Kultura, sztuka, historia – to rzeczy, którym warto poświęcić kilka minut, a nawet i godzin. Tymczasem okazuje się, że według wyliczeń średni czas, który poświęcamy danemu dziełu umieszczonemu w muzeum wynosi... osiem sekund. Dlatego pojawiła się inicjatywa - Dzień Wolnej Sztuki - zachęcająca do tego, by dokładniej poznać historię eksponatów, snuć refleksje, domysły, oglądać krytycznie. A jednocześnie bez kompleksów i na luzie.
- To nie musi być maraton, bieg na orientację po wszystkich salach, bo ludzie na ogół wychodzą wtedy zniechęceni i zmęczeni – mówi dr Joanna Szkolnicka, adiunkt ds. historii najnowszej z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. – Niewiele wrażeń pozostaje z nimi na dłużej, mało pamiętają o poszczególnych obiektach. Tu chodzi o to, by uświadomić im, że można zwiedzać powoli i świadomie, można wybrać kilka interesujących nas obiektów i spędzić przed nimi po prostu więcej czasu – dodaje.
Akcja jest ogólnopolska. Wstęp na ogół jest darmowy bądź kosztuje symboliczną złotówkę. Jak wspomina Szkolnicka na terenie całej Polski udział bierze 95 instytucji. W tej chwili angażują się 44 miasta, a wystawianych ma być 475 eksponatów i dzieł sztuki. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć. Dzień Wolnej Sztuki odbywa się od 2011 roku, jednak w Elblągu pierwszy raz.
- Ideą akcji jest wdrożenie odwiedzających muzea do zwiedzania świadomego, spokojnego i nieśpiesznego – mówi Szkolnicka – Z drugiej strony akcja ma promować ideę zwiedzania muzeów w sposób pozbawiony kompleksów, bo każdy, bez specjalnego przygotowania czy fachowej wiedzy, może oglądać i może się czegoś dowiedzieć. Akcja wpisuje się zresztą w modny obecnie nurt slow life.
Tłumaczy, jak będzie wyglądać akcja: przez godzinę pracownicy będą dyżurować przy pięciu obiektach. Będzie można podejść i dokładnie się im przyjrzeć:
- My nie będziemy drobiazgowo opisywać obiektów, nie będzie to wykład akademicki – zaznacza. – Skupimy się na tym, by zachęcać do zadawania pytań, do snucia refleksji, domysłów. Będziemy ewentualnie dopowiadać, zachęcać pytaniami, które mają skłaniać do refleksyjnego, krytycznego oglądania – mówi.
Wspomina, że z założenia każde muzeum, które do zgłosiło się do akcji, wybiera pięć obiektów ze swoich zbiorów. Co roku jest też myśl przewodnia: w tym roku będzie to miłość. Przynajmniej jeden z wybranych eksponatów powinien być związany z tym hasłem.
Elbląskie muzeum zaprezentuje ich pięć, a będą to m. in. piec kaflowy, ręcznie malowany, kojarzący się z domem i rodziną, czy pistolet kapiszonowy, związany z pojedynkami, które często odbywały się w imię miłości. Ale wpatrywanie się w eksponaty to nie wszystko. Po godzinie ich oglądania, jeżeli pogoda będzie sprzyjała, będzie można wymienić się przemyśleniami, wrażeniami przy kawie i herbacie na dziedzińcu.
Wszyscy miłośnicy historii, archeologii i sztuki mogą przyjść do muzeum w kolejną sobotę (27 kwietnia) o godz. 12, by zatrzymać się i zainteresować tym, na co zwykle nie ma czasu.
- Chcemy zachęcić wszystkich, żeby znaleźli w tym dniu czas i chęć, aby nas odwiedzić – zaprasza Joanna Szkolnicka. – Muzeum nie trzeba się obawiać, wystarczy przyjść z odpowiednim nastawieniem: nie muszę nic wcześniej wiedzieć, nie muszę zobaczyć wszystkiego czy „obejść” wszystkich wystaw. Po prostu mogę się skoncentrować na kilku wybranych obiektach. Mogę im poświęcić swój czas i podejść do tego tak po prostu na luzie.
Akcja jest ogólnopolska. Wstęp na ogół jest darmowy bądź kosztuje symboliczną złotówkę. Jak wspomina Szkolnicka na terenie całej Polski udział bierze 95 instytucji. W tej chwili angażują się 44 miasta, a wystawianych ma być 475 eksponatów i dzieł sztuki. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć. Dzień Wolnej Sztuki odbywa się od 2011 roku, jednak w Elblągu pierwszy raz.
- Ideą akcji jest wdrożenie odwiedzających muzea do zwiedzania świadomego, spokojnego i nieśpiesznego – mówi Szkolnicka – Z drugiej strony akcja ma promować ideę zwiedzania muzeów w sposób pozbawiony kompleksów, bo każdy, bez specjalnego przygotowania czy fachowej wiedzy, może oglądać i może się czegoś dowiedzieć. Akcja wpisuje się zresztą w modny obecnie nurt slow life.
Tłumaczy, jak będzie wyglądać akcja: przez godzinę pracownicy będą dyżurować przy pięciu obiektach. Będzie można podejść i dokładnie się im przyjrzeć:
- My nie będziemy drobiazgowo opisywać obiektów, nie będzie to wykład akademicki – zaznacza. – Skupimy się na tym, by zachęcać do zadawania pytań, do snucia refleksji, domysłów. Będziemy ewentualnie dopowiadać, zachęcać pytaniami, które mają skłaniać do refleksyjnego, krytycznego oglądania – mówi.
Wspomina, że z założenia każde muzeum, które do zgłosiło się do akcji, wybiera pięć obiektów ze swoich zbiorów. Co roku jest też myśl przewodnia: w tym roku będzie to miłość. Przynajmniej jeden z wybranych eksponatów powinien być związany z tym hasłem.
Elbląskie muzeum zaprezentuje ich pięć, a będą to m. in. piec kaflowy, ręcznie malowany, kojarzący się z domem i rodziną, czy pistolet kapiszonowy, związany z pojedynkami, które często odbywały się w imię miłości. Ale wpatrywanie się w eksponaty to nie wszystko. Po godzinie ich oglądania, jeżeli pogoda będzie sprzyjała, będzie można wymienić się przemyśleniami, wrażeniami przy kawie i herbacie na dziedzińcu.
Wszyscy miłośnicy historii, archeologii i sztuki mogą przyjść do muzeum w kolejną sobotę (27 kwietnia) o godz. 12, by zatrzymać się i zainteresować tym, na co zwykle nie ma czasu.
- Chcemy zachęcić wszystkich, żeby znaleźli w tym dniu czas i chęć, aby nas odwiedzić – zaprasza Joanna Szkolnicka. – Muzeum nie trzeba się obawiać, wystarczy przyjść z odpowiednim nastawieniem: nie muszę nic wcześniej wiedzieć, nie muszę zobaczyć wszystkiego czy „obejść” wszystkich wystaw. Po prostu mogę się skoncentrować na kilku wybranych obiektach. Mogę im poświęcić swój czas i podejść do tego tak po prostu na luzie.
Magda Fedak