Mija pół roku abolicji w Braniewie. Z umorzenia długów mieszkaniowych i szansy na bieżące regulowanie rachunków skorzystało ponad 160 osób.
W kwietniu ubiegłego roku radni Braniewa przyjęli projekt Zarządu Miasta, dotyczący podarowania wszystkim lokatorom mieszkań komunalnych długów powstałych w wyniku niepłacenia czynszów.
Uchwała weszła w życie 1 maja i dotyczyła wszystkich zaległości powstałych do 1 kwietnia. Warunkiem darowania długu było opłacenie czynszu za maj oraz deklaracja, że będzie się go terminowo regulowało do końca 2002 roku.
Wnioski o umorzenie - wraz z deklaracją władze miasta rozpatrywały pod koniec wakacji. Z około 400 zadłużonych lokatorów chęć spłaty wyraziło prawie 230 osób. Z powodu nie spełnienia warunku rozpoczęcia regulowania czynszu od miesiąca uchwalenia abolicji, z umorzenia skorzystało ostatecznie 162 rodziny.
Zdaniem dyrektora braniewskiej Administracji Budynków Komunalnych, Michała Lango, pomysł jednorazowego podarowania długów był dobry.
- To był gest podania ręki ludziom, którym powinęła się noga - mówi. - Rozumiem obiekcje tych, którzy płacą regularnie, nawet tych najbiedniejszych, ale dla wielu mieszkańców Braniewa (stopa bezrobocia w mieście wynosi już 33 procent - przyp. aut.) nie opłacenie czynszu choćby przez trzy miesiące sprawia, że spłata długu staje się niemożliwe. Nie wiemy, dlaczego wiele rodzin z nie skorzystało z szansy umorzenia - mówi Michał Lango - Może ich już po prostu na to nie stać...
Kiedy zarząd Braniewa wpadł na sprawdzony m.in. we Wrocławiu pomysł, nie płacący mieszkańcy winni byli miastu około 600 tysięcy złotych. Jak mówi dyrektor Lango, abolicja wyjaśniła sytuację finansową - nie tylko poszczególnych lokatorów.
- Spraw o zadłużenie do dziś nie kierujemy do sądu, bo wiemy, że ci ludzie nie mają pieniędzy, a za postępowanie musielibyśmy zapłacić my - mówi. - Zlikwidowaliśmy zatory finansowe i u nas, bo brak wpływów od części lokatorów odbijał się na kondycji całej firmy - w tym na wysokości funduszy remontowych i inwestycyjnych.
***
Pomysł próbowały podchwycić w ubiegłym roku władze Elblaga. Od razu jednak na pierwszy plan wysunęły się obawy, że anulowanie długów nie spotka się ze zrozumiem mieszkańców, którzy zaległości w opłacie czynszów nie mają. W czerwcu okazało się więc, że w Elblągu czynszowe zaległości nie zostaną umorzone. Prezydent Henryk Słonina stwierdził wówczas, że "uchwala abolicyjna byłaby krzywdząca dla lokatorów regularnie płacących czynsz". Zarząd Miasta postanowił więc... nie podarować nikomu. A na podanie pojedynczego obywatela - jak przypominają zwolennicy "urzędów przejrzystych" - za którym nie stoi jasny przepis, władza może odpowiedzieć jak jej się podoba.
"Niestety, intencje i idea przyświecająca projektowi umorzenia długów nie spotkałaby się ze zrozumieniem u wszystkich mieszkańców miasta" - wyjaśniał w ubiegłym roku prezydent Henryk Słonina. Nie dowiedzieliśmy się jednak, kiedy i w jaki sposób społeczne konsultacje na ten temat zostały przeprowadzone. Na koniec 2000 roku zadłużenie lokatorów komunalnych mieszkań wynosiło w Elblągu ponad 11 milionów złotych i pieniądze te są praktycznie nie do odzyskania.
Uchwała weszła w życie 1 maja i dotyczyła wszystkich zaległości powstałych do 1 kwietnia. Warunkiem darowania długu było opłacenie czynszu za maj oraz deklaracja, że będzie się go terminowo regulowało do końca 2002 roku.
Wnioski o umorzenie - wraz z deklaracją władze miasta rozpatrywały pod koniec wakacji. Z około 400 zadłużonych lokatorów chęć spłaty wyraziło prawie 230 osób. Z powodu nie spełnienia warunku rozpoczęcia regulowania czynszu od miesiąca uchwalenia abolicji, z umorzenia skorzystało ostatecznie 162 rodziny.
Zdaniem dyrektora braniewskiej Administracji Budynków Komunalnych, Michała Lango, pomysł jednorazowego podarowania długów był dobry.
- To był gest podania ręki ludziom, którym powinęła się noga - mówi. - Rozumiem obiekcje tych, którzy płacą regularnie, nawet tych najbiedniejszych, ale dla wielu mieszkańców Braniewa (stopa bezrobocia w mieście wynosi już 33 procent - przyp. aut.) nie opłacenie czynszu choćby przez trzy miesiące sprawia, że spłata długu staje się niemożliwe. Nie wiemy, dlaczego wiele rodzin z nie skorzystało z szansy umorzenia - mówi Michał Lango - Może ich już po prostu na to nie stać...
Kiedy zarząd Braniewa wpadł na sprawdzony m.in. we Wrocławiu pomysł, nie płacący mieszkańcy winni byli miastu około 600 tysięcy złotych. Jak mówi dyrektor Lango, abolicja wyjaśniła sytuację finansową - nie tylko poszczególnych lokatorów.
- Spraw o zadłużenie do dziś nie kierujemy do sądu, bo wiemy, że ci ludzie nie mają pieniędzy, a za postępowanie musielibyśmy zapłacić my - mówi. - Zlikwidowaliśmy zatory finansowe i u nas, bo brak wpływów od części lokatorów odbijał się na kondycji całej firmy - w tym na wysokości funduszy remontowych i inwestycyjnych.
***
Pomysł próbowały podchwycić w ubiegłym roku władze Elblaga. Od razu jednak na pierwszy plan wysunęły się obawy, że anulowanie długów nie spotka się ze zrozumiem mieszkańców, którzy zaległości w opłacie czynszów nie mają. W czerwcu okazało się więc, że w Elblągu czynszowe zaległości nie zostaną umorzone. Prezydent Henryk Słonina stwierdził wówczas, że "uchwala abolicyjna byłaby krzywdząca dla lokatorów regularnie płacących czynsz". Zarząd Miasta postanowił więc... nie podarować nikomu. A na podanie pojedynczego obywatela - jak przypominają zwolennicy "urzędów przejrzystych" - za którym nie stoi jasny przepis, władza może odpowiedzieć jak jej się podoba.
"Niestety, intencje i idea przyświecająca projektowi umorzenia długów nie spotkałaby się ze zrozumieniem u wszystkich mieszkańców miasta" - wyjaśniał w ubiegłym roku prezydent Henryk Słonina. Nie dowiedzieliśmy się jednak, kiedy i w jaki sposób społeczne konsultacje na ten temat zostały przeprowadzone. Na koniec 2000 roku zadłużenie lokatorów komunalnych mieszkań wynosiło w Elblągu ponad 11 milionów złotych i pieniądze te są praktycznie nie do odzyskania.
AJ