Dzisiaj elbląscy radni zdecydowali, co zrobić z zadłużonym szpitalem miejskim.
Radni zobowiązali prezydenta Elbląga do tego, by podjął działania ratunkowe. Według opracowania specjalnego zespołu do spraw restrukturyzacji placówki, prezydent musi rozpocząć rozmowy z marszałkiem województwa w sprawie przekazania szpitala pod kuratelę samorządu województwa, a także prywatyzowania placówki. Pytanie tylko, czy marszałek zechce przyjąć pod swój zarząd tak zadłużony szpital.
Przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Nowak ma nadzieję, że tak się stanie.
- Już trzykrotnie rozmawiałem z marszałkiem i jego zastępcą do spraw ochrony zdrowia, oczywiście oni nie mogą podjąć takiej decyzji, bowiem decyduje o tym sejmik, ale powiedzieli mi, że byliby skłonni na takie rozwiązanie, ponieważ ich zdaniem mogłoby to uporządkować sytuację lecznictwa w Elblągu – powiedział Janusz Nowak.
Do sprawy połączenia obu szpitali sceptycznie podchodzi tymczasem dyrekcja szpitala wojewódzkiego. Tadeusz Naguszewski uważa, że oczywiście wszystko zależy od marszałka, ale fuzja problemu nie rozwiąże:
- W raporcie nie przygotowano symulacji kosztów połączenia obu placówek, ewentualnie wspólna administracja mogłaby przynieść oszczędności rzędu 15 procent, a to jest średnio około 20 tysięcy zł miesięcznie, więc to jest kwota niewspółmiernie niska do zobowiązań, jakie ma szpital.
Elbląscy radni na dzisiejszej sesji poręczyli kredyt w wysokości 3 milionów złotych dla szpitala miejskiego.
- Oczywiście, że te pieniądze nie wystarczą, ale pozwoli to na uregulowanie zobowiązań, na które są już wyroki sądowe i uspokojenie sytuacji do końca roku – stwierdził dyrektor szpitala miejskiego Jacek Perliński.
Mieszkańcom Elbląga i pacjentom trudno dzisiaj przyjąć tłumaczenie, że wyłączną winę za wszystkie problemy placówki ponosi niedopracowany i niedofinansowany system ochrony zdrowia. Ktoś tą placówką zarządzał i ktoś sprawował nad nią nadzór. Radny Czesław Dębski jest zdania, że należy rozliczyć ludzi, którzy są za ten stan odpowiedzialni:
- Prezydent jest gospodarzem miasta i powinien wiedzieć, kto za to odpowiada. I w szpitalu, i w urzędzie są osoby, które za to odpowiadają i nie wiem, czy świadomie czy też nieświadomie sprawiły, że jest źle.
Przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Nowak ma nadzieję, że tak się stanie.
- Już trzykrotnie rozmawiałem z marszałkiem i jego zastępcą do spraw ochrony zdrowia, oczywiście oni nie mogą podjąć takiej decyzji, bowiem decyduje o tym sejmik, ale powiedzieli mi, że byliby skłonni na takie rozwiązanie, ponieważ ich zdaniem mogłoby to uporządkować sytuację lecznictwa w Elblągu – powiedział Janusz Nowak.
Do sprawy połączenia obu szpitali sceptycznie podchodzi tymczasem dyrekcja szpitala wojewódzkiego. Tadeusz Naguszewski uważa, że oczywiście wszystko zależy od marszałka, ale fuzja problemu nie rozwiąże:
- W raporcie nie przygotowano symulacji kosztów połączenia obu placówek, ewentualnie wspólna administracja mogłaby przynieść oszczędności rzędu 15 procent, a to jest średnio około 20 tysięcy zł miesięcznie, więc to jest kwota niewspółmiernie niska do zobowiązań, jakie ma szpital.
Elbląscy radni na dzisiejszej sesji poręczyli kredyt w wysokości 3 milionów złotych dla szpitala miejskiego.
- Oczywiście, że te pieniądze nie wystarczą, ale pozwoli to na uregulowanie zobowiązań, na które są już wyroki sądowe i uspokojenie sytuacji do końca roku – stwierdził dyrektor szpitala miejskiego Jacek Perliński.
Mieszkańcom Elbląga i pacjentom trudno dzisiaj przyjąć tłumaczenie, że wyłączną winę za wszystkie problemy placówki ponosi niedopracowany i niedofinansowany system ochrony zdrowia. Ktoś tą placówką zarządzał i ktoś sprawował nad nią nadzór. Radny Czesław Dębski jest zdania, że należy rozliczyć ludzi, którzy są za ten stan odpowiedzialni:
- Prezydent jest gospodarzem miasta i powinien wiedzieć, kto za to odpowiada. I w szpitalu, i w urzędzie są osoby, które za to odpowiadają i nie wiem, czy świadomie czy też nieświadomie sprawiły, że jest źle.
J