- To precedensowa i istotna z punktu widzenia wolności słowa sprawa - tak o procesie Roberta Biedronia ze Stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Przypomnijmy, dziś odbyła się pierwsza rozprawa. Ma ona związek z procesem, jaki Kampania wytoczyła elblążance ze stowarzyszenia Rodzina Polska. Na łamach „Naszego Dziennika” Dorota E. dowodziła, że homoseksualizm jest chorobą i zagrożeniem dla zdrowej rodziny. Komentując tę wypowiedź, Robert Biedroń powiedział, że wpisuje się ona w „faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicką” nagonkę na osoby homoseksualne. Po doniesieniu innego działacza Rodziny Polskiej prokuratura oskarżyła Biedronia o znieważenie osób wyznania katolickiego.
Mężczyzna zapewnia, że nikogo nie znieważył.
- Z bogatego i wiele mówiącego kontekstu całej mojej wypowiedzi wyrwano niesprawiedliwie trzy wyrazy, co również mnie obraża - powiedział dziś dziennikarzom. - Z całą pewnością słowa, które wtedy padły, i dziś bym powtórzył. Uważam, że w Polsce mamy do czynienia z nagonką pewnych środowisk stosujących retorykę połączonych ideologii katolicko-faszystowsko-nacjonalistycznych.
Proces obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Zaskarżona wypowiedź, choć może być uznana za kontrowersyjną, naszym zdaniem mieści się w granicach wolności opinii, co będzie się starał udowodnić adwokat Wojciech Dobkowski, który pro publico bono, bezpłatnie, reprezentuje w sądzie pana Biedronia - mówi Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych Fundacji.
Bodnar dodaje, że elbląski proces jest jednym z kilku, jakie w sprawie swobody wypowiedzi toczą się w Polsce. - Dziś w Jeleniej Górze odbywa się rozprawa dotycząca skazania funkcjonariusza Straży Granicznej za to, że poskarżył się na swoich przełożonych - opowiada przedstawiciel Fundacji. - Ten człowiek wysłał kilka listów do ministra obrony narodowej, w których skarżył się na postępowanie swojego zwierzchnika oraz na to, że dochodzi do pewnych nadużyć. Naszym zdaniem, jest to ewidentny przejaw naruszenia prawa obywateli do skarżenia się na organy władzy, a także naruszenia wolności słowa. Prawo to obejmuje również funkcjonariuszy służb mundurowych. Ta i podobne sprawy są bardzo ważne, ponieważ ustanawiają standard swobody wypowiedzi w naszym kraju. Podkreślają, że jest on istotną wartością w życiu demokratycznego państwa i korzysta ze szczególnej ochrony konstytucyjnej, o którą powinniśmy dbać i walczyć.
Kolejna rozprawa odbędzie się 31 stycznia.
Oto obszerne fragmenty wyjaśnień, jakie złożył dziś w sądzie Robert Biedroń:
„Odnosząc się do wypowiedzi Doroty E. oskarżonej przez Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii o popełnienie przestępstwa pomówienia [...] poprzez nazywanie homoseksualizmu chorobą oraz nawoływanie do niedopuszczania osób homoseksualnych do wykonywania zawodu nauczyciela, po jednej z rozpraw powiedziałem zebranym przed salą dziennikarzom: „Słowa działaczki Rodziny Polskiej oddają w pełni faszystowsko–nacjonalistyczno-katolicki charakter nagonki na nasze środowisko. Chcemy zapytać sąd, czy ta pani miała prawo publicznie wypowiadać takie słowa. Niech sąd określi, jakie są granice wolności słowa”. [...]
Była to wypowiedź w ważnej dla wolności słowa sprawie toczącej się przed sądami w Elblągu i Warszawie od blisko trzech lat. W procesie, którego końca nie widać, [bo] od blisko roku nie odbyła się [ani jedna] rozprawa.
