Elbląskie pielęgniarki dołączą do ogólnopolskiej pikiety, która odbędzie się jutro pod Sejmem i pod Urzędem Rady Ministrów w Warszawie. Z Elbląga wyjedzie około 20 sióstr z dwóch elbląskich szpitali: miejskiego i wojewódzkiego.
Pielęgniarki wręczą marszałkowi i premierowi petycję z postulatami. Domagają się wypłaty ustawowych 203 zł, zaprzestania likwidacji szpitali i etatów pielęgniarskich oraz – ich zdaniem - "dzikich" prywatyzacji placówek służby zdrowia.
- Prywatyzacje odbywają się bez aktów prawnych czy wykonawczych, często wiążą się ze zwolnieniami - powiedziała Liliana Mróz z zarządu krajowego Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położonych.
Siostry skarżą się też, że brakuje pomysłu i pieniędzy, jak rozwiązać kwestie np. podyplomowego kształcenia pielęgniarek.
- U nas jednak nie jest jeszcze tak źle - stwierdza Liliana Mróz. - Dyrekcje elbląskich placówek szpitalnych jakoś wywiązują się wobec nas z zobowiązań, a nasz wyjazd to akt solidarności z koleżankami w kraju.
Elbląskie pielęgniarki mają jednak problem z otrzymaniem kolejnej podwyżki w tym roku, zagwarantowanej przez ustawę. Chodzi o kwotę 110 zł i 20 groszy, która nie jest wypłacana.
- Prywatyzacje odbywają się bez aktów prawnych czy wykonawczych, często wiążą się ze zwolnieniami - powiedziała Liliana Mróz z zarządu krajowego Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położonych.
Siostry skarżą się też, że brakuje pomysłu i pieniędzy, jak rozwiązać kwestie np. podyplomowego kształcenia pielęgniarek.
- U nas jednak nie jest jeszcze tak źle - stwierdza Liliana Mróz. - Dyrekcje elbląskich placówek szpitalnych jakoś wywiązują się wobec nas z zobowiązań, a nasz wyjazd to akt solidarności z koleżankami w kraju.
Elbląskie pielęgniarki mają jednak problem z otrzymaniem kolejnej podwyżki w tym roku, zagwarantowanej przez ustawę. Chodzi o kwotę 110 zł i 20 groszy, która nie jest wypłacana.
J