Majowe popołudnie, ulica Fromborska, za Krasnym Lasem. W przydrożne drzewo uderza samochód, za kierownicą, którego siedzi 40-letni mężczyzna. On przeżyje, jego żona - nie. Badanie alkotestem pokazuje, że był pijany. Po trwającym kilka miesięcy śledztwie prokuratura decyduje: 40-latek nie odpowie za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a jedynie za jazdę pod wpływem alkoholu.
Z ustaleń pracujących na miejscu policjantów wynikało, że kierowca BMW serii 3 na łuku drogi, jadąc w kierunku Łęcza, stracił panowanie nad pojazdem, złapał pobocze i uderzył w drzewo prawą stroną pojazdu. W wyniku zderzenia 38-letnia pasażerka poniosła śmierć na miejscu. Kierowca - 40-letni Jarosław N. - miał w organizmie 2,6 promila. Z pojazdu wyszedł o własnych siłach, jedynie z potłuczeniami. Na drodze nie było śladów hamowania...
Mężczyzna tłumaczył, że wracał z żona z zakupów do domu. W czasie jazdy kłócił się z nią i to ona w pewnym momencie zaczęła szarpać za kierownicę, co w efekcie miało doprowadzić do wypadku. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta też była pijana (1,47 promila alkoholu).
Śledztwo, które w tej sprawie prowadziła prokuratora rejonowa w Elblągu, właśnie się zakończyło. 40-letni mężczyzna odpowie za jazdę po pijanemu, a nie jak wcześniej rozważano za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kluczowa okazała się opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego.
- Biegły orzekł, że wersja przedstawiona przez Jarosława N. jest wysoce prawdopodobna - mówi Jolanta Rudzińska, prokurator rejonowy w Elblągu. - Mogło być tak, że próba wyszarpnięcia przez kobietę kierownicy mężowi doprowadziła do tragicznego w skutkach wypadku. Z braku dowodów, że było inaczej śledztwo w tym zakresie zostało umorzone. Mężczyzna odpowie przed sądem za prowadzenie pojazdu będąc pod wpływem alkoholu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia dziś bądź jutro trafi do Sądu Rejonowego w Elblągu - kończy prokurator.
Mężczyzna tłumaczył, że wracał z żona z zakupów do domu. W czasie jazdy kłócił się z nią i to ona w pewnym momencie zaczęła szarpać za kierownicę, co w efekcie miało doprowadzić do wypadku. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta też była pijana (1,47 promila alkoholu).
Śledztwo, które w tej sprawie prowadziła prokuratora rejonowa w Elblągu, właśnie się zakończyło. 40-letni mężczyzna odpowie za jazdę po pijanemu, a nie jak wcześniej rozważano za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kluczowa okazała się opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego.
- Biegły orzekł, że wersja przedstawiona przez Jarosława N. jest wysoce prawdopodobna - mówi Jolanta Rudzińska, prokurator rejonowy w Elblągu. - Mogło być tak, że próba wyszarpnięcia przez kobietę kierownicy mężowi doprowadziła do tragicznego w skutkach wypadku. Z braku dowodów, że było inaczej śledztwo w tym zakresie zostało umorzone. Mężczyzna odpowie przed sądem za prowadzenie pojazdu będąc pod wpływem alkoholu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia dziś bądź jutro trafi do Sądu Rejonowego w Elblągu - kończy prokurator.
A