Tymczasem prokuratura i Sąd, w ekspresowym jak na polskie warunki tempie [...], poddały analizie tylko trzy wyrazy z całej [...] bogatej i wiele mówiącej mojej opinii. Nie poddano również analizie kontekstu tej opinii, a przy tym atmosfery panującej wokół osób homoseksualnych w Polsce. Atmosfery nagonki, nienawiści i nietolerancji. Atmosfery otwartej agresji przejawiającej się w nawoływaniu do masowej eksterminacji gejów i lesbijek, jak miało to np. ostatnio miejsce w Poznaniu, postulatach izolacji osób homoseksualnych, niedopuszczania do wykonywania pewnych zawodów, np. nauczyciela, pedagoga i seksuologa, przymusowego leczenia z homoseksualizmu, a w bardziej „tolerancyjnej” formie próbach zepchnięcia tak ważnej części tożsamości człowieka, jaką jest jego identyfikacja psycho–seksualna, do sfery intymnej i prywatnej [...].
Tego typu postulaty, w skrajnych formach wyrażające się w zjawisku nazywanym przez ludzi nauki „mową nienawiści”, mają swoich zwolenników i zwolenniczki także w środowiskach powołujących się na nauczanie Kościoła katolickiego. [...] Katechizm Kościoła Katolickiego mówi [tymczasem], że osoby homoseksualne należy traktować ze szczególnym szacunkiem i wyrozumiałością, [...] unikać jakiejkolwiek dyskryminacji. Praktyka dnia codziennego wygląda jednak w naszym kraju bardzo często zupełnie inaczej. [...]
Blisko trzy lata temu w centrum Warszawy zostałem napadnięty przez grupę mężczyzn, którzy katując mnie na ulicy, na oczach obojętnie patrzących przechodniów, domagali się, abym przyznał się do tego, że jestem pedałem. Mimo, iż sprawcy zostali ujęci, nie zastosowano wobec nich aresztu. Mimo, że przyznają się do zarzucanych im czynów, śledztwo trwa już trzy lata. [...]
Ostracyzm spotyka osoby homoseksualne w pracy, w szkole, w rodzinie, w dosłownie każdej sferze ich życia, [...] tak często, że nie zwracamy już większej uwagi na kawały o pedałach, gdy w reklamach wykorzystuje się stereotypowy wizerunek geja [...].
Przypadki [ostracyzmu] nie tylko relacjonowane są przez środki masowego przekazu, ale również znajdują swoje odzwierciedlenie w raportach organizacji praw człowieka oraz rekomendacjach organizacji międzynarodowych, w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Europy.
Zajmując się od wielu lat problemem dyskryminacji i nietolerancji wobec gejów i lesbijek, obserwuję, że w Kościele powszechnym istnieją grupy reprezentujące różnorodne poglądy. Od pełnych dialogu, ekumenizmu i zrozumienia po organizacje, grupy oraz osoby świadomie lub mniej świadomie odwołujące się do retoryki i dyskursu stosowanego przez nazistów, faszystów i nacjonalistów.
Naukowo zajmuję się prześladowaniami osób homoseksualnych w czasach panowania nazistów w Europie i wiem doskonale, jak wyglądała retoryka nazistowska. Wiem, czym jest nienawiść wobec innych: Żydów, Romów, gejów. Nienawiść ta w latach 30-tych minionego stulecia wyglądała bardzo podobnie jak dzisiaj. Wtedy też zaczynało się od nawoływań do izolacji, niedopuszczania do wykonywania pewnych zawodów, przymusowego leczenia. Znalazło to swoje apogeum w masowej eksterminacji tysięcy osób homoseksualnych, które umierały w obozach koncentracyjnych, bo wcześniej zabrakło woli, by powstrzymać fanatyków. Zabrakło zadumy nad wolnością słowa, nad szacunkiem dla naszej indywidualności, dla demokracji. Zabrakło woli budowania wolnego rynku idei.
Dlatego [...] widzę duże zagrożenie w hasłach głoszonych przez niektóre środowiska powołujące się na nauczanie Kościoła katolickiego. Nie ma to jednak żadnego związku z powiązaniem faszyzmu, nacjonalizmu i katolicyzmu. Te trzy ideologie nie mogą być ze sobą łączone jako jednoznaczne. Dyskurs niektórych środowisk powołujących się na katolickie przypomina jednak retorykę nacjonalistyczną czy faszystowską. I na to w swojej wypowiedzi zwróciłem uwagę.
