Biuro Prasowe Prezydenta Elbląga przesłało dziś (24 marca) do mediów oświadczenie władz miasta w związku z zarzutami, jakie w trakcie otwarcia miejskiej hali tenisa stołowego przedstawił rzecznik EKS Mlekser Mirosław Kozłowski.
Zasady dobrego wychowania nakazują zapraszać na uroczystości z minimum dwutygodniowym wyprzedzeniem. Po to, aby zaproszona osoba mogła zaplanować udział w tym przedsięwzięciu. Niestety rzecznik EKS Mlekser Mirosław Kozłowski chyba o tej zasadzie nie wiedział.
Zasady dobrego wychowania nakazują zapraszać na uroczystości z minimum dwutygodniowym wyprzedzeniem. Po to, aby zaproszona osoba mogła zaplanować udział w tym przedsięwzięciu. Niestety rzecznik EKS Mlekser Mirosław Kozłowski chyba o tej zasadzie nie wiedział. Prezydent Elbląga został zaproszony na otwarcie miejskiej hali tenisa stołowego na cztery dni przed jej otwarciem. Nie mógł już wziąć udziału w tej uroczystości, ponieważ w tym czasie – podobnie jak jego zastępcy - miał już zaplanowane inne spotkania. I mimo iż otwarcie hali to ważna uroczystość dla sportowców i kibiców tenisa stołowego, władze miasta nie mogły już odwołać wcześniej zaplanowanych spotkań.
Pan Kozłowski nie zaprosił, a jedynie poinformował z dwudniowym wyprzedzeniem o otwarciu hali, Andrzeja Bugajnego, dyrektora Centrum Sportowo-Biznesowego, gospodarza obiektu. Podobną formę miało zaproszenie Andrzeja Budzelewskiego, zastępcy dyrektora Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki. Dlatego obaj panowie nie wzięli udziału w tej uroczystości.
Jednocześnie pragnę podkreślić, że oskarżanie obecnych władz miasta o zlekceważenie sportowców i kibiców jest jakimś nieporozumieniem. Mirosław Kozłowski zapomniał chyba, jaki wkład w powstanie sali do nauki i treningu tenisa stołowego włożyło miasto. Warto przypomnieć, że na pomysł stworzenia miejskiej hali tenisa stołowego wpadł pan Andrzej Bugajny. Prezydent Jerzy Wilk zaaprobował ten pomysł uznając, że warto wesprzeć tę dyscyplinę sportu. Należy tu podkreślić, że elbląscy tenisiści stołowi nigdy wcześniej nie mieli swojej hali z prawdziwego zdarzenia, a miejscem ich spotkań były obiekty sportowe np. w szkołach na terenie Elbląga. Miasto poniosło także znaczną część kosztów adaptacji hali na potrzeby tenisistów stołowych.
W tym kontekście słowa Mirosława Kozłowskiego brzmią jak ponury żart. Po raz pierwszy spotkamy się z sytuacją, w której przedstawiciel klubu otrzymującego wydatne wsparcie od władz miasta, jednocześnie zarzuca im lekceważenie.
Zasady dobrego wychowania nakazują zapraszać na uroczystości z minimum dwutygodniowym wyprzedzeniem. Po to, aby zaproszona osoba mogła zaplanować udział w tym przedsięwzięciu. Niestety rzecznik EKS Mlekser Mirosław Kozłowski chyba o tej zasadzie nie wiedział. Prezydent Elbląga został zaproszony na otwarcie miejskiej hali tenisa stołowego na cztery dni przed jej otwarciem. Nie mógł już wziąć udziału w tej uroczystości, ponieważ w tym czasie – podobnie jak jego zastępcy - miał już zaplanowane inne spotkania. I mimo iż otwarcie hali to ważna uroczystość dla sportowców i kibiców tenisa stołowego, władze miasta nie mogły już odwołać wcześniej zaplanowanych spotkań.
Pan Kozłowski nie zaprosił, a jedynie poinformował z dwudniowym wyprzedzeniem o otwarciu hali, Andrzeja Bugajnego, dyrektora Centrum Sportowo-Biznesowego, gospodarza obiektu. Podobną formę miało zaproszenie Andrzeja Budzelewskiego, zastępcy dyrektora Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki. Dlatego obaj panowie nie wzięli udziału w tej uroczystości.
Jednocześnie pragnę podkreślić, że oskarżanie obecnych władz miasta o zlekceważenie sportowców i kibiców jest jakimś nieporozumieniem. Mirosław Kozłowski zapomniał chyba, jaki wkład w powstanie sali do nauki i treningu tenisa stołowego włożyło miasto. Warto przypomnieć, że na pomysł stworzenia miejskiej hali tenisa stołowego wpadł pan Andrzej Bugajny. Prezydent Jerzy Wilk zaaprobował ten pomysł uznając, że warto wesprzeć tę dyscyplinę sportu. Należy tu podkreślić, że elbląscy tenisiści stołowi nigdy wcześniej nie mieli swojej hali z prawdziwego zdarzenia, a miejscem ich spotkań były obiekty sportowe np. w szkołach na terenie Elbląga. Miasto poniosło także znaczną część kosztów adaptacji hali na potrzeby tenisistów stołowych.
W tym kontekście słowa Mirosława Kozłowskiego brzmią jak ponury żart. Po raz pierwszy spotkamy się z sytuacją, w której przedstawiciel klubu otrzymującego wydatne wsparcie od władz miasta, jednocześnie zarzuca im lekceważenie.
Biuro Prasowe Prezydenta Elbląga