Jerzy Wilk, który kandyduje do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości, prowadzi kampanię indywidualną. Można by rzec, samotny Wilk. Nie ma go w spocie wyborczym PiS, nie machał łopatą na mierzei podczas happeningu kolegów. - Spotykam się z mieszkańcami, bo o ich głosy zabiegam – wyjaśnia. - Przedstawiam, co już zrobiłem i czym chcę zajmować się w Sejmie. A chcę m.in. zabiegać o środki finansowe dla elbląskich szpitali.
Dziś (20 października) Jerzy Wilk spotkał się z dziennikarzami przed Szpitalem Miejskim im. Jana Pawła II w Elblągu. Dlaczego? Bo miał swój udział w doprowadzeniu do uruchomienia w nim oddziału pulmonologicznego i o tym chciał przypomnieć w swojej kampanii wyborczej.
- Od wielu lat zabiegałem o to, by ten odział powstał – wskazywał kandydat na posła z listy PiS. - To ja jeździłem do NFZ i zabiegałem o środki. Znam potrzeby naszej służby zdrowia – kontynuował wątek medyczny - wiem o zaniedbaniach, o zmarnotrawionych pieniądzach m.in. na kolejkę elektroniczną, która miała usprawnić przyjmowanie pacjentów. Wydaliśmy kilkadziesiąt mln zł na wszystkie elbląskie szpitale, a ten system nadal nie działa. Na wizytę u alergologa czeka się ponad rok, do okulisty kilka miesięcy.
- Trzeba też pozyskać środki na oddział geriatrii w szpitalu miejskim – podkreślał Jerzy Wilk. - Zabiegałem już o nie. Nie udało się ze środków norweskich, ale wierzę, że w nowym rozdaniu unijnym się uda.
- Znam potrzeby samego obiektu szpitala, bloków operacyjnych, zarówno w miejskim, jak i tzw. wojskowym. Wiem, że oba potrzebują dużych inwestycji. Jako poseł ziemi elbląskiej będę zabiegał o te środki. O to, by dostępność do służby zdrowia byłą większa, a liczba oddziałów się zwiększała - zapowiedział Jerzy Wilk. - Nie kopię mierzei, bo już dawno ten projekt zgłaszałem – dodał. - Jako prezydent miasta jeździłem do Sejmu na połączone komisje i zabiegałem o kopanie kanału. Ci, którzy teraz kupują łopaty na happeningi, wtedy nie mili odwagi o tym rozmawiać - skwitował.
W ubiegłym tygodniu kandydaci do Sejmu i Senatu z listy Prawa i Sprawiedliwości przystąpili do symbolicznego przekopu. Jerzy Wilk w takich happeningach udziału nie bierze. Nie ma go też w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Czy w PiS jest rozłam – chcieli wiedzieć dziennikarze.
- Startuję w wyborach na prośbę prezesa Kaczyńskiego i prowadzę kampanię, która ma mi przynieść sukces – wyjaśniał Jerzy Wilk. - Spotykam się z mieszkańcami, nie tylko Elbląga, bo tu jestem dosyć znaną osobą i elblążanie mają już wyrobione zdanie na mój temat. Natomiast w Rychlikach, w Braniewie, Pogrodziu, Hucie Żuławskiej nie muszą znać byłego prezydenta Elbląga. Zabiegam o głosy mieszkańców całego okręgu. Przedstawiam to, co zrobiłem i czym chcę zajmować się w Sejmie. Rozmawiam z ludźmi i to daje oddźwięk pozytywny.
- Nigdy nic złego nie powiedziałem na kolegów i koleżanki ze swojej listy wyborczej - zaznaczył. - Zabiegam o głosy mieszkańców, bo to jest dla mnie najważniejsze. Swoje szanse oceniam pozytywnie i wierzę, że znajdę się w tej grupie, która zostanie obdarzona zaufaniem.
- Od wielu lat zabiegałem o to, by ten odział powstał – wskazywał kandydat na posła z listy PiS. - To ja jeździłem do NFZ i zabiegałem o środki. Znam potrzeby naszej służby zdrowia – kontynuował wątek medyczny - wiem o zaniedbaniach, o zmarnotrawionych pieniądzach m.in. na kolejkę elektroniczną, która miała usprawnić przyjmowanie pacjentów. Wydaliśmy kilkadziesiąt mln zł na wszystkie elbląskie szpitale, a ten system nadal nie działa. Na wizytę u alergologa czeka się ponad rok, do okulisty kilka miesięcy.
- Trzeba też pozyskać środki na oddział geriatrii w szpitalu miejskim – podkreślał Jerzy Wilk. - Zabiegałem już o nie. Nie udało się ze środków norweskich, ale wierzę, że w nowym rozdaniu unijnym się uda.
- Znam potrzeby samego obiektu szpitala, bloków operacyjnych, zarówno w miejskim, jak i tzw. wojskowym. Wiem, że oba potrzebują dużych inwestycji. Jako poseł ziemi elbląskiej będę zabiegał o te środki. O to, by dostępność do służby zdrowia byłą większa, a liczba oddziałów się zwiększała - zapowiedział Jerzy Wilk. - Nie kopię mierzei, bo już dawno ten projekt zgłaszałem – dodał. - Jako prezydent miasta jeździłem do Sejmu na połączone komisje i zabiegałem o kopanie kanału. Ci, którzy teraz kupują łopaty na happeningi, wtedy nie mili odwagi o tym rozmawiać - skwitował.
W ubiegłym tygodniu kandydaci do Sejmu i Senatu z listy Prawa i Sprawiedliwości przystąpili do symbolicznego przekopu. Jerzy Wilk w takich happeningach udziału nie bierze. Nie ma go też w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Czy w PiS jest rozłam – chcieli wiedzieć dziennikarze.
- Startuję w wyborach na prośbę prezesa Kaczyńskiego i prowadzę kampanię, która ma mi przynieść sukces – wyjaśniał Jerzy Wilk. - Spotykam się z mieszkańcami, nie tylko Elbląga, bo tu jestem dosyć znaną osobą i elblążanie mają już wyrobione zdanie na mój temat. Natomiast w Rychlikach, w Braniewie, Pogrodziu, Hucie Żuławskiej nie muszą znać byłego prezydenta Elbląga. Zabiegam o głosy mieszkańców całego okręgu. Przedstawiam to, co zrobiłem i czym chcę zajmować się w Sejmie. Rozmawiam z ludźmi i to daje oddźwięk pozytywny.
- Nigdy nic złego nie powiedziałem na kolegów i koleżanki ze swojej listy wyborczej - zaznaczył. - Zabiegam o głosy mieszkańców, bo to jest dla mnie najważniejsze. Swoje szanse oceniam pozytywnie i wierzę, że znajdę się w tej grupie, która zostanie obdarzona zaufaniem.
A