Rozumiem emocje wokół prób publicznej debaty nad tym tematem, ale apeluję, by takiej dyskusji nie unikać. [...]
wybr. i oprac. SZ
Mężczyzna zapewnia, że nikogo nie znieważył.
- Z bogatego i wiele mówiącego kontekstu całej mojej wypowiedzi wyrwano niesprawiedliwie trzy wyrazy, co również mnie obraża - powiedział dziś dziennikarzom. - Z całą pewnością słowa, które wtedy padły, i dziś bym powtórzył. Uważam, że w Polsce mamy do czynienia z nagonką pewnych środowisk stosujących retorykę połączonych ideologii katolicko-faszystowsko-nacjonalistycznych.
Proces obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Zaskarżona wypowiedź, choć może być uznana za kontrowersyjną, naszym zdaniem mieści się w granicach wolności opinii, co będzie się starał udowodnić adwokat Wojciech Dobkowski, który pro publico bono, bezpłatnie, reprezentuje w sądzie pana Biedronia - mówi Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych Fundacji.
Bodnar dodaje, że elbląski proces jest jednym z kilku, jakie w sprawie swobody wypowiedzi toczą się w Polsce. - Dziś w Jeleniej Górze odbywa się rozprawa dotycząca skazania funkcjonariusza Straży Granicznej za to, że poskarżył się na swoich przełożonych - opowiada przedstawiciel Fundacji. - Ten człowiek wysłał kilka listów do ministra obrony narodowej, w których skarżył się na postępowanie swojego zwierzchnika oraz na to, że dochodzi do pewnych nadużyć. Naszym zdaniem, jest to ewidentny przejaw naruszenia prawa obywateli do skarżenia się na organy władzy, a także naruszenia wolności słowa. Prawo to obejmuje również funkcjonariuszy służb mundurowych. Ta i podobne sprawy są bardzo ważne, ponieważ ustanawiają standard swobody wypowiedzi w naszym kraju. Podkreślają, że jest on istotną wartością w życiu demokratycznego państwa i korzysta ze szczególnej ochrony konstytucyjnej, o którą powinniśmy dbać i walczyć.
Kolejna rozprawa odbędzie się 31 stycznia.
Oto obszerne fragmenty wyjaśnień, jakie złożył dziś w sądzie Robert Biedroń:
„Odnosząc się do wypowiedzi Doroty E. oskarżonej przez Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii o popełnienie przestępstwa pomówienia [...] poprzez nazywanie homoseksualizmu chorobą oraz nawoływanie do niedopuszczania osób homoseksualnych do wykonywania zawodu nauczyciela, po jednej z rozpraw powiedziałem zebranym przed salą dziennikarzom: „Słowa działaczki Rodziny Polskiej oddają w pełni faszystowsko–nacjonalistyczno-katolicki charakter nagonki na nasze środowisko. Chcemy zapytać sąd, czy ta pani miała prawo publicznie wypowiadać takie słowa. Niech sąd określi, jakie są granice wolności słowa”. [...]
Była to wypowiedź w ważnej dla wolności słowa sprawie toczącej się przed sądami w Elblągu i Warszawie od blisko trzech lat. W procesie, którego końca nie widać, [bo] od blisko roku nie odbyła się [ani jedna] rozprawa.
Tymczasem prokuratura i Sąd, w ekspresowym jak na polskie warunki tempie [...], poddały analizie tylko trzy wyrazy z całej [...] bogatej i wiele mówiącej mojej opinii. Nie poddano również analizie kontekstu tej opinii, a przy tym atmosfery panującej wokół osób homoseksualnych w Polsce. Atmosfery nagonki, nienawiści i nietolerancji. Atmosfery otwartej agresji przejawiającej się w nawoływaniu do masowej eksterminacji gejów i lesbijek, jak miało to np. ostatnio miejsce w Poznaniu, postulatach izolacji osób homoseksualnych, niedopuszczania do wykonywania pewnych zawodów, np. nauczyciela, pedagoga i seksuologa, przymusowego leczenia z homoseksualizmu, a w bardziej „tolerancyjnej” formie próbach zepchnięcia tak ważnej części tożsamości człowieka, jaką jest jego identyfikacja psycho–seksualna, do sfery intymnej i prywatnej [...].
