Trzeba mieć od 18 do 55 lat, być zdrowym i można komuś uratować życie. Wystarczy zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku. Dziś (19 marca) drugi dzień takiej akcji w elbląskim „Medyku”.
Podczas ubiegłorocznej rejestracji dawców w Elblągu zarejestrowano około pięćset osób. Co oznacza zwiększenie szansy na uratowanie komuś życia. W Polsce średnio co godzinę ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę.
Samo badanie polega na pobraniu wymazu z wewnętrznej strony policzka oraz przeprowadzeniu wywiadu nt. zdrowia potencjalnego dawcy. Po miesiącu potencjalny dawca szpiku dostaje legitymację poświadczającą fakt rejestracji i pozostaje czekać na telefon. Dopiero po znalezieniu biorcy potencjalny dawca jest dokładnie przebadany pod względem zdrowotnym. Sam fakt rejestracji nie wiąże się ze zmianą sposobu życia i koniecznością przeprowadzenia badań lekarskich.
Samo przekazanie komórek macierzystych (gdy już znajdzie się osoba potrzebująca) polega na zabiegu przypominającym pobieranie krwi. Od pacjenta pobiera się krew, pozyskuje z niej komórki macierzyste i „oczyszczona” krew wraca do dawcy. Po jednym dniu można wrócić do domu.
- Chyba, że okaże się, że komórek macierzystych jest za mało, wtedy następnego dnia dawca poddany jest drugiemu zabiegowi – zdradza koordynator akcji Aldona Czurakowska. Druga metoda jest bardziej inwazyjna i polega na pobraniu szpiku z kości biodrowej. W tym przypadku dawca musi zarezerwować sobie dwa, trzy dni na pobyt w szpitalu. Wszystkie koszty finansowe związane z zabiegami (zakwaterowanie, dojazd) pokrywa fundacja prowadząca bazę danych potencjalnych dawców. Na dni zabiegu pacjent otrzymuje zwolnienie lekarskie, którym może usprawiedliwić nieobecność w pracy. `
Pozostaje sprawa odpowiedzialności. W przypadku rejestracji trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że może się znaleźć genetyczny bliźniak, który będzie potrzebował akurat komórek macierzystych od konkretnego dawcy. Potencjalny dawca ma prawo się wycofać z bazy, ale…
- To kwestia sumienia. Potencjalny dawca powinien postawić się w sytuacji osoby chorej, która liczy na jego szpik. – mówi Aldona Czurakowska.
Potencjalnie dawcy mogą się rejestrować 19 marca w budynku szkoły przy ul. Saperów w godzinach 9 – 16.
Samo badanie polega na pobraniu wymazu z wewnętrznej strony policzka oraz przeprowadzeniu wywiadu nt. zdrowia potencjalnego dawcy. Po miesiącu potencjalny dawca szpiku dostaje legitymację poświadczającą fakt rejestracji i pozostaje czekać na telefon. Dopiero po znalezieniu biorcy potencjalny dawca jest dokładnie przebadany pod względem zdrowotnym. Sam fakt rejestracji nie wiąże się ze zmianą sposobu życia i koniecznością przeprowadzenia badań lekarskich.
Samo przekazanie komórek macierzystych (gdy już znajdzie się osoba potrzebująca) polega na zabiegu przypominającym pobieranie krwi. Od pacjenta pobiera się krew, pozyskuje z niej komórki macierzyste i „oczyszczona” krew wraca do dawcy. Po jednym dniu można wrócić do domu.
- Chyba, że okaże się, że komórek macierzystych jest za mało, wtedy następnego dnia dawca poddany jest drugiemu zabiegowi – zdradza koordynator akcji Aldona Czurakowska. Druga metoda jest bardziej inwazyjna i polega na pobraniu szpiku z kości biodrowej. W tym przypadku dawca musi zarezerwować sobie dwa, trzy dni na pobyt w szpitalu. Wszystkie koszty finansowe związane z zabiegami (zakwaterowanie, dojazd) pokrywa fundacja prowadząca bazę danych potencjalnych dawców. Na dni zabiegu pacjent otrzymuje zwolnienie lekarskie, którym może usprawiedliwić nieobecność w pracy. `
Pozostaje sprawa odpowiedzialności. W przypadku rejestracji trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że może się znaleźć genetyczny bliźniak, który będzie potrzebował akurat komórek macierzystych od konkretnego dawcy. Potencjalny dawca ma prawo się wycofać z bazy, ale…
- To kwestia sumienia. Potencjalny dawca powinien postawić się w sytuacji osoby chorej, która liczy na jego szpik. – mówi Aldona Czurakowska.
Potencjalnie dawcy mogą się rejestrować 19 marca w budynku szkoły przy ul. Saperów w godzinach 9 – 16.
Sebastian Malicki