UWAGA!

Polowanie na motyle

 Elbląg, Żyj kolorowo...
Żyj kolorowo...

"Należy", "trzeba koordynować", "trzeba ustrzec się rozwiązań ekstrawaganckich" "nie można dopuścić", "estetyczny i zrównoważony wizerunek naszego miasta" - w takich słowach elbląski ratusz informuje o nadchodzących porządkach w zakresie kolorów elewacji naszych domów.

22 kwietnia Urząd Miejski skierował do prezesa jednej z elbląskich spółdzielni mieszkaniowych pismo z "zasadami analizy tła, które stanowi przestrzeń krajobrazu miejskiego oraz stosowania koloru przy projektowaniu elewacji obiektów". Spółdzielnia należy do nielicznych, które mają środki i inwestują w ocieplanie i malowanie administrowanych przez siebie budynków. Krótko przed wydaniem pisma, spółdzielnia rozpoczęła staranie o akceptację kolejnych elewacji. Starania te, zdaniem projektantów, przeciągały się.
     W piśmie, obok przypomnienia podstawowych zasad projektowania, znalazły się wytyczne dotyczące kolorów elewacji, jakich od tego momentu będzie wymagał urząd. Tak więc, preferowane będą "barwy przyjazne człowiekowi - poprawiające nastrój, ciepłe, słoneczne" o współczynniku rozproszenia światła (HBW) większym, niż 30 (chodzi o jasne barwy – przyp. aut.), a na elewacji nie może być więcej niż 4 kolory.
     W uzasadnieniu pisma napisano, że chodzi o troskę urzędu w tworzeniu "eleganckiego i zrównoważonego wizerunku miasta".
     Paweł Petasz i Jarosław Bakłażec, projektanci, absolwenci Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, członkowie elbląskiego Stowarzyszenia Promocji Architektury i Plastyki nie kryją oburzenia (wspomniani – warto przypomnieć - są notabene autorami totalnie skrytykowanego przez środowisko elbląskich artystów plastyków projektu renowacji miejskich form przestrzennych – red.):
     - Kolor jest fragmentem pracy, jaką na zlecenie inwestora wykonuje projektant czy architekt - osoby, które są profesjonalnie do tego przygotowane i wiedzą, jak dopasować kolorystykę do charakteru budynku i otaczającej go przestrzeni - mówią. - A wybór kolorystyki elewacji w kilku różnych przygotowywanych w trakcie projektowania koncepcji dotyczy tylko ustaleń między projektantem a inwestorem, takie są przepisy i próba ingerowania przez urzędnika w sprawy prawa autorskiego są niedopuszczalne.
     Petasz i Bakłażec twierdzą, że jeśli "zasady" będą obowiązywać, urzędnik, który nie zawsze jest specjalistą, będzie mógł dowolnie decydować o losie danego projektu. Przedłużanie procedury jego opiniowania lub odmowa zatwierdzenia projektu może odbić się na jego autorach. "Inwestorzy nie lubią pracować z ludźmi, których nie lubi urząd" - potwierdzają inni architekci.
     Na dowód możliwego rozwoju sytuacji dwójka projektantów przywołuje nie mające, ich zdaniem, wiele wspólnego z elegancją i zrównoważonym rozwojem, całkiem świeżą elewację np. Szkoły Podstawowej nr 7.
     - Elbląg jest miastem paskudnym jeśli chodzi o kolory wielu elewacji i wygląda na to, że niewiele się zmieni - podsumowuje jeden z architektów.
     Tego samego, 22 kwietnia, rzecznik rzecznik UM, Artur Zieliński wysłał do redakcji elbląskich mediów notatkę, z której wynika, że "dyskusja na temat wypracowania ogólnych zasad dotyczących kolorystyki obiektów na terenie miasta całego miasta" dopiero się rozpoczęła i że wymogi, jakie miasto stawia projektantom zostaną wydane "po wysłuchaniu opinii fachowców tj. plastyków i architektów". Rzecznik zapewnił nas, że dyskusja o kolorach dopiero się zaczyna. Pismo jednak zostało dostarczone i to tylko jednemu z inwestorów.
     - Dostali zasady, bo chcieli wiedzieć - odpowiada rzecznik.
     