Tego typu postulaty, w skrajnych formach wyrażające się w zjawisku nazywanym przez ludzi nauki „mową nienawiści”, mają swoich zwolenników i zwolenniczki także w środowiskach powołujących się na nauczanie Kościoła katolickiego. [...] Katechizm Kościoła Katolickiego mówi [tymczasem], że osoby homoseksualne należy traktować ze szczególnym szacunkiem i wyrozumiałością, [...] unikać jakiejkolwiek dyskryminacji. Praktyka dnia codziennego wygląda jednak w naszym kraju bardzo często zupełnie inaczej. [...]
Blisko trzy lata temu w centrum Warszawy zostałem napadnięty przez grupę mężczyzn, którzy katując mnie na ulicy, na oczach obojętnie patrzących przechodniów, domagali się, abym przyznał się do tego, że jestem pedałem. Mimo, iż sprawcy zostali ujęci, nie zastosowano wobec nich aresztu. Mimo, że przyznają się do zarzucanych im czynów, śledztwo trwa już trzy lata. [...]
Ostracyzm spotyka osoby homoseksualne w pracy, w szkole, w rodzinie, w dosłownie każdej sferze ich życia, [...] tak często, że nie zwracamy już większej uwagi na kawały o pedałach, gdy w reklamach wykorzystuje się stereotypowy wizerunek geja [...].
Przypadki [ostracyzmu] nie tylko relacjonowane są przez środki masowego przekazu, ale również znajdują swoje odzwierciedlenie w raportach organizacji praw człowieka oraz rekomendacjach organizacji międzynarodowych, w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Europy.
Zajmując się od wielu lat problemem dyskryminacji i nietolerancji wobec gejów i lesbijek, obserwuję, że w Kościele powszechnym istnieją grupy reprezentujące różnorodne poglądy. Od pełnych dialogu, ekumenizmu i zrozumienia po organizacje, grupy oraz osoby świadomie lub mniej świadomie odwołujące się do retoryki i dyskursu stosowanego przez nazistów, faszystów i nacjonalistów.
Naukowo zajmuję się prześladowaniami osób homoseksualnych w czasach panowania nazistów w Europie i wiem doskonale, jak wyglądała retoryka nazistowska. Wiem, czym jest nienawiść wobec innych: Żydów, Romów, gejów. Nienawiść ta w latach 30-tych minionego stulecia wyglądała bardzo podobnie jak dzisiaj. Wtedy też zaczynało się od nawoływań do izolacji, niedopuszczania do wykonywania pewnych zawodów, przymusowego leczenia. Znalazło to swoje apogeum w masowej eksterminacji tysięcy osób homoseksualnych, które umierały w obozach koncentracyjnych, bo wcześniej zabrakło woli, by powstrzymać fanatyków. Zabrakło zadumy nad wolnością słowa, nad szacunkiem dla naszej indywidualności, dla demokracji. Zabrakło woli budowania wolnego rynku idei.
Dlatego [...] widzę duże zagrożenie w hasłach głoszonych przez niektóre środowiska powołujące się na nauczanie Kościoła katolickiego. Nie ma to jednak żadnego związku z powiązaniem faszyzmu, nacjonalizmu i katolicyzmu. Te trzy ideologie nie mogą być ze sobą łączone jako jednoznaczne. Dyskurs niektórych środowisk powołujących się na katolickie przypomina jednak retorykę nacjonalistyczną czy faszystowską. I na to w swojej wypowiedzi zwróciłem uwagę.
Rozumiem emocje wokół prób publicznej debaty nad tym tematem, ale apeluję, by takiej dyskusji nie unikać. [...]
wybr. i oprac. SZ
SZ