Jak się okazało po wyborach do Rady Miejskiej, całe to referendum miało raczej niewielki sens. Do ratusza powrócili w dużej mierze ci sami ludzie, nie wyłoniono większości, która mogłaby skutecznie zarządzać miastem, a nadzieje ludzi związanych z grupą referendalną na przejęcie władzy okazały się czczą mrzonką. Gdyby odroczono do przyszłego roku, skądinąd sprawiedliwy wyrok na ekipie Nowaczyka, nie mielibyśmy straconych dla miasta kilkunastu miesięcy, które upłyną w oczekiwaniu na następne wybory. Ale całe to zamieszanie, jak alkohol w piosence Grabowskiego, ma też dobre strony.
Pierwszą zmianą jaką można było gołym okiem zauważyć przy okazji obchodów Dni Elbląga był brak flag z wyblakłym ślimakiem na białym tle. Elblążanie świętowali godnie pod naszą starą, dumną biało-czerwoną flagą z krzyżami maltańskimi. Jeśli można ten fakt powiązać z referendum, to warto było je przeprowadzić. Jak już jesteśmy przy naszym dorocznym święcie, to wart odnotowania był również brak bud z chińskim plastikiem udającym zabawki dla dzieci. Szkoda natomiast, że w to miejsce nie pojawiły się tak lubiane przez elblążan stragany z wyrobami regionalnymi. To nieprawda, że należy je wystawiać tylko na Dni Chleba.
Wracając do dobrych stron referendum, to niewątpliwą zasługą jego organizatorów jest uświadomienie przyszłym władzom Elbląga, a także zapewne i innych miast, że ich stanowiska nie są nienaruszalne. Od tej pory arogancja i ignorowanie głosów mieszkańców może świadczyć wyłącznie o skłonnościach samobójczych. Chociaż z drugiej strony krótka pamięć, to przywara nie tylko stołecznych polityków. Już najbliższe miesiące pokażą jaką lekcję wyciągnęli nasi wybrańcy z ostatnich wydarzeń i oby wnioski z niej nie sprowadziły się tylko do wyrzucenia ślimaka w trawę.
Wracając do dobrych stron referendum, to niewątpliwą zasługą jego organizatorów jest uświadomienie przyszłym władzom Elbląga, a także zapewne i innych miast, że ich stanowiska nie są nienaruszalne. Od tej pory arogancja i ignorowanie głosów mieszkańców może świadczyć wyłącznie o skłonnościach samobójczych. Chociaż z drugiej strony krótka pamięć, to przywara nie tylko stołecznych polityków. Już najbliższe miesiące pokażą jaką lekcję wyciągnęli nasi wybrańcy z ostatnich wydarzeń i oby wnioski z niej nie sprowadziły się tylko do wyrzucenia ślimaka w trawę.