Pyszne, pachnące, lukrowane, z cukrem pudrem, wypełnione marmoladą, kremem lub czekoladą i wielce kaloryczne. W Tłusty Czwartek na polskich stołach królowały pączki. Jedni zjadali krągłe wypieki wyłącznie dla tradycji, inni prześcigali się w jedzeniu pączków na czas. Elbląski rekord, ustanowiony przed rokiem, został pobity.
Mistrzostwa wygrał Andrzej Suchanowski, który zjadł aż dziewięć pączków, bijąc tym samym zeszłoroczny rekord o jedno ciastko.
- Nie spodziewałem się, że uda mi się zjeść tyle pączków. Przed wyjściem z domu jadłem normalnie obiad, zjadłem też dwa pączki na rozgrzewkę - mówi tegoroczny zwycięzca. - Konkurenci byli mocni, ale dałem radę. Jadłem, popijałem, jadłem, popijałem i udało się.
Jedyną kobietą startującą w konkursie była Anna Brzezińska. Jej wynik to 4,5 sztuki.
- Godzinę przed zawodami jadłam obiad, wcześniej zjadłam już dwa pączki - przyznała po konkursie.
Drugi raz w mistrzostwach udział wziął Michał Pilipczuk.
- Tym razem udało mi się zjeść siedem i pół pączka, a w zeszłym roku sześć i pół, więc jest poprawa - cieszy się elblążanin. - Nie mam żadnej techniki, ale specjalnie nie jadłem obiadu. Nie jest to łatwa konkurencja, człowiek się zapycha, szczególnie ciężko jest na początku, później już jakoś idzie.
Mistrzostwa zostały zorganizowane w cukierni Raszczyk. Nagrodą dla uczestników konkursu był... karton pączków.
- Marzą mi się pączkowe mistrzostwa na przykład na Starym Mieście, najlepiej było by rozstawić stoły, zorganizować konkurs z podziałem na kategorie wiekowe, przy okazji zrobić wielki kiermasz, tak żeby wszystkie babcie, gospodynie wiejskie mogły przynieść swoje wypieki, żeby firmy mogły się rozstawić. Tego nam brakuje, ale może kiedyś się uda - zapowiada Ingrid Hinz-Nowosad, pomysłodawczyni konkursów dla dziennikarzy i elblążan.
Czekamy więc na kolejny Tłusty Czwartek...