Termin pierwszej rozprawy przed Okręgowym Sądem Pracy w Elblągu wciąż nie został wyznaczony, ale już wiadomo, że zaległe wynagrodzenie na pracę po godzinach, jakiego zażąda Bożena Łopacka, będzie wyższe, niż w pierwszym procesie.
Sprawę Łopackiej, byłej kierowniczki jednego z elbląskich sklepów sieci Biedronka, pół roku temu Sąd Apelacyjny w Gdańsku zwrócił do ponownego rozpoznania. Tym samym zostało uchylone orzeczenie Okręgowego Sądu Pracy w Elblągu.
- Już jakiś czas temu dokumenty wróciły do Elbląga, ale chociaż wciąż nie znamy daty pierwszego posiedzenia sądu, jesteśmy dobrej myśli - mówi pełnomocnik kobiety, mecenas Lech Obara. - Dokładniej, niż poprzednio, wyliczyliśmy należną, naszym zdaniem sumę i okazało się, że przekracza ona 52 tysiące złotych.
Przypomnijmy, jesienią ubiegłego roku za ponad 2,5 tysiąca przepracowanych nadgodzin sąd w Elblągu przyznał Bożenie Łopackiej 35 tysięcy złotych. Właściciel sieci "Biedronka" firma Jeronimo Martins złożyła jednak apelację. Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku podkreślali, że ta sprawa jest niezwykle ważna dla wielu pracowników "Biedronki" i przy jej rozpatrywaniu należy zachować szczególną staranność; sprawę do Elbląga zwrócili, bo uznali, że tamtejsi sędziowie nieprecyzyjnie określili kwotę należnego za nadgodziny wynagrodzenia.
- Już jakiś czas temu dokumenty wróciły do Elbląga, ale chociaż wciąż nie znamy daty pierwszego posiedzenia sądu, jesteśmy dobrej myśli - mówi pełnomocnik kobiety, mecenas Lech Obara. - Dokładniej, niż poprzednio, wyliczyliśmy należną, naszym zdaniem sumę i okazało się, że przekracza ona 52 tysiące złotych.
Przypomnijmy, jesienią ubiegłego roku za ponad 2,5 tysiąca przepracowanych nadgodzin sąd w Elblągu przyznał Bożenie Łopackiej 35 tysięcy złotych. Właściciel sieci "Biedronka" firma Jeronimo Martins złożyła jednak apelację. Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku podkreślali, że ta sprawa jest niezwykle ważna dla wielu pracowników "Biedronki" i przy jej rozpatrywaniu należy zachować szczególną staranność; sprawę do Elbląga zwrócili, bo uznali, że tamtejsi sędziowie nieprecyzyjnie określili kwotę należnego za nadgodziny wynagrodzenia.
SZ