Prawo i Sprawiedliwość obiecuje szarżę antyrosyjską i zbudowanie czegoś, co niekoniecznie jest opłacalne – tak skwitował wypowiedź posłów PiS dotyczącą przekopu Mierzei Wiślanej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - My z kolei naprawdę doprowadziliśmy do podpisania umowy o małym ruchu granicznym, z której są prawdziwe korzyści i mamy ekipę, która te korzyści chciałaby powiększyć – podkreślił popierając kandydaturę Elżbiety Gelert do fotela prezydenta Elbląga.
- To warunek rozwoju miasta – podkreślał Mariusz Błaszczak, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS. - Niestety, obecnie rządzący w Polsce, do niedawna rządzący w Elblągu, taką decyzję przesuwali w czasie albo, mówiąc wprost, odeszli od niej. Bo skoro ministrem spraw zagranicznych jest Radosław Sikorski, który pewnie zapytałby Rosjan o zgodę na to, czy można przekopać Mierzeję Wiślaną, odpowiedź byłaby, spodziewamy się, jaka – negatywna po prostu.
A dziś (16 czerwca) z wizytą do Elbląga przyjechał właśnie minister Radosław Sikorski, by poprzeć Elżbietę Gelert (PO) w wyścigu do prezydenckiego fotela. Była więc szybka odpowiedź na krytykę ze strony PiS.
- Sprawa przekopu Mierzei Wiślanej jest badana przez ministerstwo transportu – mówił minister Sikorski. - Opozycja mówi, że to jest coś, co rząd Prawa i Sprawiedliwości chciał realizować, a wczoraj padło oskarżenie, jakobym ja, osobiście, chciał taką sprawę konsultować ze stroną rosyjską. Otóż informuję, że każdy polski rząd jest zobowiązany do konsultowania wielkich inwestycji infrastrukturalnych od strony środowiska z krajami sąsiednimi. Zamiast szczucia na sąsiada, lepiej do sprawy podejść poważnie – skwitował minister spraw zagranicznych.
- Ta demagogia z wczoraj, jak w soczewce, pokazuje różnicę filozoficzną pomiędzy PiS a Platformą Obywatelską – zauważył Radosław Sikorski. – Prawo i Sprawiedliwość, z pseudopatriotyzmem, obiecuje szarżę antyrosyjską i zbudowanie czegoś, co niekoniecznie jest opłacalne. Z tego, co wiem, całościowy koszt inwencji związanej z przekopaniem Mierzei to ok. 1 mld zł i natychmiast rodzi się pytanie o jej opłacalność i okres zwrotu.
- A my naprawdę doprowadziliśmy do umowy o małym ruchu granicznym, z której są prawdziwe korzyści i mamy ekipę, która te korzyści chciałaby powiększyć – podkreślał minister spraw zagranicznych. - Jest więc prosty wybór między praktycznym robieniem czegoś, co służy mieszkańcom tego regionu i Polsce, a obiecywaniem gruszek na wierzbie wbrew sąsiadom, wbrew prawu międzynarodowemu.
Zachęcić turystów
Minister Radosław Sikorski podkreślał wielkie znaczenie umowy o małym ruchu granicznym dla regionu Warmii i Mazur oraz Pomorza: - Dzięki niej podwoiła się ilość przekroczeń granicy, a w sklepach tych regionów o 30 proc. wzrosły obroty, a to dopiero początek – wskazywał polityk Platformy Obywatelskiej. - Z Rosją mamy różnice interesów, ale sąsiadów się nie wybiera – stwierdził Radosław Sikorski. – Z sąsiadami lepiej współpracować niż prowadzić wojenki. Liczę na to, że Elbląg wybierze władze lokalne, które będą umiały wykorzystać szanse, jakie ta umowa [o małym ruchu granicznym – red.] stwarza dla obu stron, a w szczególności dla strony polskiej.
Poseł Elżbieta Gelert już dziś zapowiada, że trzeba wprowadzić zmiany, które otworzą Elbląg na turystów z Kaliningradu.
- Obecnie na 100 proc. zostawianych rosyjskich pieniędzy do nas trafia zaledwie 5-10 proc., a jesteśmy największym miastem na trasie od granicy do Gdańska – zauważyła. - Witacze, które zachęcałyby do zjazdu do Elbląga powinny być ustawione już za Braniewem – mówiła kandydatka PO na prezydenta Elbląga. – Nie ma u nas galerii handlowej z prawdziwego zdarzenia i to też jest kłopot. Trzeba by było ją jak najszybciej uruchomić, bo CH Ogrody, choć są modernizowane, całego rynku nie wypełnią. Gości zagranicznych można zachęcać do odwiedzenia Elbląga także poprzez kulturę – dodała. – Mamy także wspaniałych restauratorów, ale brakuje o nich informacji. Trzeba w Kaliningradzie zintensyfikować informacje na temat elbląskiej starówki, hoteli czy restauracji oraz oferty kulturalnej.
Odbudować zaufanie
Wynik kwietniowego referendum w Elblągu pokazał, że zaufanie pokładane w poprzedniej ekipie PO zostało nadwyrężone. Jak zachęcić elblążan, by po raz drugi oddali swój głos na polityków Platformy?
- Nie jesteśmy zupełnie nową ekipą – przyznała Elżbieta Gelert.- Jestem w PO od 10 lat, ale nie byłam zaangażowana w prace Urzędu Miejskiego, bo jestem posłem. Słyszałam, co prawda zarzuty, że nie ingerowałam w rządy byłego prezydenta Elbląga. Otóż, to mieszkańcy wybrali prezydenta, oni mu zaufali – zastrzegła poseł Gelert. - Natomiast tak, jak mu tę władzę dali, tak samo go jej pozbawili, bo nie byli zadowoleni z tego, jak ją sprawuje. I tu nawet nie chodziło o jego plany, a o formę ich wykonania – dodała. - Może zabrakło innego spojrzenia, trzeba bowiem dostrzegać, że są ludzie i bogaci, i biedni…
A jak Platforma Obywatelska chce zachęcić do głosowania na swoją kandydatkę do fotela prezydenckiego?
- Wyciągamy wnioski także z naszych błędów i tym razem prezentujemy bardzo dobrą kandydaturę – przekonywał Radosław Sikorski. - Pani poseł Gelert już pokazała, że jest dobrym gospodarzem skutecznie zarządzając szpitalem od wielu lat. To jest jej wiarygodna przepustka do władzy w Elblągu – podkreślił minister.
Niespodzianki PO
Do Elbląga przyjeżdżają czołowi politycy różnych partii, by popierać swoich kandydatów na prezydenta Elbląga, a także na miejskich radnych. Przyjeżdżają najbardziej znaczący i rozpoznawalni, w czwartek na przykład spodziewany jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. Do wyborów został bowiem tylko tydzień. Czy na ostatniej prostej należy spodziewać się przyspieszenia, także ze strony polityków Platformy?
- Należy spodziewać się niespodzianek – tajemniczo zapowiedział minister Radosław Sikorski. - Przed nami cały tydzień, a trzeba pamiętać, że wiele osób decyduje o tym, kogo poprzeć, w ostatniej chwili więc finisz jest najważniejszy.