     ***
     
     Jerzy Grochulski, sekretarz zarządu Stowarzyszenia Architektów Polskich w Warszawie:
     - Wszystko zależy od prawa lokalnego, którym jest miejscowy plan zagospodarowania. Jeśli zapisano tam dyrektywy w sprawie koloru, wtedy władze architektoniczne i budowlane są w mocy i prawie powtórzyć ten zapis. Jeśli takiego zapisu nie ma, próba narzucania kolorystyki jest zawłaszczaniem pola prawnie nie zdefiniowanego, jest bezprawne, bo architekci i projektanci są profesjonalnie przygotowywani do swojej pracy. W takiej sytuacji można poprosić organ wydający podobne decyzje o podanie powodów narzucenia ograniczeń w doborze kolorystyki. Jeśli powody nie zostaną podane lub jeśli są wątpliwości co do podstaw prawnych decyzji, można się od nich odwoływać. Jeśli projektant z jakichś względów obawia się konfrontacji, może zwrócić się do właściwego oddziału SARP, który ma prawo wystąpić w sądzie jako strona.
     
     X, członek dyrekcji jednej z elbląskich spółdzielni mieszkaniowych (nazwisko z zastrzeżeniem do wiadomości redakcji):
     - Nie dostaliśmy zasad w sprawie kolorystyki elewacji. Uważam jednak, że autor osiedla czy elewacji pojedynczego budynku wie najlepiej, jak wszystko zaplanować, jest przecież profesjonalistą i po to ma uprawnienia. Z góry ograniczana kolorystyka jest czymś nieprawdopodobnym. A... de gustibus non est disputandum (łac.: O gustach nie należy dyskutować – przyp. aut.).
     
     Y, członek dyrekcji innej elbląskiej spółdzielni mieszkaniowej (nazwisko z zastrzeżeniem do wiadomości redakcji):
     - Ja bym się tymi zasadami nie przejmował. Wiadomo, że niektóre projekty bywają śmiałe, ale trzeba ufać talentom ich autorów i zawsze można szukać porozumienia. Jeśli chodzi o urzędników, to chyba trzeba pokoleniowej zmiany, bo jak dotąd wielu z nich to takie bestie, które wszędzie chcą wtrącić swoje trzy zdania. Generalnie, jeśli pada hasło "porządkować", zawsze budzi to podejrzliwość. W dzisiejszym pluralizmie to bogactwo barw i możliwości jest siłą.
     Inna sprawa, że wygląd wielu elbląskich elewacji wskazuje, że wydział architektury nie pracuje tak, jak wynikałoby to z zamiarów zapisanych w "zasadach".
AJ

