Kampania wyborcza do parlamentu trwa w najlepsze, więc politycy składają kolejne obietnice. Dzisiaj kandydaci Zjednoczonej Lewicy prezentowali w Elblągu swój program wyborczy na temat pomocy młodym ludziom.
Politycy Zjednoczonej Lewicy zorganizowali dzisiejszą konferencję prasową na parkingu przed Giełdą Elbląską, by - jak stwierdzili - przypomnieć, że kiedyś w tym miejscu działały zakłady produkcyjne, które były symbolem przemysłowego Elbląga. - Elbląg szczycił się przed latem mianem miasta energetyki. Dzisiaj po tylu latach przemian utracił ponad 2,5 tysiąca inżynierów, to strata nie do odrobienia przez pokolenia – mówił Władysław Mańkut, kandydat do Sejmu. Co zrobić, by było lepiej? Zdaniem polityków Zjednoczonej Lewicy, trzeba postawić na młodych. - Czas najwyższy byśmy uwierzyli, że młodzi potrafią. Tylko trzeba dać im szansę i zabezpieczyć warunki ekonomiczne, by mogli swoje umiejętności wykorzystywać dla dobra Polski, a nie wyjeżdżać na stałe za granicę – dodał... 68-letni elbląski polityk.
- To młodzi ludzie są najbardziej poszkodowani na rynku pracy, dlatego jako Zjednoczona Lewica proponujemy wprowadzenie ozusowania wszystkich umów cywilno-prawnych, by ludzie mieli dostęp do płatnych urlopów i zwolnień lekarskich. Chcemy wprowadzić program, który będzie zwalniał pracodawcę przez 18 miesięcy z płacenia składek ZUS dla pierwszego i drugiego zatrudnionego pracownika, składki będzie za nich płacić państwo. Czas też skończyć z bezpłatnymi stażami, bo to jest wyzysk młodych osób – wyliczała Małgorzata Prokop-Paczkowska, jedynka na liście Zjednoczonej Lewicy w okręgu elbląskim. - Chcemy również wprowadzić narodowy program budowy mieszkań. By Bank Gospodarstwa Krajowego przekazywał środki bankom komercyjnym, a te z kolei finansowały inicjatywy budowlane samorządów. Mieszkania komunalne muszą powstawać, by młodzi ludzi mogli być mobilni i szukać pracy w różnych miejscach w kraju, nie emigrując na stałe za granicę.
Wprowadzenie wszystkich obietnic wyborczych Zjednoczonej Lewicy ma kosztować około 100 miliardów złotych. Skąd wziąć na to pieniądze? W odpowiedzi Władysław Mańkut wrócił do czasów, gdy w Polsce rządziło SLD.
- W latach 2001-2005 dziura budżetowa wynosiła 20 miliardów, zasypaliśmy ją w półtora roku. To w tym okresie był największy przyrost dochodu narodowego, Polska najszybciej się rozwijała, mimo że nie mielimy zastrzyku środków unijnych. Dzisiaj 100 miliardów, które chcielibyśmy przeznaczyć na wdrożenie naszego programu, to jest tylko jedna dziewiąta deficytu budżetowego państwa, który powstał w okresie rządów obecnej koalicji. To jest przerażające jak można spowodować tak ogromne kłopoty dla przyszłych pokoleń przez nieroztropność rządzących. My jesteśmy przygotowani do ratowania Polski – stwierdził Władysław Mańkut.
- To młodzi ludzie są najbardziej poszkodowani na rynku pracy, dlatego jako Zjednoczona Lewica proponujemy wprowadzenie ozusowania wszystkich umów cywilno-prawnych, by ludzie mieli dostęp do płatnych urlopów i zwolnień lekarskich. Chcemy wprowadzić program, który będzie zwalniał pracodawcę przez 18 miesięcy z płacenia składek ZUS dla pierwszego i drugiego zatrudnionego pracownika, składki będzie za nich płacić państwo. Czas też skończyć z bezpłatnymi stażami, bo to jest wyzysk młodych osób – wyliczała Małgorzata Prokop-Paczkowska, jedynka na liście Zjednoczonej Lewicy w okręgu elbląskim. - Chcemy również wprowadzić narodowy program budowy mieszkań. By Bank Gospodarstwa Krajowego przekazywał środki bankom komercyjnym, a te z kolei finansowały inicjatywy budowlane samorządów. Mieszkania komunalne muszą powstawać, by młodzi ludzi mogli być mobilni i szukać pracy w różnych miejscach w kraju, nie emigrując na stałe za granicę.
Wprowadzenie wszystkich obietnic wyborczych Zjednoczonej Lewicy ma kosztować około 100 miliardów złotych. Skąd wziąć na to pieniądze? W odpowiedzi Władysław Mańkut wrócił do czasów, gdy w Polsce rządziło SLD.
- W latach 2001-2005 dziura budżetowa wynosiła 20 miliardów, zasypaliśmy ją w półtora roku. To w tym okresie był największy przyrost dochodu narodowego, Polska najszybciej się rozwijała, mimo że nie mielimy zastrzyku środków unijnych. Dzisiaj 100 miliardów, które chcielibyśmy przeznaczyć na wdrożenie naszego programu, to jest tylko jedna dziewiąta deficytu budżetowego państwa, który powstał w okresie rządów obecnej koalicji. To jest przerażające jak można spowodować tak ogromne kłopoty dla przyszłych pokoleń przez nieroztropność rządzących. My jesteśmy przygotowani do ratowania Polski – stwierdził Władysław Mańkut.
RG