W Jegłowniku przez sześć godzin policjanci próbowali nakłonić dwóch poszukiwanych mężczyzn do zejścia z dachu. Jeden z nich zagroził, że skoczy. Z mężczyznami rozmawiali policyjni negocjatorzy. Ostatecznie desperaci postanowili zejść z dachu o godz. 23. Zobacz zdjęcia.
Jak informował Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu, ok. godz. 17 policjanci pojechali do Jegłownika, by zatrzymać dwóch mężczyzn w wieku 37 i 31 lat. Obaj mieli zostać doprowadzeni do aresztu celem odbycia kary pozbawienia wolności - starszy roku i 60 dni, młodszy 2 lat i 4 miesięcy.
- Mężczyźni uciekli na dach budynku i jeden z nich groził, że skoczy - mówił ok. godz. 18.30 Sawicki. - Na miejscu pracują policyjni negocjatorzy.
***
godz. 22.50. Sytuacja po kilku godzinach nadal bez zmian. Policja dementuje informacje, jakoby do pomocy wezwano antyterrorystów. - Nie ma takiej potrzeby - twierdzi Jakub Sawicki, który jest na miejscu.
Ostatecznie o godz. 23 mężczyźni postanowili jednak zejść z dachu.
- Trafili pod opiekę lekarzy, bo są wyziębieni - mówi Jakub Sawicki z KMP w Elblągu. - Potem trafią tam, gdzie powinni, czyli do aresztu.Z Jegłownika odjeżdżają policjanci, strażacy i pogotowie ratunkowe.
- Mężczyźni uciekli na dach budynku i jeden z nich groził, że skoczy - mówił ok. godz. 18.30 Sawicki. - Na miejscu pracują policyjni negocjatorzy.
***
godz. 22.50. Sytuacja po kilku godzinach nadal bez zmian. Policja dementuje informacje, jakoby do pomocy wezwano antyterrorystów. - Nie ma takiej potrzeby - twierdzi Jakub Sawicki, który jest na miejscu.
Ostatecznie o godz. 23 mężczyźni postanowili jednak zejść z dachu.
- Trafili pod opiekę lekarzy, bo są wyziębieni - mówi Jakub Sawicki z KMP w Elblągu. - Potem trafią tam, gdzie powinni, czyli do aresztu.Z Jegłownika odjeżdżają policjanci, strażacy i pogotowie ratunkowe.
A