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • mYŚLĘ, ŻE TE KOLORY SĄ LEPSZE OD SZAREGO, BEZPŁCIOWEGO WIDOKU RESZTY NASZYCH DOMÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!PROSIMY O POKOLOROWANIE RESZTY BUNKRÓW I MNIEJSZYCH DOMÓW!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    TĘCZA(2002-05-13)
  • Czyżby kolejny sposób na zlecanie przez urzędników miejskich wydawania bzdurnych opinii przez nikomu nie znanych "fachowców". W naszym mieście jest wielu architektów i plastyków którzy lepiej znają Swoje miasto i widzą w jakich kolorach Elbląg jest ładny ! . A może lokatorzy budynków powinni mieć większy wpływ na kolorystykę swego otoczenia .
  • Władzom miasta lepiej podobają się elewacje budynków, których oni nie odnawiali przez ponad 100 lat. Iława jest czysta, kolorowa i przez to piękna.
  • Główne ulice ( i tylko główne!!!!!!) naszego miasta powinny być pomalowane zgodnie z gustem Pana Prezydenta Słoniny i jego dworu. Co by to było gdyby każdy właściciel malował elewację wg własnego uznania. Budynki położone z dala od głównych arterii miasta mogą być szare, pozostałe mają być kolorowe - zgodnie z wytycznymi. Czas w Magistracie zatrzymał się w 1989r i nie chce drgnąć.
  • za tydzień albo dwa magistrat uchwali że autobusy i tramwaje powinny być czerwone (opcja lewicowa) i będą wydawali koncesje na reklamy na w/w w innych kolorach.Albo komuś w tym mieście odbija albo ja nadal jestem
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    de-bil(2002-05-13)
  • Jakie kary przewidują ambitni urzędnicy gdy ktoś swoją własność pomaluje za swoje pieniądze na niesłuszne kolory. Może zbić elewację a może rozebrać budynek. Może czas na zmianę mądrych urzędników na takich w innym kolorze lub przynajmniej mających lepsze pomysły.?
  • Wszedzie na swiecie kodyfikacja kolorystyki miejskiej jest sprawa normalna i nie budzi kontrowersji. Jest tak, bo estetka miasta jest jego WSPOLNYM dobrem. Ta kolorystyka powinna byc odbiciem dziedzictwa historycnego miasta i jego powiazan regionalnych. Wsrod wielu pozytwnych przykadow moge wymienic np brazowa kolorytke Santa Fe, korespondujaca z kolorystka indianskiego puebla. W Elblagu nie dzieje sie w tej dziedzinie zbyt wiele dobrego (np gwalcace prawa autorskie malowanki form przestrzennych), a prezentowane tutaj glosy tzw. opinii publicznej sa glosami niedoksztalconego prowincjalizmu. Tracimy na tym wszyscy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    bluselka(2002-05-13)
  • Petasz z Bakłazcem to znani elblascy koloryści. Ubzdurali sobie, że skoro maja dyplomy artystów to moga nas raczyć takimi kwiatkami jak ten na zdjęciu. Powinni zająć się projektowaniem ciastek tortowych do tandentnych cukierni, a nie elewacji.
  • NIE NARZEKAJCIE LUDZIE. PRZECIEŻ TE BUDYNKI NA ZDJĘCIU SĄ BARDZO ŁADNE. SZKODA TYLKO ŻE TYCH ŁADNYCH JEST TAK BARDZO MAŁO .A JEŻELI SĄ TO W CENTRUM ŻEBY KAŻDY WIDZIAŁ .A TYMCZASEM ZBK NIC NIE ROBI ZE SWOIMI BUDYNKAMI TYLKO ZBIERA OPŁATY I WYPŁACA ( NIEMAŁE !!!) PENSJE SWOIM DARMOZJADOM. CO INNEGO NP. SIELANKA , KTÓRA DBA O SWOJE BUDYNKI. JAK JUŻ APELOWAŁEM ROZGONIĆ CAŁE TO ZBK RAZEM ZE SŁONINĄ. W ZBK PEWNIE DYREKTOR ZBIERA TERAZ NA ZALEGŁĄ SWOJĄ PREMIĘ.!!!
  • Można powiedzieć , że to śmieszne gdyby nie było tak tragikomiczne . Typowy temat zastępczy . Nie można rozwiązać problemu bezrobocia to robi się zadymę wokół kolorów . Panie Słonina myślałem , że nie da się Pan wpuścić w ten kanał .
  • Te dyskusje dotyczą zapewne Spółdzielni "Sielanka" bo jak narazie to tylko ona w tym mieście robi coś naprawdę zasługującego na pochwałę jeśli chodzi o budynki zarówno ich wnętrze (klatki schodowe) jak i na zewnątrz (piękne elewacje) oraz tereny zielone wokół budynków. Urzędnikom wara do tego bo na to pieniędzy nie dają, za to płacą mieszkańcy. Bardzo dobrze że "Sielanka" likwiduje tę Elbląską szarzyznę i trzeba ją wspierać w tych działaniach i reklamować jej dokonania a nie utrudniać. Szkoda że za jej przykładem nie idą inne administracje mieszkaniowe i nie robią takich porządków kompleksowo a mają szansę pokazać co potrafią (jeśli potrafią) bo jak narazie członków wspólnot na zebraniach jest niewiele i decydujący głos należy w tej sytuacji do Prezesa administracji. A zacząć chyba należy od przysłowiowych koszy na śmieci których na osiedlach brak, żeby dzieci już od maleńkości mogły uczyć się dobrych nawyków.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    zatroskana(2002-05-15)
  • Dzięki wuc, napisałeś to co ja czułem, a Ty wiedziałeś !
Reklama