Festyn "W krainie króla Piegusa", który od lat 80. był organizowany regularnie w różnych, miejskich parkach, w tym roku nie odbędzie się. Potwierdzają to harcerze, a także miejscy urzędnicy. Przyczyny? Jest ich kilka.
Raz do roku, z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka, piegowaty król zasiadał na tronie i zaczynał władanie swoją krainą. Organizacją tego festynu co roku zajmowali się harcerze. Tego dnia dzieci mogły np. łowić książki na wędkę, zagrać w jengę, powalczyć na poduszki, strącić drewniane pachołki i wziąć udział w wielu innych, dopasowanych do wieku uczestników konkurencjach. Każde dziecko, które brało udział w tych zmaganiach, zdobywało "piegusy" i wymieniało je na nagrody.
Elbląscy harcerze, zapytani o swoje stanowisko w lutym tego roku, podkreślali, że "Piegus to ponad 30 lat fenomenalnej tradycji", ale coraz trudniej jest im organizować ten festyn.
- Pomimo ładnego stażu, jaki mamy w organizacji Piegusa, jest nam bardzo trudno uzyskać sponsorów zewnętrznych – wyjaśniali.
Jednocześnie dodali, że impreza, początkowo organizowana "z dobroci serca i chęci harcerskiej służby", stała się "kolejną, komercyjną imprezą".
- Z racji charakteru organizacji, która się nią zajmuje, nie ma szans na to, żeby przebić się na konkurencyjnym rynku – informowali.
Problemem są też finanse. Jak wyjaśniała Magdalena Kasprowicz, komendantka elbląskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego, koszt takiego festynu to około 20 tys zł.
- Tylko, że to jest koszt wykazany na fakturach. W zeszłym roku miasto dało nam 10 tys. zł, w poprzednich latach była to większa kwota – tłumaczyła komendantka. - Do tego wszystkiego dochodzi nasz sprzęt, czyli namioty, gry wielkoformatowe, koszty obsługi biura, materiały programowe harcerzy, transport, praca wolontariuszy i wiele innych tego typu rzeczy. To wszystko też jest wyceniane na około 10 tys. zł, ale nie jest to "bezpośredni" koszt, a amortyzacja sprzętu i wydatki, które wolontariusze ponoszą z własnej kieszeni. Nasza organizacja nie jest na tyle bogata, żeby wspierać działania hufców dla miasta.
Sprawy organizacji tego festynu nie ułatwiają również zmiany, jakie zaszły wewnątrz harcerstwa. Wcześniej to hufce zarządzały swoim majątkiem, teraz zajmą się tym specjalnie do tego powołane fundacje, funkcjonujące przy każdej Chorągwi (czyli na terenie każdego województwa). Założenie jest takie, żeby odciążyć harcerzy i dać im się zająć działalnością statutową - wychowywaniem.
- Piegusa na pewno nie będzie. Nasze stanowisko jest takie, jak wcześniej – potwierdziła pod koniec maja Magdalena Kasprowicz.
Jak dodała Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta, również i samorząd nie będzie organizował "Krainy króla Piegusa" samodzielnie.
- Jeśli harcerze podjęliby się organizacji festynu, to wtedy miasto wsparłoby ich finansowo – wyjaśniła Urbaniak.
Elbląscy harcerze, zapytani o swoje stanowisko w lutym tego roku, podkreślali, że "Piegus to ponad 30 lat fenomenalnej tradycji", ale coraz trudniej jest im organizować ten festyn.
- Pomimo ładnego stażu, jaki mamy w organizacji Piegusa, jest nam bardzo trudno uzyskać sponsorów zewnętrznych – wyjaśniali.
Jednocześnie dodali, że impreza, początkowo organizowana "z dobroci serca i chęci harcerskiej służby", stała się "kolejną, komercyjną imprezą".
- Z racji charakteru organizacji, która się nią zajmuje, nie ma szans na to, żeby przebić się na konkurencyjnym rynku – informowali.
Problemem są też finanse. Jak wyjaśniała Magdalena Kasprowicz, komendantka elbląskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego, koszt takiego festynu to około 20 tys zł.
- Tylko, że to jest koszt wykazany na fakturach. W zeszłym roku miasto dało nam 10 tys. zł, w poprzednich latach była to większa kwota – tłumaczyła komendantka. - Do tego wszystkiego dochodzi nasz sprzęt, czyli namioty, gry wielkoformatowe, koszty obsługi biura, materiały programowe harcerzy, transport, praca wolontariuszy i wiele innych tego typu rzeczy. To wszystko też jest wyceniane na około 10 tys. zł, ale nie jest to "bezpośredni" koszt, a amortyzacja sprzętu i wydatki, które wolontariusze ponoszą z własnej kieszeni. Nasza organizacja nie jest na tyle bogata, żeby wspierać działania hufców dla miasta.
Sprawy organizacji tego festynu nie ułatwiają również zmiany, jakie zaszły wewnątrz harcerstwa. Wcześniej to hufce zarządzały swoim majątkiem, teraz zajmą się tym specjalnie do tego powołane fundacje, funkcjonujące przy każdej Chorągwi (czyli na terenie każdego województwa). Założenie jest takie, żeby odciążyć harcerzy i dać im się zająć działalnością statutową - wychowywaniem.
- Piegusa na pewno nie będzie. Nasze stanowisko jest takie, jak wcześniej – potwierdziła pod koniec maja Magdalena Kasprowicz.
Jak dodała Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta, również i samorząd nie będzie organizował "Krainy króla Piegusa" samodzielnie.
- Jeśli harcerze podjęliby się organizacji festynu, to wtedy miasto wsparłoby ich finansowo – wyjaśniła Urbaniak.
mw