UWAGA!

Podróż sentymentalna - rozmowa z Ryszardem Rynkowskim

 Elbląg, Ryszard Rynkowski
Ryszard Rynkowski

Gościem specjalnym zakończonych w niedzielę "Nocy Teatru i Poezji" był Ryszard Rynkowski. Oto rozmowa przeprowadzona przez naszego reportera z artystą.

- Urodził się Pan w Elblągu. Czy występując tutaj czuje się Pan jakoś szczególnie?
     - Czuję szczególnego rodzaju tremę. Dlatego, że ja bardzo nie lubię występować przed przyjaciółmi i rodziną. Zresztą moi rodzice o tym wiedzą i bardzo rzadko przychodzą na moje koncerty. Kosztuje mnie to po prostu bardzo dużo nerwów, jakoś tak trudniej jest występować przed bliskimi. Boje się swoich min, swojego zachowania się. Mój ojciec na przykład bardzo często mnie recenzuje i nie są to recenzje super pochlebne. Czasami wytyka mi, że coś robię, że nie wypada, żebym czegoś nie robił np. że zachowuję się za swobodnie lub za swobodnie wypowiadam się przed publicznością. A tak zupełnie poważnie, swój zawód traktuję wszędzie tak samo. Występuję tu tak, jak występuję we wszystkim miastach - większych czy mniejszych. Natomiast kiedy tu jadę, kiedy wjeżdżam w granice byłego województwa elbląskiego, to serce zaczyna trochę szybciej pikać, a noga dociska pedał gazu, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło. A może kogoś spotkam. Są to podróże sentymentalne i nic się na to nie poradzi.
     
     - Często - patrząc w publiczność - widzi pan znajome twarze?
     - Tak. Ja już tu grałem wiele razy. Nawet w tym roku brałem na terenie miasta udział w wielu akcjach charytatywnych i koncertach. Taki mam zawód i tylko koncerty powodują, że spotykam się ze swoimi kolegami i znajomymi. Ostatnio częściej niż kiedyś. Jakoś tak się złożyło, że byłem już w Elblągu ostatnio kilka razy. Dzisiaj też mam pewność - ponieważ wielu ludzi do mnie dzwoniło, że chce się ze mną spotkać - że wieczór skończy się chyba nad ranem.
     
     - Wystąpi Pan dzisiaj z młodymi elbląskimi artystami. Czy miał Pan wcześniej okazję śpiewać już z nimi?
     - Z częścią tak, gdyż kilka osób znam już od paru lat. Najdłużej chyba Pawła Dampca, który pracował ze mną i śpiewał w grupie wokalnej, która towarzyszyła mi w wielu, wielu koncertach. Znam także Tomasza Hoffmanna z którym kilkakrotnie występowałem w Elblągu. Poznałem również Monikę Kwiatkowską. Część z nich znam, część nie. Zaprosiłem także grupę "Światło świec" z Suwałk, która, choć nie jest związana z Elblągiem, to jest grupą ciekawą, godną pokazania jak najszerszej publiczności. Być może przypadnie też innym do gustu i rozpocznie swoją karierę. Zresztą wszystkim tym młodym ludziom tego życzę, choć realia są takie, że udaje się to tylko nielicznym, a to jest związane z wieloma rzeczami - ze swoim szczęściem oraz taką pierwszą zasadą - trzeba znaleźć swoje miejsce w swoim czasie. Może to będzie dzisiaj, może to będzie kiedyś. Są to ludzie bardzo utalentowani, którzy mają już swoje osobowości. Nie są one jeszcze zbyt mocno zarysowane, ale są. Jeżeli będą bardzo mocno pracować i będą wierni temu co robią, to zajdą daleko.
     
     - Jak Pan ocenia umiejętności elblążan?
     - Nie mam aż takich wielkich możliwości, aby oceniać ruch amatorski. Moje podróże po Polsce są związane bardziej z moją pracą, a więc dojazd, próba, koncert i wyjazd do następnego miasta. Z młodymi ludźmi się spotykam sporadycznie, choć czasem się zdarza. W ogóle jest wielu młodych ludzi w wielu miastach i miałem możliwość choć cześć z nich spotkać. Każde pokolenie ma swoje talenty. Nie wszystkie wyjdą na światło dzienne. Niektóre pozostaną w ciemnościach ziemi - tak jak diamenty i będą diamentami, aczkolwiek nikt ich nigdy nie oszlifuje i nie będzie ich podziwiał. Tak to bywa w życiu.
     
     - Jest Pan bardzo zapracowanym człowiekiem. Koncert praktycznie goni koncert. Ile wolnych dni miał Pan w tym roku?
     - No właśnie niedawno skończyłem urlop. I to dość spory, bo pięciotygodniowy, lecz był niestety porwany różnymi rzeczami, które się urodziły w międzyczasie i na które nie miałem wpływu. Na przykład obiecałem swoim przyjaciołom, że przyjadę na galę w Szklarskiej Porębie, gdzie obchodzili huczne dwudziestolecie. Obiecałem, że tam wystąpię. Później był koncert na rzecz powodzian w Nowym Sączu i też przerywałem urlop. Mimo wszystko jednak udało mi się wypocząć.
     
     - Jakie ma pan plany na przyszłość?
     - Wrzesień jest bardzo napięty. Na przełomie nagrywam płytę live z muzykami w teatrze Buffo. Będą to nowe, akustyczne aranżacje wszystkich moich dotychczasowych ballad. Zagram również znane kompozycje, takie jak "Czas nas uczy pogody" czy "Pada śnieg". Mam dwie nowe propozycje, które napisałem z Jackiem Cyganem. Mamy łącznie 17 utworów do zagrania, a będzie to wszystko zrealizowane w systemie żywego koncertu z publicznością. Płyta powinna się ukazać późną jesienią. Galowa premiera odbędzie się 10 grudnia w teatrze Wielkim w Warszawie. Będzie to wielki koncert i wielkie wydarzenie.
przyg. OP

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • to dobrze, że dzieje się cos w Elblągu, poza paroma miejscami gdzie mozna cos zjesc, a jest ich niewiele , jak dla mnie takiego mieszczucha z Warszawy:), to miasto nie tetni życiem kulturalnym, bywam tu czasami ze względów osobistych:) , także takie imprezy kulturalne godne sa uwagi i oby więcej....
  • ohh..tw tej niebieskiej koszulce jest Ryśowi do twarzy..hih
  • Przyjazdy Ryszarda Rynkowskiego do Elbląga to "podróże sentymentalne" i tak się stało,że bywa tu coraz częściej. To dobrze dla nas, ale myślę, że i dla artysty, bo elblążanie również darzą Pana wielkim sentymentem. Jest Pan naszym "pozytywnym bohaterem" - chłopak z kulturalnej prowincji odniósł wielki sukces! Życzę Panu dalszych pięknych osiągnięć i kolejnych triumfalnych jubileuszy.
Reklama