerwać.
- Do polityki garną się tylko silne kobiety – dodała Alicja Tomczyk.
Elblążanki chcą więc podejmować decyzje zasiadając w Radzie Miejskiej czy sejmiku, ale chcą dla siebie wysokich pozycji, na które zasłużyły.
- Kobiety teraz są bardziej świadome – mówiła Jadwiga Król. – Jeśli nie dostaną odpowiedniego miejsca na liście to nie chcą być tłem. Na pewno nie chcą służyć za paprotki – dodała.
Każda z pań ma sprecyzowany program wyborczy i dobrze wie, jaką rolę chce spełniać w samorządzie.
Alicja Tomczyk (prezes elbląskich Amazonek): Każdy z kandydatów ma ważne cele – a to wybudowanie tego czy tamtego, tworzenie miejsc pracy. Ja uważam, że najważniejsze jest zdrowie, a jeszcze ważniejsza profilaktyka. Samochód oddajemy co roku do przeglądu, a co ze zdrowiem?
Halina Sałata (była dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Elblągu): Bliska jest mi służba zdrowia, ale i nieobca troska o bezpieczeństwo. Jestem osobą, która poświęciła się pracy, mam doświadczenie, leży mi na sercu dobro dzieci. Takie cele chciałabym realizować.
Jadwiga Król (działaczka Kongresu Kobiet): Jako radna sejmiku wojewódzkiego zajmowałam się osobami, które potrzebują wsparcia, bo kobiety inaczej myślą, mają inne spojrzenie na życie. Widzą problemy oświaty, służby zdrowia, problemy społeczne. Dzięki wsparciu sejmiku udało się otworzyć KARAN, gdzie młodzież leczy się z uzależnienia od narkotyków. Wzruszyłam się uczestnicząc w uroczystości z pacjentami i ich rodzinami. Warto też zastanowić się, jak pomóc osobom starszym i niepełnosprawnym. Ja znam te wszystkie problemy. Mam dziecko niewidome, opiekuję się też matką staruszką. Wiem, co mówię. I startuję w wyborach, bo chcę wygrać i móc coś zdziałać.
Marlena Derlukiewicz (konsultant W-MODN, autorka podręczników do języka polskiego, pomysłodawczyni tej debaty): Nie urodziłam się w tym mieście, ale nigdy bym go nie opuściła.Trzeba przekonać młodych ludzi, że warto po studiach wrócić do Elbląga. Wierzę w efekt samospełniającej się przepowiedni - to miasto ma szansę rozwoju, ale elblążanie już w to nie wierzą. Trzeba to zmienić. Poza tym mamy niewykorzystane dobra naturalne. Mamy jezioro Druzno i rezerwat ptactwa wodnego, a nie mamy turystów, jak nad Biebrzą. Atrakcją Kazimierza nad Wisłą są jary, a nasze w Bażantarni, choć piękniejsze, nadal są niedoceniane. Jest też wiele urokliwych miejsc w okolicy Elbląga, jak choćby Kadyny, Tolkmicko, Frombork. Należy rozpocząć współpracę z miastami typu Malbork czy Krynica Morska, by i do nas zaglądali turyści.
Elżbieta Banasiewicz (mgr teologii, wizytator religii, pracuje w Zespole Szkól Ekonomicznych w Elblągu): Kobiety na pewno mogą zajmować się polityką, gospodarką, finansami. Ważne są też problemy oświaty, rekreacji, budowy boisk, placów zabaw. Ja nie będę udawała, że zajmę się tym, czym mężczyźni. Ja zadbam o szczegóły – głównie o młode rodziny, stawiam na młodzież.
Przysłuchujący się debacie kobiet poseł Tadeusz Naguszewski podsumował: - „Chłop potęgą jest i basta”. Przysłuchując się tym rozmowom Wyspiański pomyślałby, że chyba wszystkiego jednak nie napisał.
W sumie do Rady Miejskiej kandyduje 316 osób, w tym 111 kobiet.
- Parytetem byłby wynik 50 na 50, a zadowalające pozycje to te od 1 do 3 – wskazywała Jadwiga Król, która jest „trojką” na liście wyborczej SLD do Rady Miejskiej. – Polityka ma bowiem zawsze twarz kobiety…i mężczyzny. Społeczeństwo dzieli się przecież na pół.
Panie, które wzięły udział w debacie zatytułowanej „Elblążanki w polityce” zajmują czołowe miejsca na listach wyborczych: Halina Sałata (poz. nr 1, PiS) , Jadwiga Król (poz. nr 3, SLD), Alicja Tomczyk (poz. nr 4, Dobry Samorząd), Elżbieta Gelert (poz. nr 1, PO), Elżbieta Banasiewicz (poz. nr 1, Elbląski Komitet Obywatelski) oraz Marlena Derlukiewicz (poz. nr 6, PO –kandyduje do sejmiku wojewódzkiego).
Wszystkie zdeterminowane, waleczne, pełne zapału i chęci. Głównym atutem jednak, który pretenduje je do kandydowania w wyborach samorządowych jest – ich zdaniem - kompetencja. Płeć nie ma znaczenia. Liczy się doświadczenie i predyspozycje. Nic nikomu za darmo. Na dobre miejsce na liście wyborczej każdy musi zapracować sam.
