Z biura pana posła Jerzego Wilka otrzymaliśmy wczoraj informację o wulgarnym napisie, jaki nieznani sprawcy umieścili na ścianie budynku, w którym mieści się jego biuro poselskie. Można oczywiście za przemiłą panią rzecznik PiS-u, Beatą Mazurek podsumować to jednym zdaniem „ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem”, ale to zbyt oklepane, żeby nie powiedzieć banalne. Problem jest o wiele bardziej złożony.
I nie mam nawet na myśli tego, że sytuacja, o której wypowiadała się pani rzecznik przybrała całkiem nieoczekiwany przebieg – prokuratura stawia teraz zarzuty człowiekowi, który z tego co widać na nagraniach, zaatakował plecami nogę jednego z narodowców. Ważniejsze jest to, że od ponad dwóch lat nic nie jest już takie samo jak kiedyś. Nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać kogokolwiek, że teraz jest lepiej lub gorzej. To raczej bez sensu. Podziały w naszym społeczeństwie są tak duże, a obie strony tak głęboko okopane, że rzeczy wydawałoby się oczywiste, jak sześcioletnia kadencja przewodniczącej Gersdorf zapisana explicite w Konstytucji, dla wielu ludzi wcale nie jest tak oczywista. Pewne słowa straciły na wartości, pewne wartości straciły na znaczeniu. O tym co jest jedynie słuszne i prawdziwe, prawe i sprawiedliwe decyduje parlamentarna większość. Większość zbudowana na 39 procentach głosujących i jakimś tam śmiesznym procencie uprawnionych do głosowania. Czyż można przytoczyć lepszy przykład relatywizacji pojęcia większości?! Paranoja jest goła. Twarzą walki z tzw. komunistycznymi złogami w Sądzie Najwyższym, w liczbie chyba dwóch czy trzech sędziów, jest były komunistyczny prokurator. Okazuje się, że suweren, a przynajmniej jego duża część, bierze ten absurd za dobrą monetę i głęboko wierzy, że teraz, jeśli przydarzy mu się jakaś przygoda z sądem to wyjdzie z niego nie dość, że szybko, to jeszcze zawsze z korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem.
Osobiście nie cierpię wulgaryzmów w przestrzeni publicznej i uważam, że mazanie po ścianach budynków to zwykły wandalizm. W przeciwieństwie do pani Mazurek nie popieram tego, ani nie rozumiem, ale mam prośbę do pana posła Wilka – proszę nam nie zawracać głowy doniesieniami o takich wybrykach. Codziennie niestety ktoś w Elblągu maże po ścianach. Chętnie natomiast napiszemy o tym, że np. wyraził Pan oburzenie słowami swojej partyjnej koleżanki Pawłowicz piszącej o posłach do Sejmu per bydło, albo że zagłosował pan zgodnie ze swoim sumieniem, a nie partyjnym nakazem. To byłby news dnia! Nie uwierzę bowiem nigdy, że dla Pana „czarne jest czarne, a białe jest białe” i nie ma Pan nigdy żadnych wątpliwości kiedy naciska Pan na zielony przycisk do głosowania za n-tą ustawą poprawkową uchwaloną na kolanie w przeciągu kilku godzin. Przepraszam jeśli się mylę.
Osobiście nie cierpię wulgaryzmów w przestrzeni publicznej i uważam, że mazanie po ścianach budynków to zwykły wandalizm. W przeciwieństwie do pani Mazurek nie popieram tego, ani nie rozumiem, ale mam prośbę do pana posła Wilka – proszę nam nie zawracać głowy doniesieniami o takich wybrykach. Codziennie niestety ktoś w Elblągu maże po ścianach. Chętnie natomiast napiszemy o tym, że np. wyraził Pan oburzenie słowami swojej partyjnej koleżanki Pawłowicz piszącej o posłach do Sejmu per bydło, albo że zagłosował pan zgodnie ze swoim sumieniem, a nie partyjnym nakazem. To byłby news dnia! Nie uwierzę bowiem nigdy, że dla Pana „czarne jest czarne, a białe jest białe” i nie ma Pan nigdy żadnych wątpliwości kiedy naciska Pan na zielony przycisk do głosowania za n-tą ustawą poprawkową uchwaloną na kolanie w przeciągu kilku godzin. Przepraszam jeśli się mylę.