Marta Gałuszewska od kilku lat jest na scenie. Śpiewała w zespole Szalone Małolaty w Młodzieżowym Domu Kultury, jest absolwentką II Liceum Ogólnokształcącego, teraz studiuje amerykanistykę w Gdańsku, czasami gra na starówce, a ostatnio wzięła udział w na wskroś elbląskim projekcie. Zobacz teledysk realizowany w Elblągu!
- Przed wakacjami zadzwoniła do mnie Patrycja Gdula z Elbląskiej Grupy Filmowej z propozycją, żeby do mojej piosenki nakręcić teledysk. No i tak zbieraliśmy się, ostatecznie skończyliśmy kilka dni temu – mówi Marta Gałuszewska.
Zdjęcia nakręcono na elbląskiej starówce, w elbląskich pubach i kawiarniach, m.in. na Wyspie Skarbów.
Dla młodej elblążanki to kolejny krok w jej muzycznej ścieżce.
- Ta muzyka była od zawsze, mój tata dużo grał na gitarze, mam gdzieś filmiki i zdjęcia z nim. W szóstej klasie podstawówki przyszedł pan Karpiński i powiedział, że jest pewien zespół [Szalone Małolaty – red.] i że mogłabym w nim śpiewać. No jak przyszłam tak zostałam – opowiada Marta. - Tak naprawdę śpiewam od siedmiu lat, to nie jest tak, że trema przeszła. Bardziej jest tak, że teraz to bardziej napędzające uczucie niż paraliżujące. To daje takiego „kopa”.
Marta śpiewa również na...ulicy.
- Kiedyś wyszłam z gitarzystą i stwierdziliśmy, że zagramy na Długiej w Gdańsku. Raz podszedł do nas Paweł i zapytał „słuchajcie, nie potrzebujecie kogoś do zagrania?”. No i jak przyszedł tak został – opowiada Marta. – Gramy więc w Gdańsku, w różnych knajpach, wychodzimy też na ul. Długą i obserwujemy ludzi, jak na nas reagują. To coś zupełnie innego. Jeżeli grasz na scenie ludzie wiedzą, że tam będziesz i chcą Cię posłuchać. Na ulicy jest inaczej, bo ludzie nie wiedzą, że tam będziesz. I jeśli ktoś się zatrzyma to dla nas duży komplement. Gdyby udało się śpiewać na poważnie, żyć z tego to byłaby najpiękniejsza rzecz jaka może mnie spotkać. Są rzeczy, które traktujemy jak hobby, a są takie, które tak mocno Cię zajmują, że chcesz im się całkowicie poświęcić.