- Nie ma kobiet i mężczyzn. Są ludzie do czegoś predysponowani lub nie – mówiła Elżbieta Gelert, doświadczony polityk samorządowy, niegdyś także senator RP. – Ja jestem z polityką związana od dość dawna i teraz nikt nie musiał mnie namawiać do startu w wyborach. W pracy zawodowej osiągnęłam bardzo dużo i to dzięki różnym ludziom - i kobietom, i mężczyznom. W naszych szeregach [PO-red.] panie mają dobre miejsca, ale i panowie sobie zapracowali na wysokie lokaty. My nie chcemy być „kwiatkiem do kożucha”, ale każdy na „jedynkę” musi zapracować sam, bez względu na płeć.
Nie chcemy być paprotkami
Panie, które z natury są bardziej wrażliwe, chętniej niż panowie oddają się pracy na rzecz innych, wolontariatowi, leży im na sercu służba zdrowia, oświata, opieka nad osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Takie działania zapowiadają także w Radzie Miejskiej czy samorządzie województwa.
- Panie garną się do polityki, która służy dobru wspólnemu – wskazywała Marlena Derlukiewicz. – W starożytnym Izraelu uważano, że miasto jest tam, gdzie znajdzie się 10 osób, które chcą działać dla dobra wspólnego. Jest wiele takich kobiet na listach, dlatego warto na nie głosować. Panowie niechętnie dzielą się pierwszymi miejscami, a my zastanawiamy się nad tym, jak tę ich hegemonię przerwać.
- Do polityki garną się tylko silne kobiety – dodała Alicja Tomczyk.
Elblążanki chcą więc podejmować decyzje zasiadając w Radzie Miejskiej czy sejmiku, ale chcą dla siebie wysokich pozycji, na które zasłużyły.
- Kobiety teraz są bardziej świadome – mówiła Jadwiga Król. – Jeśli nie dostaną odpowiedniego miejsca na liście to nie chcą być tłem. Na pewno nie chcą służyć za paprotki – dodała.
Każda z pań ma sprecyzowany program wyborczy i dobrze wie, jaką rolę chce spełniać w samorządzie.
Alicja Tomczyk (prezes elbląskich Amazonek): Każdy z kandydatów ma ważne cele – a to wybudowanie tego czy tamtego, tworzenie miejsc pracy. Ja uważam, że najważniejsze jest zdrowie, a jeszcze ważniejsza profilaktyka. Samochód oddajemy co roku do przeglądu, a co ze zdrowiem?
Halina Sałata (była dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Elblągu): Bliska jest mi służba zdrowia, ale i nieobca troska o bezpieczeństwo. Jestem osobą, która poświęciła się pracy, mam doświadczenie, leży mi na sercu dobro dzieci. Takie cele chciałabym realizować.
Jadwiga Król (działaczka Kongresu Kobiet): Jako radna sejmiku wojewódzkiego zajmowałam się osobami, które potrzebują wsparcia, bo kobiety inaczej myślą, mają inne spojrzenie na życie. Widzą problemy oświaty, służby zdrowia, problemy społeczne. Dzięki wsparciu sejmiku udało się otworzyć KARAN, gdzie młodzież leczy się z uzależnienia od narkotyków. Wzruszyłam się uczestnicząc w uroczystości z pacjentami i ich rodzinami. Warto też zastanowić się, jak pomóc osobom starszym i niepełnosprawnym. Ja znam te wszystkie problemy. Mam dziecko niewidome, opiekuję się też matką staruszką. Wiem, co mówię. I startuję w wyborach, bo chcę wygrać i móc coś zdziałać.
Marlena Derlukiewicz (konsultant W-MODN, autorka podręczników do języka polskiego, pomysłodawczyni tej debaty): Nie urodziłam się w tym mieście, ale nigdy bym go nie opuściła.Trzeba przekonać młodych ludzi, że warto po studiach wrócić do Elbląga. Wierzę w efekt samospełniającej się przepowiedni - to miasto ma szansę rozwoju, ale elblążanie już w to nie wierzą. Trzeba to zmienić. Poza tym mamy niewykorzystane dobra naturalne. Mamy jezioro Druzno i rezerwat ptactwa wodnego, a nie mamy turystów, jak nad Biebrzą. Atrakcją Kazimierza nad Wisłą są jary, a nasze w Bażantarni, choć piękniejsze, nadal są niedoceniane. Jest też wiele urokliwych miejsc w okolicy Elbląga, jak choćby Kadyny, Tolkmicko, Frombork. Należy rozpocząć współpracę z miastami typu Malbork czy Krynica Morska, by i do nas zaglądali turyści.
Elżbieta Banasiewicz (mgr teologii, wizytator religii, pracuje w Zespole Szkól Ekonomicznych w Elblągu): Kobiety na pewno mogą zajmować się polityką, gospodarką, finansami. Ważne są też problemy oświaty, rekreacji, budowy boisk, placów zabaw. Ja nie będę udawała, że zajmę się tym, czym mężczyźni. Ja zadbam o szczegóły – głównie o młode rodziny, stawiam na młodzież.
Przysłuchujący się debacie kobiet poseł Tadeusz Naguszewski podsumował: - „Chłop potęgą jest i basta”. Przysłuchując się tym rozmowom Wyspiański pomyślałby, że chyba wszystkiego jednak nie napisał.